Szanowny Panie Lorenzo.
Nie widzę oznak powszechnego zaniku indywidualizmu. To, że ludzie się w jakis sposób grupują i starają mieć za plecami sojuszników, jest chyba normalne. W końcu jesteśmy glosicielami jakiegos skonczonego zbioru tez i najczesciej nie ma problemu z okresleniem zgodnosci/odmiennosci pogladow. Ta zgodnosc czasem dotyczy tylko okreslonego tematu, ale jednak w kazdej gadule pojawia sie jakas linia podzialu. Nie przeczy to indywidualizmowi. Choćby na txt – toz to miejsce to ewidentny przyklad jak silny jest indywidualizm.
Zgadzam sie z Panem natomiast w kwestii nagminnego stosowania “MY”. Dziennikarze czy politycy, bo to jednak ich nagminna cecha, wypowiadaja sie praktycznie zawsze w imieniu kogos. Ludzi dobrej woli, ludzi dobrych, prawdziwych Polaków, prawdziwych patriotów itd, itp. I to faktycznie unikanie odpowiedzialności, bo uniemożliwia dyskusje. Najsmieszniej jest, jesli tych samych “prawdziwych patriotów” reprezentuja zgoła odmienni w pogladach harcownicy.
Zastanawia mnie to, czy to faktycznie stany lekowe, brak pewnosci siebie i ucieczka przed ewentualna koniecznoscia obrony wlasnych racji. Tiu mi Pan zabil klina. Bede sie przygladal uwazniej tym, co to “w imieniu” sie wypowiadaja.
Lorenzo
Szanowny Panie Lorenzo.
Nie widzę oznak powszechnego zaniku indywidualizmu. To, że ludzie się w jakis sposób grupują i starają mieć za plecami sojuszników, jest chyba normalne. W końcu jesteśmy glosicielami jakiegos skonczonego zbioru tez i najczesciej nie ma problemu z okresleniem zgodnosci/odmiennosci pogladow. Ta zgodnosc czasem dotyczy tylko okreslonego tematu, ale jednak w kazdej gadule pojawia sie jakas linia podzialu. Nie przeczy to indywidualizmowi. Choćby na txt – toz to miejsce to ewidentny przyklad jak silny jest indywidualizm.
Zgadzam sie z Panem natomiast w kwestii nagminnego stosowania “MY”. Dziennikarze czy politycy, bo to jednak ich nagminna cecha, wypowiadaja sie praktycznie zawsze w imieniu kogos. Ludzi dobrej woli, ludzi dobrych, prawdziwych Polaków, prawdziwych patriotów itd, itp. I to faktycznie unikanie odpowiedzialności, bo uniemożliwia dyskusje. Najsmieszniej jest, jesli tych samych “prawdziwych patriotów” reprezentuja zgoła odmienni w pogladach harcownicy.
Zastanawia mnie to, czy to faktycznie stany lekowe, brak pewnosci siebie i ucieczka przed ewentualna koniecznoscia obrony wlasnych racji. Tiu mi Pan zabil klina. Bede sie przygladal uwazniej tym, co to “w imieniu” sie wypowiadaja.
pozdrawiam serdecznie.
Griszeq -- 20.02.2008 - 16:04