cieszy mnie, że Pan mnie lubi. Nie mogę się w takich chwilach pozbyć obrzydliwego uczucia samozadowolenia.
Co zaś do Hegla, to chyba jednak nie.
Nawet w tym sensie, co ksiądz profesor Tischner. Nawet tak: nie.
Co prawda nie jestem antyheglistą (bo na przykład jestem genetycznym i zwierzęcym antykantystą, czyniącym wyjątek jedynie dla Rickerta i Simmel’a), ale heglistą też nie jestem. Nudzi mnie Hegel. W ogóle, moim zdaniem, klasyczna filozofia niemiecka jest usypiająca.
Sowa Minerwy nie wzlatuje u mnie o zmierzchu. O zmierzchu to już od dawna nic u mnie nie wzlatuje.
I tak sobie myślę, że system heglowski nie jest jest kwintesencją, ale tylko przejawem opozycji intelektualnej wobec panoszenia się i dążenia do ostatecznej preponderancji, dualistycznych modeli postrzegania świata, spraw ludzkich i spraw transcendentnych.
Wolę wcześniejszą propozycję Giambattisty Vico, którego Comte tak okrutnie okradł z tytułu ojca socjologii.
Panie Ezekielu,
cieszy mnie, że Pan mnie lubi. Nie mogę się w takich chwilach pozbyć obrzydliwego uczucia samozadowolenia.
Co zaś do Hegla, to chyba jednak nie.
Nawet w tym sensie, co ksiądz profesor Tischner. Nawet tak: nie.
Co prawda nie jestem antyheglistą (bo na przykład jestem genetycznym i zwierzęcym antykantystą, czyniącym wyjątek jedynie dla Rickerta i Simmel’a), ale heglistą też nie jestem. Nudzi mnie Hegel. W ogóle, moim zdaniem, klasyczna filozofia niemiecka jest usypiająca.
Sowa Minerwy nie wzlatuje u mnie o zmierzchu. O zmierzchu to już od dawna nic u mnie nie wzlatuje.
I tak sobie myślę, że system heglowski nie jest jest kwintesencją, ale tylko przejawem opozycji intelektualnej wobec panoszenia się i dążenia do ostatecznej preponderancji, dualistycznych modeli postrzegania świata, spraw ludzkich i spraw transcendentnych.
Wolę wcześniejszą propozycję Giambattisty Vico, którego Comte tak okrutnie okradł z tytułu ojca socjologii.
Pozdrawiam starannie
yayco -- 24.06.2008 - 13:04