Dzisiaj bez lustra – to pomyślałam pisząc ten tekst, a może nawet wcześniej kiedy rodził się w mojej głowie.
Składam sobie to co napisałeś i jakoś mi się pomyślało, że bycie w mojej sytuacji to bycie zawodowcem wśród zawodowców i zawodowcem wśród amatorów.
Coś mi pobrzmiewa we mnie taki tekścik “bycie w roli”. Nieustannie. I ta rola przez jednych jest postrzegana jako niezwykła a przez innych jako źródło moich złych intencji. Czarodziejka lub czarownica.
Świadomie wybrałam w życiu taką drogę, bardzo świadomie co nie zmienia faktu, że konsekwencje we mnie uderzają. Najczęściej się z nimi godzę a nawet do nich uśmiecham. Zazwyczaj są przyjemne.
Czasami mną jednak gniew zatrzęsie. Czasami mam wrażenie, że znikam. Czasami…
Wciąż, mimo że minęło sporo czasu, pamiętam pewną kolację którą przygotowałam dla kilku osób. Jedzenie, wino, rozmowy. Normalnie jak w takich razach bywa.
Była na tej kolacji pewna kobieta, którą miałam poznać i po to cały zamysł powstał. Rozmowa toczy się o tym i owym. O polityce trochę, żarty, emocje, śmiech – nic wielkiego. I ona się odzywa nie stąd ni zowąd, że się mnie boi, bo ja stosuję jakieś sztuczki z pracy przyniesione.
Właściwie to mogła podejść i kopnąć mnie w brzuch. Na to samo by wyszło.
Griszq
Dzisiaj bez lustra – to pomyślałam pisząc ten tekst, a może nawet wcześniej kiedy rodził się w mojej głowie.
Składam sobie to co napisałeś i jakoś mi się pomyślało, że bycie w mojej sytuacji to bycie zawodowcem wśród zawodowców i zawodowcem wśród amatorów.
Coś mi pobrzmiewa we mnie taki tekścik “bycie w roli”. Nieustannie. I ta rola przez jednych jest postrzegana jako niezwykła a przez innych jako źródło moich złych intencji. Czarodziejka lub czarownica.
Świadomie wybrałam w życiu taką drogę, bardzo świadomie co nie zmienia faktu, że konsekwencje we mnie uderzają. Najczęściej się z nimi godzę a nawet do nich uśmiecham. Zazwyczaj są przyjemne.
Czasami mną jednak gniew zatrzęsie. Czasami mam wrażenie, że znikam. Czasami…
Wciąż, mimo że minęło sporo czasu, pamiętam pewną kolację którą przygotowałam dla kilku osób. Jedzenie, wino, rozmowy. Normalnie jak w takich razach bywa.
Była na tej kolacji pewna kobieta, którą miałam poznać i po to cały zamysł powstał. Rozmowa toczy się o tym i owym. O polityce trochę, żarty, emocje, śmiech – nic wielkiego. I ona się odzywa nie stąd ni zowąd, że się mnie boi, bo ja stosuję jakieś sztuczki z pracy przyniesione.
Właściwie to mogła podejść i kopnąć mnie w brzuch. Na to samo by wyszło.
Gretchen -- 04.07.2008 - 10:37