Już miałam się odzłośliwić, ale Pan pisze że to nie są złośliwe uwagi. Postanowiłam uwierzyć.
Ciągle się czegoś o sobie dowiaduję. Próbuję. Poznaję.
Teraz widzi Pan siedzę w pracy, przez szeroko otwarte okno widzę ogromne krople deszczu i grzmi przepięknie.
Powietrze przestało być lepkie i gęste. Staje się przejrzyste i pachnące.
Dodatkowo w tle myślę o tym (O! błysnęło!) co Pan napisał o moich predefinicjach.
Nie wiem. Na tym etapie to ja się staram nie mieć żadnych predefinicji…
A jednak często czuję rozczarowanie co mi jednoznacznie uświadamia ich istnienie.
Panie Yayco
Już miałam się odzłośliwić, ale Pan pisze że to nie są złośliwe uwagi. Postanowiłam uwierzyć.
Ciągle się czegoś o sobie dowiaduję. Próbuję. Poznaję.
Teraz widzi Pan siedzę w pracy, przez szeroko otwarte okno widzę ogromne krople deszczu i grzmi przepięknie.
Powietrze przestało być lepkie i gęste. Staje się przejrzyste i pachnące.
Dodatkowo w tle myślę o tym (O! błysnęło!) co Pan napisał o moich predefinicjach.
Nie wiem. Na tym etapie to ja się staram nie mieć żadnych predefinicji…
A jednak często czuję rozczarowanie co mi jednoznacznie uświadamia ich istnienie.
Pozdrawiam Pana wzdychając…
Gretchen -- 04.07.2008 - 15:45