z rozmową to jest tak, że ja bym nawet chętnie porozmawiał z Panią. Jak najchętniej nawet.
Ale widzę to tak, że dla czytelników byłoby nudne. Pani by sobie uściślała w skali mikrospołecznej, albo (a kysz!) psychologicznej, a ja mym stale i wciąż do uwarunkowań makrostrukturalnych nawracał. Bo chyba trochę różni nas perspektywa. Choć, jak widzę, coraz mniej.
Potem byśmy się w końcu zgodzili. Choćby dla świętego spokoju.
A reszta coraz mniej by te nudne wywody rozumiała.
Ale obiecuję, że jak Pani coś o tej manipulacji napisze, to ja na pewno skomentuję. Może Pani już zacząć się bać.
Bo wie Pani jak to jest: na każdy przykład jest kontrprzykład. Na przykład wybrnęła Pani z problemu zalotów. I celnie, bo zaloty sugerują jakąś tam interakcję. Jeśli nie symetrię zachowań (to upraszcza), to wzajemność (odziaływań, nie zaś uczuć, czy zamiarów). Więc Pani wybrnęła.
To ja bym, dla kontrprzykładu napisał, żeby Pani tak spróbowała wybrnąć z problemu manipulacji w codziennych, nie zwsze świadomych i wcale nie zawężonych do tego, co młodzieży chodzi po głowie, praktykach uwodzenia.
I co?
Pewnie by Pani wybrnęła. To ja bym sobie znowu coś wymyślił. Ze złego charakteru.
A innym nuda…
Więc jak będzie okazja, to chętnie, ale tu to tylko o mandatach było.
Pani Gretchen,
z rozmową to jest tak, że ja bym nawet chętnie porozmawiał z Panią. Jak najchętniej nawet.
Ale widzę to tak, że dla czytelników byłoby nudne. Pani by sobie uściślała w skali mikrospołecznej, albo (a kysz!) psychologicznej, a ja mym stale i wciąż do uwarunkowań makrostrukturalnych nawracał. Bo chyba trochę różni nas perspektywa. Choć, jak widzę, coraz mniej.
Potem byśmy się w końcu zgodzili. Choćby dla świętego spokoju.
A reszta coraz mniej by te nudne wywody rozumiała.
Ale obiecuję, że jak Pani coś o tej manipulacji napisze, to ja na pewno skomentuję. Może Pani już zacząć się bać.
Bo wie Pani jak to jest: na każdy przykład jest kontrprzykład. Na przykład wybrnęła Pani z problemu zalotów. I celnie, bo zaloty sugerują jakąś tam interakcję. Jeśli nie symetrię zachowań (to upraszcza), to wzajemność (odziaływań, nie zaś uczuć, czy zamiarów). Więc Pani wybrnęła.
To ja bym, dla kontrprzykładu napisał, żeby Pani tak spróbowała wybrnąć z problemu manipulacji w codziennych, nie zwsze świadomych i wcale nie zawężonych do tego, co młodzieży chodzi po głowie, praktykach uwodzenia.
I co?
Pewnie by Pani wybrnęła. To ja bym sobie znowu coś wymyślił. Ze złego charakteru.
A innym nuda…
Więc jak będzie okazja, to chętnie, ale tu to tylko o mandatach było.
Pozdrawiam
niejaki N -- 05.09.2008 - 14:32