Ale ja bym napisał,że są takie chwile, kiedy się traci, nie umięjętność nawet, ale chęć rozmowy. Człowiek w swym bezdusznym, choć naturalnym egoizmie uważa, że wyczerpał już wszystkie argumenty i że już nic więcej powiedzieć nie może. Więc przestaje mówić.
Mnie chodziło też o każdy poziom rozmowy, nie tylko publiczny.
Choć akurat z tymi donosicielami to się z Panem zgadzam. Pochwała świństwa nie mieści mi się w głowie. Zwłaszcza u kogoś, kto nie ma zahamowań, żeby obrażać ludzi o których nic nie wie.
Może nie rzucam wtedy słowami, ale skreślam. Raz, na zawsze. Albo raz, na długo.
Ale tu chodziło mi o coś trochę innego. Prywatność się ze mnie wylała.
Wywołana poczuciem bezradności, które rodzi się wtedy, gdy ja zaczynam rozumieć, że potrafię przez coś przejść, że jest to mniej ważne. Tyle tylko, że nie mam tego komu powiedzieć.
Pozostaje mieć nadzieję (to podłą dziwka jest) i czekać.
Panie Igło,
wiele jest racji w tym, co Pan pisze.
Ale ja bym napisał,że są takie chwile, kiedy się traci, nie umięjętność nawet, ale chęć rozmowy. Człowiek w swym bezdusznym, choć naturalnym egoizmie uważa, że wyczerpał już wszystkie argumenty i że już nic więcej powiedzieć nie może. Więc przestaje mówić.
Mnie chodziło też o każdy poziom rozmowy, nie tylko publiczny.
Choć akurat z tymi donosicielami to się z Panem zgadzam. Pochwała świństwa nie mieści mi się w głowie. Zwłaszcza u kogoś, kto nie ma zahamowań, żeby obrażać ludzi o których nic nie wie.
Może nie rzucam wtedy słowami, ale skreślam. Raz, na zawsze. Albo raz, na długo.
Ale tu chodziło mi o coś trochę innego. Prywatność się ze mnie wylała.
Wywołana poczuciem bezradności, które rodzi się wtedy, gdy ja zaczynam rozumieć, że potrafię przez coś przejść, że jest to mniej ważne. Tyle tylko, że nie mam tego komu powiedzieć.
Pozostaje mieć nadzieję (to podłą dziwka jest) i czekać.
Pozdrawiam
yayco -- 21.09.2008 - 11:09