unikam od poprzedniej soboty a właściwie niedzieli, która była pasmem cierpień posobotnich i w dodatku w tenże niedzielę jeszcze miałem dobrze wypaść na pewnym spotkaniu, po którym sobie wiele obiecywałem, ale nie dość, że dobrze nie wypadłem, to i chyba nic(i) z tego będą.
No, ale cóż, nic na siłę czy jakoś tak.
Ale nie o tym miało być, ja akurat pobyt szpitalny wspominam, dobrze, raz było tak, że byłem przeziębiony, w dodatku problemy jakieś tam z zastawką serca wrodzone były i oczekiwanie na operację oczną się przedłużało, więc sobie dniami i wieczorami cąłymi Karola Maya czytywałem, owoce dobre zajadałem, sok z czarnej porzeczki popijałem, cała rodzinka zatroskana była o mnie itd.
Piekne czasy:)
W dodatku hartem ducha się wykazywałem, bo mama, jak mnie z narkozy zwozili do sali i ja się wybudzałem, tam prawie zapłakana, to jam sie oczywiście głupawo uśmiechał ją widząc acz podobno na duchu pocieszająco.
Zabłysnąłem też poza tym twierdzeniem, że o co ona robi problem, przecież jakby, co , widząc na jedno oko tyż żyć można i w ogóle żaden problem:) (zawsze ten czarny humor i wrodzony pesymoptymorealizm mnie ratowąły przed równie wrodzoną depresyjnością i melancholią).
A jeszcze podobnoż, jak leżałem pierwszy raz i operację na oczy miałem, w wieku lat 5-u, to podobno współszpitalni towarzysze byli mną zachwyceni., ze taki mądry i tak dalej.
Ale głównie było to towarzystwo po 50-tce.
Dobrze lansu szpitalnego z mojej strony koniec:)
Ja alkoholi mocnych,
unikam od poprzedniej soboty a właściwie niedzieli, która była pasmem cierpień posobotnich i w dodatku w tenże niedzielę jeszcze miałem dobrze wypaść na pewnym spotkaniu, po którym sobie wiele obiecywałem, ale nie dość, że dobrze nie wypadłem, to i chyba nic(i) z tego będą.
No, ale cóż, nic na siłę czy jakoś tak.
Ale nie o tym miało być, ja akurat pobyt szpitalny wspominam, dobrze, raz było tak, że byłem przeziębiony, w dodatku problemy jakieś tam z zastawką serca wrodzone były i oczekiwanie na operację oczną się przedłużało, więc sobie dniami i wieczorami cąłymi Karola Maya czytywałem, owoce dobre zajadałem, sok z czarnej porzeczki popijałem, cała rodzinka zatroskana była o mnie itd.
Piekne czasy:)
W dodatku hartem ducha się wykazywałem, bo mama, jak mnie z narkozy zwozili do sali i ja się wybudzałem, tam prawie zapłakana, to jam sie oczywiście głupawo uśmiechał ją widząc acz podobno na duchu pocieszająco.
Zabłysnąłem też poza tym twierdzeniem, że o co ona robi problem, przecież jakby, co , widząc na jedno oko tyż żyć można i w ogóle żaden problem:) (zawsze ten czarny humor i wrodzony pesymoptymorealizm mnie ratowąły przed równie wrodzoną depresyjnością i melancholią).
A jeszcze podobnoż, jak leżałem pierwszy raz i operację na oczy miałem, w wieku lat 5-u, to podobno współszpitalni towarzysze byli mną zachwyceni., ze taki mądry i tak dalej.
grześ -- 28.10.2008 - 16:53Ale głównie było to towarzystwo po 50-tce.
Dobrze lansu szpitalnego z mojej strony koniec:)