prawdziwa orgia smaków, kolorów, barw i w ogóle różnych pyszności na zdjęciach.
Więc lans się udał:)
A zainteresowało mnie zdanie Ptaszyska (znaczy nie tylko, ale wątków ciekawych tu mnóstwo i do wszystkich nie sposób się odnieść):
“Co do mojeij obecności na txt to cieszę się, że zostałam wciągnięta do grona, choć występ tutaj traktuję raczej jako gościnny, bo polityka to mój konik zbytnio nie jest.”
Ptaszysko drogie, na TXT to o polityce chyba najmniej my gadamy:)
Zresztą zawsze możesz o Azji pisać np.
A ze 2 lata mój znajomy był na dwutygodniowej wyprawie, tyle że na Kaukazie, (Gruzja, Armenia, wracali zaś przez Turcję, Bułgarię, a jechali płynąc przez MOrze Czarne, bo przez Rosję nie mogli, bo coś tam było zamieszanie, żeby ich nie wpuszczono, bo to niebezpieczne rejony (Czeczenia itd))
I też fascynujące strasznie zdjęcia miał i opowiadał, szczególnie pozytywnie o Gruzinach właśnie, jak nocowali i goszczeni byli w sumie przez nieznajomych ludzi.
No i pamiętam, że później piłem jakieś ormiańskie wino z nim i piliśmy kawę z kardamonem.
Kurde, sam bym gdzieś w tamte rejony się kiedyś wybrał, choć znając moją (nie)chęć wychodzenia z domu, to nie wyjdzie mi to:)
Pozdrawiam i dumny żem, że moje namawianie i molestowanie takie skutki i efekty przyniosło.
Warto było bardzo.
No, no, tego sie nie spodziewałem,
prawdziwa orgia smaków, kolorów, barw i w ogóle różnych pyszności na zdjęciach.
Więc lans się udał:)
A zainteresowało mnie zdanie Ptaszyska (znaczy nie tylko, ale wątków ciekawych tu mnóstwo i do wszystkich nie sposób się odnieść):
“Co do mojeij obecności na txt to cieszę się, że zostałam wciągnięta do grona, choć występ tutaj traktuję raczej jako gościnny, bo polityka to mój konik zbytnio nie jest.”
Ptaszysko drogie, na TXT to o polityce chyba najmniej my gadamy:)
Zresztą zawsze możesz o Azji pisać np.
A ze 2 lata mój znajomy był na dwutygodniowej wyprawie, tyle że na Kaukazie, (Gruzja, Armenia, wracali zaś przez Turcję, Bułgarię, a jechali płynąc przez MOrze Czarne, bo przez Rosję nie mogli, bo coś tam było zamieszanie, żeby ich nie wpuszczono, bo to niebezpieczne rejony (Czeczenia itd))
I też fascynujące strasznie zdjęcia miał i opowiadał, szczególnie pozytywnie o Gruzinach właśnie, jak nocowali i goszczeni byli w sumie przez nieznajomych ludzi.
No i pamiętam, że później piłem jakieś ormiańskie wino z nim i piliśmy kawę z kardamonem.
Kurde, sam bym gdzieś w tamte rejony się kiedyś wybrał, choć znając moją (nie)chęć wychodzenia z domu, to nie wyjdzie mi to:)
Pozdrawiam i dumny żem, że moje namawianie i molestowanie takie skutki i efekty przyniosło.
grześ -- 07.11.2008 - 11:47Warto było bardzo.