hahah ano trzasnęłam. Czemu nie?, tym bardziej, że trasy nigdy tak dokładnie nie opisuję. Leciała ona do Obiego, którego znalismy przed wyjazdem mniej niż samą trasę:)
Faktem jest, że nie można w podróży jak i w życiu być zbyt konsekwentnym, ale warto dać grać nutkom różnym. Z takiego melanżu zawsze coś ciekawego wyjść może i zwykle wychodzi.
Z tym przygotowaniem Griszeq już nie przesadzaj. Gdyby uczestnicy wiedzieli, że puszczam czasami paszporty w świat do ludzi, których nie widziałam wcześniej na oczy to pewnie parę piórek straciłabym niechybnie:)
A wysokością Oszuscie się nie przejmuj, bo może 5 tys. brzmi groźnie, ale start jest z całkiem przyzwoitej wysokości. Da się przeżyć:) Na pewno nie jest to podejście do bazy pod Nangę, które to Griszeq pewnie zapamięta do końca swych dni:). Zapewne jak same widoki.
czemu nie full wypas
hahah ano trzasnęłam. Czemu nie?, tym bardziej, że trasy nigdy tak dokładnie nie opisuję. Leciała ona do Obiego, którego znalismy przed wyjazdem mniej niż samą trasę:)
Faktem jest, że nie można w podróży jak i w życiu być zbyt konsekwentnym, ale warto dać grać nutkom różnym. Z takiego melanżu zawsze coś ciekawego wyjść może i zwykle wychodzi.
Z tym przygotowaniem Griszeq już nie przesadzaj. Gdyby uczestnicy wiedzieli, że puszczam czasami paszporty w świat do ludzi, których nie widziałam wcześniej na oczy to pewnie parę piórek straciłabym niechybnie:)
A wysokością Oszuscie się nie przejmuj, bo może 5 tys. brzmi groźnie, ale start jest z całkiem przyzwoitej wysokości. Da się przeżyć:) Na pewno nie jest to podejście do bazy pod Nangę, które to Griszeq pewnie zapamięta do końca swych dni:). Zapewne jak same widoki.
Ptaszysko -- 14.11.2008 - 17:02