Ja nie zdejmuje odium winy z państwa i z przestępcy. Natomiast ktoś, kto UNIEMOŻLIWIA skuteczna obronę napadniętemu także odpowiada za skutki tej napaści. Nie w takim samym stopniu jak przestępca, co oczywiste, ale także.
To nie jest demagogia, tylko to jest fakt. Grześ powodowany własnym tchórzostwem odmawia prawa do obrony zdrowemu, normalnemu ojcu rodziny, na ktorym nie ciążą wyroki sadowe, ktory o nic nie jest podejrzewany, który sam z siebie nie wykazał się żadna agresją. Ten człowiek nie może się bronić dlatego, że prawo do posiadania broni Grzesia przeraża. Grześ jest przestraszony tym, do czego może doprowadzić to prawo. Dlatego nie wyraza zgody (a mamy demokracje więc glos Grzesia sie liczy) na to, by ten normalny zdrowy ojcie rodziny mógł się skutecznie bronić. Dlatego ten człowiek zostaje zabity wraz z rodziną.
Grześ za to ponosi winę pośrednią tak samo, jak trener, który związuje swojemu zawodnikowi obie ręce za plecami i wypycha go na ring. Niby sam nie bije, ale nicie bezkarne umożliwia, tak?
RafaleB
Ja nie zdejmuje odium winy z państwa i z przestępcy. Natomiast ktoś, kto UNIEMOŻLIWIA skuteczna obronę napadniętemu także odpowiada za skutki tej napaści. Nie w takim samym stopniu jak przestępca, co oczywiste, ale także.
To nie jest demagogia, tylko to jest fakt. Grześ powodowany własnym tchórzostwem odmawia prawa do obrony zdrowemu, normalnemu ojcu rodziny, na ktorym nie ciążą wyroki sadowe, ktory o nic nie jest podejrzewany, który sam z siebie nie wykazał się żadna agresją. Ten człowiek nie może się bronić dlatego, że prawo do posiadania broni Grzesia przeraża. Grześ jest przestraszony tym, do czego może doprowadzić to prawo. Dlatego nie wyraza zgody (a mamy demokracje więc glos Grzesia sie liczy) na to, by ten normalny zdrowy ojcie rodziny mógł się skutecznie bronić. Dlatego ten człowiek zostaje zabity wraz z rodziną.
Grześ za to ponosi winę pośrednią tak samo, jak trener, który związuje swojemu zawodnikowi obie ręce za plecami i wypycha go na ring. Niby sam nie bije, ale nicie bezkarne umożliwia, tak?
Artur M. Nicpoń -- 27.01.2009 - 14:43