Moje słowa o samobójstwie jako o zbrodni warto czytać łącznie z następującymi po nich: “eutanazja/samobójstwo jest zbrodnią? Bo przyspieszając zgon, nie pozwala się człowiekowi dojść do kresu – do bolesnego zrozumienia, że życie jest Krzyżem, do przyjęcia cierpienia, agonii i śmierci.”
To nie jest zbrodnia w prawnym znaczeniu, lecz zbrodnia na samym sobie i na najbliższych.
Mądrze o samobójstwie pisze ojciec Jacek Salij:
1. “Najczęstsza chyba postawa samobójcza to brak poczucia sensu życia. I nigdzie tak jasno nie widać, że istnieje społeczna odpowiedzialność za fałszywe ludzkie nastawienia. Jeden Bóg wie, ile są winni młodzi ludzie, głęboko rozczarowani do życia, nie wiedzący, jak wypełnić swoją wewnętrzną pustkę — jeżeli nie pokazano im tego jedynego, co w życiu ważne, ani nie dano im doświadczyć, że są potrzebni i kochani; jeżeli dorośli dają im jedynie przykład, jak swoją pustkę i poczucie bezsensu zagłuszać. Psychologowie sygnalizują, że wiele zamachów samobójczych wśród młodzieży to raczej desperackie wołanie o pomoc niż rzeczywiste targnięcie się na swoje życie. Ci młodzi ludzie to najczęściej ofiary postaw samobójczych pokolenia ich rodziców; główną ich winą jest to, że — wrażliwsi od nas, dorosłych — ostro sobie uświadomili, iż życie bezsensowne nie ma sensu, zarazem okazali się zbyt słabi i nieporadni, żeby odnaleźć prawdziwy sens życia.”
2. “Postawą bezsensowną, a więc samobójczą — na szczęście tylko niekiedy kończy się ona zamachem na samego siebie — jest każdy radykalny egoizm. Nie zapomnę, co powiedziała moja mądra matka, kiedy mówiliśmy w jej obecności o samobójczej śmierci pewnego studenta: “Tyle się matka przy nim napracowała, a on w jednej chwili to wszystko zniszczył!” Bo i rzeczywiście: samobójstwo potwornie krzywdzi tych wszystkich, którzy mają do mnie prawo, którzy mają prawo do mojej miłości, do mojej obecności. Ale przecież każdy egoizm ma w sobie coś z takiej krzywdy.
Starożytni Grecy podkreślali moment tchórzostwa w samobójstwie. Pisał o tym Arystoteles w trzeciej księdze Etyki nikomachejskiej (rozdz. 7), ideę tę znajdziemy u Plutarcha, w Żywotach sławnych mężów, na przykład w żywocie Kleomenesa. Wszyscy pamiętamy, jak gorąco przeciwko temu ujęciu protestowała Zapolska w Moralności pani Dulskiej: twierdziła wręcz, że niektórych ludzi właśnie tchórzostwo od samobójstwa powstrzymuje. Nie kłóćmy się jednak o szczegóły. Faktem jest, że samobójstwo może stanowić ucieczkę przed odpowiedzialnością, przed trudem życia, przed samym sobą — i faktu tego nie zmienia okoliczność, że warunkiem takiej ucieczki jest akt desperackiej odwagi. My podkreślmy raczej co innego: że każde tchórzostwo w sytuacjach istotnych, każda nieuprawniona ucieczka powoduje jakieś samounicestwienie.
Krótko mówiąc: Moralny wymiar samobójstwa nie ogranicza się do samego tylko zakazu podnoszenia ręki na samego siebie. Coś z samobójcy ma każdy, kto żyje bezsensownie, kto zdradza największe wartości i czyni niesprawiedliwość, kto zamknął się w swoim egoizmie lub boi się stawić czoło sytuacjom trudnym i wymagającym odwagi.”
3. “wszystkie motywy samobójstwa są jednakowo przerażające. Przerażająca jest utrata wiary w sens życia, a niemniej przerażające jest przeświadczenie, że człowiek może znaleźć się w sytuacjach zamkniętych na sens. Przerażające jest, jeśli zbrodniarzowi zabraknie wiary w możliwość pokuty, i przerażające jest nieliczenie się z ciężkim bólem, w jakim śmierć samobójcza pozostawi najbliższych. Przerażająca jest ta nieumiejętność stanięcia ponad swoją dramatyczną sytuacją, i przerażająca jest niewrażliwość otoczenia, które często nawet nie zauważa ludzkich dramatów. (Pomijam tu skomplikowaną problematykę psychiatryczną, dotyczącą samobójstwa: przypomina nam ona, że nie wolno sądzić ani potępiać konkretnych ludzi, a zarazem trzeba zdecydowanie głosić, że nikomu nie wolno podnosić ręki na samego siebie).”
4. “A co do argumentu, że człowiek powinien mieć prawo decydowania o sobie samym — bardzo abstrakcyjny to argument; nie bierze się w nim pod uwagę, że człowiek jest istotą zdolną do dobra i zła, istotą, która potrafi kochać i krzywdzić. Przypomina mi się tutaj odpowiedź na zupełnie inne pytanie, jakiej Ojciec Święty udzielił na Błoniach Krakowskich: “Czy można odrzucić Chrystusa i wszystko to, co On wniósł w dzieje człowieka? Oczywiście, że można. Człowiek jest wolny… Ale — pytanie zasadnicze: czy wolno?” My zapytajmy podobnie: Czy może człowiek odebrać sobie życie? Oczywiście, że może. Jednak czy mu wolno? Czy kiedykolwiek mu wolno?”
Docencie
Moje słowa o samobójstwie jako o zbrodni warto czytać łącznie z następującymi po nich: “eutanazja/samobójstwo jest zbrodnią? Bo przyspieszając zgon, nie pozwala się człowiekowi dojść do kresu – do bolesnego zrozumienia, że życie jest Krzyżem, do przyjęcia cierpienia, agonii i śmierci.”
To nie jest zbrodnia w prawnym znaczeniu, lecz zbrodnia na samym sobie i na najbliższych.
Mądrze o samobójstwie pisze ojciec Jacek Salij:
1. “Najczęstsza chyba postawa samobójcza to brak poczucia sensu życia. I nigdzie tak jasno nie widać, że istnieje społeczna odpowiedzialność za fałszywe ludzkie nastawienia. Jeden Bóg wie, ile są winni młodzi ludzie, głęboko rozczarowani do życia, nie wiedzący, jak wypełnić swoją wewnętrzną pustkę — jeżeli nie pokazano im tego jedynego, co w życiu ważne, ani nie dano im doświadczyć, że są potrzebni i kochani; jeżeli dorośli dają im jedynie przykład, jak swoją pustkę i poczucie bezsensu zagłuszać. Psychologowie sygnalizują, że wiele zamachów samobójczych wśród młodzieży to raczej desperackie wołanie o pomoc niż rzeczywiste targnięcie się na swoje życie. Ci młodzi ludzie to najczęściej ofiary postaw samobójczych pokolenia ich rodziców; główną ich winą jest to, że — wrażliwsi od nas, dorosłych — ostro sobie uświadomili, iż życie bezsensowne nie ma sensu, zarazem okazali się zbyt słabi i nieporadni, żeby odnaleźć prawdziwy sens życia.”
2. “Postawą bezsensowną, a więc samobójczą — na szczęście tylko niekiedy kończy się ona zamachem na samego siebie — jest każdy radykalny egoizm. Nie zapomnę, co powiedziała moja mądra matka, kiedy mówiliśmy w jej obecności o samobójczej śmierci pewnego studenta: “Tyle się matka przy nim napracowała, a on w jednej chwili to wszystko zniszczył!” Bo i rzeczywiście: samobójstwo potwornie krzywdzi tych wszystkich, którzy mają do mnie prawo, którzy mają prawo do mojej miłości, do mojej obecności. Ale przecież każdy egoizm ma w sobie coś z takiej krzywdy.
Starożytni Grecy podkreślali moment tchórzostwa w samobójstwie. Pisał o tym Arystoteles w trzeciej księdze Etyki nikomachejskiej (rozdz. 7), ideę tę znajdziemy u Plutarcha, w Żywotach sławnych mężów, na przykład w żywocie Kleomenesa. Wszyscy pamiętamy, jak gorąco przeciwko temu ujęciu protestowała Zapolska w Moralności pani Dulskiej: twierdziła wręcz, że niektórych ludzi właśnie tchórzostwo od samobójstwa powstrzymuje. Nie kłóćmy się jednak o szczegóły. Faktem jest, że samobójstwo może stanowić ucieczkę przed odpowiedzialnością, przed trudem życia, przed samym sobą — i faktu tego nie zmienia okoliczność, że warunkiem takiej ucieczki jest akt desperackiej odwagi. My podkreślmy raczej co innego: że każde tchórzostwo w sytuacjach istotnych, każda nieuprawniona ucieczka powoduje jakieś samounicestwienie.
Krótko mówiąc: Moralny wymiar samobójstwa nie ogranicza się do samego tylko zakazu podnoszenia ręki na samego siebie. Coś z samobójcy ma każdy, kto żyje bezsensownie, kto zdradza największe wartości i czyni niesprawiedliwość, kto zamknął się w swoim egoizmie lub boi się stawić czoło sytuacjom trudnym i wymagającym odwagi.”
3. “wszystkie motywy samobójstwa są jednakowo przerażające. Przerażająca jest utrata wiary w sens życia, a niemniej przerażające jest przeświadczenie, że człowiek może znaleźć się w sytuacjach zamkniętych na sens. Przerażające jest, jeśli zbrodniarzowi zabraknie wiary w możliwość pokuty, i przerażające jest nieliczenie się z ciężkim bólem, w jakim śmierć samobójcza pozostawi najbliższych. Przerażająca jest ta nieumiejętność stanięcia ponad swoją dramatyczną sytuacją, i przerażająca jest niewrażliwość otoczenia, które często nawet nie zauważa ludzkich dramatów. (Pomijam tu skomplikowaną problematykę psychiatryczną, dotyczącą samobójstwa: przypomina nam ona, że nie wolno sądzić ani potępiać konkretnych ludzi, a zarazem trzeba zdecydowanie głosić, że nikomu nie wolno podnosić ręki na samego siebie).”
4. “A co do argumentu, że człowiek powinien mieć prawo decydowania o sobie samym — bardzo abstrakcyjny to argument; nie bierze się w nim pod uwagę, że człowiek jest istotą zdolną do dobra i zła, istotą, która potrafi kochać i krzywdzić. Przypomina mi się tutaj odpowiedź na zupełnie inne pytanie, jakiej Ojciec Święty udzielił na Błoniach Krakowskich: “Czy można odrzucić Chrystusa i wszystko to, co On wniósł w dzieje człowieka? Oczywiście, że można. Człowiek jest wolny… Ale — pytanie zasadnicze: czy wolno?” My zapytajmy podobnie: Czy może człowiek odebrać sobie życie? Oczywiście, że może. Jednak czy mu wolno? Czy kiedykolwiek mu wolno?”
całość tutaj: http://mateusz.pl/ksiazki/js-sd/Js-sd_43.htm
Inne teksty Jacka Salija o samobójstwie:
http://mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_48.htm
A tutaj i o samobójstwie i o temacie wywołanym przez Macieja – o świecie, który sie rozsypuje, o beznadzei i o tym jak sobie z tym radzić:
http://www.nonpossumus.pl/biblioteka/jacek_salij/rozpacz_pokonana/054.ph...
http://www.nonpossumus.pl/biblioteka/jacek_salij/rozpacz_pokonana/126.ph...
Polecam.
Kisiel -- 14.12.2009 - 23:07