Opowiem Panu ciekawostkę. Przeczytałem całego Ehrlicha. Zaczęło się tyle mówić, że Prezes na tym seminarium nasiąkł, nasłuchał się, że Mistrz go ukształtował jak – nie przymierzając – palma kokosa, zatem pomyślałem, że sprawdzę źródło (rozumie Pan, analiza krytyczna, powinności nauki prawa, spondeo ac polliceor i takie tam). Wstyd się przyznać, ale Ehrlicha miałem do tej pory tylko w biernej znajomości, jakoś się nam nie składało. W sumie zawracanie głowy, ale żałuję, że nie przeczytałem tego przed wyborami. Nie przyłożyłbym ręki; strasznie żałuję. “Bodajbyś pękł”, jak mawiał inny bohater. Ale jest też druga lepsza strona tej lektury, której przejawem są nasze dialogi ;) I w tym sensie uważam, że Pan rozmienia się na drobne, bo powinien Pan wziąć na warsztat Jego ;) Potencjał bez dnia, gdyby nie było smutne, byłoby przekomiczne.
>Yassa
Opowiem Panu ciekawostkę. Przeczytałem całego Ehrlicha. Zaczęło się tyle mówić, że Prezes na tym seminarium nasiąkł, nasłuchał się, że Mistrz go ukształtował jak – nie przymierzając – palma kokosa, zatem pomyślałem, że sprawdzę źródło (rozumie Pan, analiza krytyczna, powinności nauki prawa, spondeo ac polliceor i takie tam). Wstyd się przyznać, ale Ehrlicha miałem do tej pory tylko w biernej znajomości, jakoś się nam nie składało. W sumie zawracanie głowy, ale żałuję, że nie przeczytałem tego przed wyborami. Nie przyłożyłbym ręki; strasznie żałuję. “Bodajbyś pękł”, jak mawiał inny bohater. Ale jest też druga lepsza strona tej lektury, której przejawem są nasze dialogi ;) I w tym sensie uważam, że Pan rozmienia się na drobne, bo powinien Pan wziąć na warsztat Jego ;) Potencjał bez dnia, gdyby nie było smutne, byłoby przekomiczne.
referent -- 03.02.2017 - 18:07