Miłość jest ślepa ;)
PS. W miejsce mszy może Pan wstawić transmisje rodeo (te, co je Prezes lubi).
O pardon, w przypadku miłości mojej ukochanej nie chodzi o ślepotę, a jedynie o niewielką krótkowzroczność.
Rodeo i owszem, ale “zwykła rzeczy koleją” po meczu, dla podniesienia nastroju…
referat
Opowiem Panu ciekawostkę. Przeczytałem całego Ehrlicha… uważam, że Pan rozmienia się na drobne, bo powinien Pan wziąć na warsztat Jego ;) Potencjał bez dna, gdyby nie było smutne, byłoby przekomiczne.
Dziękuję serdecznie, cieszę się, że w końcu ktoś odpowiedział na mój apel, zawarty w tryptyku rosyjskim. cz. III.; “дайте маленькое времечко весёлому побыть!”.
Można na Pana liczyc…
Przeniesienie seminarium prof. Ehrlicha do blogosfery mogłoby być nawet ciekawe…
Już widzę tę notkę, okraszoną odsyłaczami – op. cit. czy idem, eadem, ibidem…
Niemniej zabawa, choć kusząca, wydaje się przebrzmiała.
Zainaugurował ją jakiś czas temu Mały Doboszek z Florencji (skądinąd kolega pana prezesa z seminarium) tarabaniąc o pozakonstytucyjnym ośrodku dyspozycji politycznej.
Na ten zew natychmiast do boju ruszył jeden z dziadków Jacków, dziadek Jacek Żakowski.
Mniej zajmując się teorią państwa i prawa w ujęciu profesora, a bardziej jego marksistowsko – narodowościową proweniencją (innymi słowy; żydo-komunistyczną).
Tym tropem ruszyła też reszta czerskiej sfory…
Niestety, kiedy w bardziej merytoryczna obronę dorobku swego mentora wdał się (jako uczestnik seminarium, nie obrońca prezesa, co to, to nie)) Maciej Łętowski, kapela szybko zwinęła majdan, dopiła i wyszła – a światła wygaszono.
Warto zauważyć, że pozostali seminarzyści; panowie profesorowie; Winczorek z Safianem, brali w niej umiarkowany udział...
Raczej podpierali ścianę i obserwowali.
Zresztą…
Do pana Łętowskiego również nie mam zaufania, jak już pisałem, władzy ufam. Bez zaufania do władz rodzi się anarchia.
A tego chyba obaj byśmy nie chcieli?:))
Dobry Panie Referencie
Miłość jest ślepa ;)
PS. W miejsce mszy może Pan wstawić transmisje rodeo (te, co je Prezes lubi).
O pardon, w przypadku miłości mojej ukochanej nie chodzi o ślepotę, a jedynie o niewielką krótkowzroczność.
Rodeo i owszem, ale “zwykła rzeczy koleją” po meczu, dla podniesienia nastroju…
Opowiem Panu ciekawostkę. Przeczytałem całego Ehrlicha… uważam, że Pan rozmienia się na drobne, bo powinien Pan wziąć na warsztat Jego ;) Potencjał bez dna, gdyby nie było smutne, byłoby przekomiczne.
Dziękuję serdecznie, cieszę się, że w końcu ktoś odpowiedział na mój apel, zawarty w tryptyku rosyjskim. cz. III.; “дайте маленькое времечко весёлому побыть!”.
Można na Pana liczyc…
Przeniesienie seminarium prof. Ehrlicha do blogosfery mogłoby być nawet ciekawe…
Już widzę tę notkę, okraszoną odsyłaczami – op. cit. czy idem, eadem, ibidem…
Niemniej zabawa, choć kusząca, wydaje się przebrzmiała.
Zainaugurował ją jakiś czas temu Mały Doboszek z Florencji (skądinąd kolega pana prezesa z seminarium) tarabaniąc o pozakonstytucyjnym ośrodku dyspozycji politycznej.
Na ten zew natychmiast do boju ruszył jeden z dziadków Jacków, dziadek Jacek Żakowski.
Mniej zajmując się teorią państwa i prawa w ujęciu profesora, a bardziej jego marksistowsko – narodowościową proweniencją (innymi słowy; żydo-komunistyczną).
Tym tropem ruszyła też reszta czerskiej sfory…
Niestety, kiedy w bardziej merytoryczna obronę dorobku swego mentora wdał się (jako uczestnik seminarium, nie obrońca prezesa, co to, to nie)) Maciej Łętowski, kapela szybko zwinęła majdan, dopiła i wyszła – a światła wygaszono.
Warto zauważyć, że pozostali seminarzyści; panowie profesorowie; Winczorek z Safianem, brali w niej umiarkowany udział...
Raczej podpierali ścianę i obserwowali.
Zresztą…
yassa -- 04.02.2017 - 15:32Do pana Łętowskiego również nie mam zaufania, jak już pisałem, władzy ufam. Bez zaufania do władz rodzi się anarchia.
A tego chyba obaj byśmy nie chcieli?:))