Już poniedziałek powinien mnie zastanowić.
Dostarczono mi piekarnik do domu co nie było zaskoczeniem, w końcu zamawiałam to mam ale…
Otóż poprzednia właścicielka mojego mieszkania z powodów znanych tylko jej samej miała piekarnik o wymiarach niestandardowych, czyli idiotycznych, czyli 56 centymetrów.
Chytrze go zabrała ze sobą więc musiałam kupić nowy i się okazało, że wybór mam rynkowo ograniczony do pewnej włoskiej firmy.
I tak byłam uszczęśliwiona, że wymiary za przeproszeniem otworu sprawdziłam w odpowiednim czasie.
W poniedziałek przyjechał (piekarnik, nie otwór) i ku mojemu, nazwijmy to, zdumieniu okazało się, że jest to wersja bezwtyczkowa.
No świat się kończy pomyślałam. To znaczy uznajmy, że tak pomyślałam żeby nie ranić czytelników słownictwem nieodpowiednim.
Kupiłam wtyczkę lecz okazało się, że potrzebuję wsparcia rodziny celem jej nanizania na smętnie wiszące kabelki (dlaczego pisząc to słyszę w tle prychnięcia Igły, nie wiem) co stało się dzień później czyli we wtorek.
Sama operacja trwała krótką chwilę, ale przy okazji usłyszałam o rozczarowaniu, którego źródłem jest mój brak umiejętności we wspomnianym zakresie.
- „Żebyś ty nie umiała założyć wtyczki?” – no tak to jest jak przyzwyczaić innych, że hydraulik i elektryk zazwyczaj potrzebny nie jest…
Potem to już same drobiazgi w postaci zadymienia mieszkania cuchnącymi oparami.
Włosi uznali, że to jest naturalne zjawisko przy pierwszym uruchomieniu.
Naturalne zjawisko? Ten smród i dym to ma być normalne zjawisko?
Oj no nie ma się co czepiać, w końcu przestało przecież.
Ale poniedziałek powinien obudzić we mnie wzmożoną czujność.
Nie wzbudził.
Może wtorek był kolejnym sygnałem? Może rozchodzący się smród też chciał mi coś powiedzieć?
Nic z tego, żadna czujność, żadne tam niepokoje.
Środa.
Środa jest dniem niezaprzyjaźnionym z powodu porannego wstawania.
Wiem, że już o tym pisałam ale nagłaśnianie własnego nieszczęścia ma wymiar terapeutyczny więc proszę o wyrozumiałość.
Wywlókłwszy się z wanny, niespiesznie zrobiłam sobie kawę. Postawiłam kubeczek na stole i postanowiłam zajrzeć co tam się dzieje na tekstowisku. To uruchomiło lawinę.
O świcie, czyli jakoś po 8, dowiedziałam się że jestem potencjalnym pedofilem.
Najpierw (rozum u mnie spał więc zapewne budziły się demony) ucieszyłam się, że w takim dobrym towarzystwie się znalazłam w sprawie potencjalnych, lecz chwilę później zdjęło mnie przerażenie.
Patrzyłam na ekran mrugając oczami. Zgłosiłam nadużycie i poszłam do pracy.
Zaraz niemal po wejściu wpadłam w opętańczy wir życia moich pacjentów lecz udało mi się znaleźć chwilkę by ponownie się zalogować.
No to dowiedziałam się, że nie mogę być rodzicem.
Że w moim przypadku to czysta abstrakcja.
Zanim zdążyłam rozstrzygnąć czy to jakiś strumień jasnowidzenia okazało się, że szczęśliwie to tylko pouczenie językowe.
Pouczenie natury bardziej ogólnej przyszło, a jakże w jakiś czas później.
Wobec konsekwentnego przekręcania mojego nicka (wyrus wyrósł w mojej pamięci jak żywy) mogłabym uznać, że to przecież nie do mnie, ale nie lubię udawać głupa (o! głupa też zapewne nie mogę udawać i jest to czysta abstrakcja bowiem mogłabym ewentualnie udawać głupią – nauka nie poszła w las lecz…).
Całkiem pokaźnych rozmiarów lawina radośnie rozwijała się nadal.
Nadeszło bowiem w moim realnym środowym życiu coś, co w slangu zawodowym nazywamy szumnie zebraniem klinicznym.
Jakże to malownicze patrzeć ile wysiłku inni wkładają w to, by udać że nie rozumieją o czym się mówi.
Jak się starają prawdę pokątnie przekazywaną sobie z ust do ust, zatuszować, umniejszyć, niemal uwierzyć że jej nie ma.
Te buzie w ciup, te nierozumiejące spojrzenia, niewypowiedziane zdania.
I ja z moją wieczną naiwnością, że to wszystko ma jakiś sens.
Ciśnienie mi znacząco podskoczyło, nie pierwszy raz tego dnia jak można się zorientować, serce waliło zbyt szybko.
I ja się siebie po tym wszystkim zapytałam: po co, o co i z czym walczysz Gretchen?
Odpowiedziałam sobie pokrętnie, że koniec z tym. Zajmę się swoją robotą, swój ogródek będę podlewać. Niech pięknieje.
Dowlokłam się do domu w stanie wyczerpania i ogólnej rezygnacji.
Wyżaliłam się trochę na co On do mnie mówi, że jakoś wielkiej wiary w to, że będę siedzieć cicho to nie ma, ale nie wie po co ja się tym wszystkim tak przejmuję i nerwy sobie szarpię.
Mądrala.
Nie mając już większych nadziei na cokolwiek tego dnia upomniałam się o swoje imię czyli nick.
Okazało się, że rzecz cała bierze się z zaburzenia na jakie cierpi piszący, lecz przy okazji nauczyłam się, że istnieje coś takiego jak dysortografia wybiórcza.
Całe życie się uczymy, całe życie…
Kładłam się spać ciemną i późną nocą z myślą, że w takich dniach to mam nieżyczliwe zdanie na temat ludzi. Że jednak rozczarowują i w gruncie rzeczy nie ma sensu traktować ich łagodnie i ze zrozumieniem.
Trzeba czasem walnąć.
Ale Merlot do mnie napisał.
Jarecki wrócił na txt.
Porozmawiałam sobie z Panem Igłą o pewnym szczuplutkim Panu Yayco.
Poszłam na spacer na Plac Narutowicza tonący w zieleni i jakaś starsza Pani odmawiająca różaniec na osłonecznionej ławeczce uśmiechnęła się do mnie ciepło.
A i ten piekarnik przestał produkować smrodliwy dym w zamian produkując całkiem niezłe pieczone bakłażany.
Ot.
komentarze
Poplotkowalismy
Ale, cicho sza.
Igła -- 01.05.2008 - 15:27Panie Igło
ma się rozumieć.
Gretchen -- 01.05.2008 - 15:28Instrukcja
Nanizanie – taki termin nie występuję u elektryków, proszę zasięgnąć języka u seksuologów.
Wypalanie – jak najbardziej słuszne jest i śmierdzi, podczas wypalania traw, w dzieciństwie wypaliłem prochowiec i torebki pewnego pijaka, uśpionego, uszedł z życiem. śmierdział.
Jarecki wrócił – patrz bociany przylatujące, też wracają.
Merlot – stary nudziarz
Pedofilia – trudno być pedofilem, będąc za przeproszeniem, kobitką.
Ciepło – już było, zbiera się na burzę.
Burza – zjawisko meteorologiczno-polityczne, wywołuje wyłażenie na wierzch Prawdziwych Polskich Patriotów, jak robali, w tym tych, którzy nie rozumieją słowa pedofil.
Igła -- 01.05.2008 - 15:43W sprawie odnośnej instrukcji
Nanizanie – tu mnie Pan zastanowił
Wypalanie – zazwyczaj wiąże się ze śmierdzeniem
Jarecki / Merlot – co Pan ma do ludzi nastawienie jak ja wczoraj nie przymierzając
Pedofilia – dlaczego “za przeproszeniem” kobitką? hę?
Ciepło – u mnie już leje, że się tak wyrażę jak z cebra
Burza – szczęśliwie nie nadchodzi, póki co
Gretchen -- 01.05.2008 - 15:53CDN
Ceber – lepiej z, niż do. Nie mylić z Cerberem.
Cerber – Jarecki & Sergiusz.
Jarecki & Sergiusz – patrz bociany.
Bociany – zawsze wracają.
Wracają – patrz Yayco.
Yayco wraca – zawsze pod wpływem i wyrzeka
Wyrzeka – Yayco, zawsze niezadowolony.
Niezadowolony – patrz Jarecczak&Serg.
Igła -- 01.05.2008 - 16:12Gretchen
dobrze że optymistycznie się skończyło bo pesymistycznie wybrzmiewało
p.s podobno faceci to najwieksi plotkarze
pozdrawiam:)
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 01.05.2008 - 17:47Max
okazało się, że nie umiem być zbyt konsekwentnie pesymistyczna.
Zastanawiające.
A co do plotkarzy to udam, że nie wiem kogo masz na myśli ;)
I oczywiście pozdrawiam
Gretchen -- 01.05.2008 - 18:11Gretchen
Niewiele zrozumiałem z powodu absencji, ale spodobało mi się. Szczególnie historia piekarnika. Bardzo epicko życiowa. :)
Pozdr.
popisowiec -- 01.05.2008 - 19:38Panno Gretchen
Żeby należnie uhonorować taki śliczny tekst, odbyłem uroczysty pochód z mojej kolonii na Twoją i z powrotem. Tylko ulewę na wszelki wypadek przeczekałem.
A na skwerku wygłosiłem laudację do licznie zgromadzonych jamników i spanieli.
merlot -- 01.05.2008 - 19:52Popisowcu
Mam nadzieję, że dobrze odmieniłam?
Tym czego nie zrozumiałeś z powodu absencji nawet niewarto się przejmować nie mówiąc już o zgłebianiu tej ponurej sprawy.
Jeśli chodzi o piekarnik to żywię do niego nadal pewną nieufność. Teraz musi się jednak trochę postarać by zasłużyć na szacunek…
Za miłe słowa dziękuję bardzo. I cieszę się, że do mnie zajrzałeś.
:)
Gretchen -- 01.05.2008 - 19:58Panie Merlot
Ja też dzisiaj chciałam odbyć podobny pochód choć z wiadomych przyczyn przeciwny kierunkowo, ale mnie ta ulewa (Igła ją sprowokował) zniechęciła.
Natomiast bardzo pięknie było przed południem – niemal nikogo wokół, ani jamników (z wyłączeniem leniwie snującego się pod nogami mojego), ani spanieli, ani też ludzi w nadmiarze.
Pozdrawiam po sąsiedzku, dziękując za pozytywne odniesienie do tekstu :)
PS. Czy dostał Pan wiadomość prywatną czy znowu ONI blokują i cenzurują?
Gretchen -- 01.05.2008 - 20:04Gretchen
Za formę właściwą uznałbym raczej “Popisowcze”.
Nieufność jest w zaistaniałej sytuacji w pełni zrozumiała. Rzekłbym nawet, że niezbędna i zalecana. Ale wierzę, że z czasem zmieni się w obopólne zaufanie, a nawet niejaką zażyłość. Czego życzę.
Zaglądał będę w miarę skromnych, niestety, możliwości.
Pozdr.
popisowiec -- 01.05.2008 - 20:06Popisowcze
Bardzo przepraszam, coś mi jednak chrobotało w duszy, że to nie “popisowcu”.
Co do zażyłości to makaroniarska maszyna się podlizuje, stara się. Może nawet zacznie śpiewać?
No, ale dziekuję Ci bardzo.
I zapraszam :)
Gretchen -- 01.05.2008 - 20:12.
.
Magia -- 03.09.2008 - 13:41Magio
Pewnie to wszystko na nic w sensie długoterminowych skutków, ale jak już nic nie można zrobić to można zrobić to, co można zrobić.
I bardzo przydaje się wsparcie, za które dziękuję.
A smutne jest to, że piekarnik ma więcej dobrej woli…
Słyszysz już te przemówienia o tym, że niemożliwe jest posiadanie woli u piekarników? O błednym rozumieniu pojęć? O niewłaściwości ich zastosowań?
Pozdrawiam radośnie
Gretchen -- 01.05.2008 - 20:26Gretchen
Jakos ta fotka mi podpasowala, po przeczytaniu Twego pesymistyczno-optymistycznego postu. Trzymaj sie Placu.
Borsuk -- 02.05.2008 - 06:26Pozdrawiam cieplo.
Jakżeż rozumiem te boje z
Jakżeż rozumiem te boje z techniką! Na pytanie serwisanta(kiedy zepsuł mi sie odkurzacz i dzwoniłam po pomoc) “Jaki ten odkurzacz?” odparłam: “Zielony…”, co wywołało salwę radości po drugiej stronie kabla telefonicznego. Kiedy jakiś ciekawski internauta pytał o moją klawiaturę, odpowiedziałam – zgodnie z prawdą, że czarno-srebrną, taka obłą w kształcie. I co? Mam prawo…
A ten odkurzacz to sama sobie rozkręciłam i naprawiłam. Działa. Niech więc ci od bezpieczników(nie “korków”) za kapłanów takich nie robią, bo im się ornaciki pomną.
A pedofil może być kobietą, chociaż to rzadkość. Kobiety potrafią wszystko, znane są nawet przypadki dzieworództwa ;)
defendo -- 02.05.2008 - 08:21Defendo
Gretchen
Trochę sama Pani sobie winna tak wybierając nick; kojarzy się z niemieckim i ja np. automatycznie czytam to ze zmianą na “sz”. No i jeszcze ten niemiecki w aktualnym odniesieniu do Austrii.
Obraziła się Pani na mnie o włączenie w krąg potencjalnych pedofili. Aby wyjaśnić; niech Pani będzie uprzejma przeczytać w internecie nawet o antypedagogice. Znajdzie Pani, że wśród znaczących trendów jest tam silny wpływ pedofilski. Nie chcę uszczeguławiać, sama Pani znajdzie. I przy okazji. Dotknęło Panią także rzekome ograniczenie możliwości rodzicielskich. Otóż w nurcie antypedagogiki jest taki, gdzie twierdzi się, że największym zagrożeniem dla rozwoju człowieka jest jego matka i to od chwili urodzenia. I że najlepszym rozwiązaniem byłoby odbierać matkom dzieci zaraz po urodzeniu i wychowywać ich na “prawdziwych ludzi”.
Rozumiem, że jest Pani młodą, rozemocjonowaną osobą. Tylko proszę pamiętać, że nawet w dobrej wierze, włączając się w nurt antypedagogiki przyczynia się Pani do psychicznej degrengolady. Może nie zdając sobie z tego sprawy działa Pani w charakterze “pożytecznej idiotki”. Proszę tylko pamiętać, że wszyscy tacy z czasem muszą udawadniać, że nie są wielbłądami (mam nadzieję, że wie Pani co mam na myśli – pisałem niedawno na ten temat).
KJWojtas -- 02.05.2008 - 23:47A jeśli jest to Pani świadoma działalność. Cóż. Byłby to przykład potwierdzający zasadę, że lewicowanie zawsze kończy się jakimś zboczeniem.
I teraz może Pani ponownie zgłosić do usunięcia.
re: Gretchen optymistycznie pesymistyczna
Czy to nie Churchill powiedział, że kto za młodu nie był socjalistą, ten na starość jest świnią?
Defendo
defendo -- 03.05.2008 - 00:11Borsuku
Jak zwykle wzruszona bardzo Ci dziękuję.
Zamierzam trzymać się Placu, bo nie ma zbyt wiele tak magicznych i dobrych miejsc.
Usmiech dla Ciebie, jak zwykle…
Gretchen -- 03.05.2008 - 01:06KJWojtas
“Trochę sama Pani sobie winna tak wybierając nick;”
To nie jest pańska sprawa jak ja sobie wybieram nick;
Ponadto nie widzę żadnej swojej najmniejszej przewiny w tym, że są ludzie, którzy nie rozumieją, nie przeczytali kilku książek oraz wykazują złą wolę.
Tyle.
“kojarzy się z niemieckim i ja np. automatycznie czytam to ze zmianą na “sz”.”
No to coś przynajmniej dobrze pan kojarzy. Gratulacje.
Może już niebawem zacznie pan odrózniać język mówiony od słowa pisanego. Nie mam wielkich nadziei, że tak się stanie, ale łagodna strona mojej natury trzyma za pana kciuki.
Rozwój to ważna rzecz.
“No i jeszcze ten niemiecki w aktualnym odniesieniu do Austrii.”
A to?
Co to ma być?
Co z mojego nicka odnosi pan do aktualnej sytuacji w Austrii?
To, że naprawdę nazywam się Josef Fritzl czy może to, że klaszczę z radości i szczęścia słuchając co zrobił?
Czy pan jest przy zdrowych zmysłach czy też zupełnie już panu się pion z poziomem pomylił?
“Obraziła się Pani na mnie o włączenie w krąg potencjalnych pedofili. “
Niech pan dobrze i odpowiedzialnie waży słowa.
Zanim włączy pan kogokolwiek w jakikolwiek krąg proszę się skontaktować z prawnikiem i zapytać czy aby nie narusza pan prawa.
To nie jest proszę pana kwestia obrażania się (nie chciałoby mi się nawet na pana obrazić) – to jest kwestia sugerowania, że ktoś z racji swoich poglądów może złamać prawo, albo to prawo łamie.
Powiem więcej nie ma potencjalnych pedofili. Są pedofile.
Łapie pan?
Albo się jest pedofilem, albo się pedofilem nie jest.
Jeśli nabrał pan przekonania, że jestem pedofilem to proszę poinformować o tym organa ścigania.
Ale jeśli pan sobie tak tylko bredzi z nudów to powinien pan to odwołać.
“niech Pani będzie uprzejma przeczytać w internecie nawet o antypedagogice. Znajdzie Pani, że wśród znaczących trendów jest tam silny wpływ pedofilski. Nie chcę uszczeguławiać, sama Pani znajdzie”
Nie będę uprzejma.
Trudno mi jest radzić dorosłemu człowiekowi, bo to jakieś takie żenujące jest, ale może kiedyś w przyszłości nauczy się pan odróżniać normę od patologii, założenia od nadużyć, to co jest pan w stanie pojąć od tego czego już nie…
“Dotknęło Panią także rzekome ograniczenie możliwości rodzicielskich.”
Czarno na białym widać, że niewiele o przepraszam! nic pan nie zrozumiał, ani z tego co napisał Jerzy Maciejowski, ani z mojej pośredniej odpowiedzi w tej sprawie.
Jerzy Maciejowski błyskotliwie nadzwyczaj (skądinąd też nie wykazując podstawowego zrozumienia dla moich słów) czepnął się leksykalnego znaczenia słowa “rodzic”.
Co tam pan KJWojtasie sobie z tego wszystkiego wyinterpretował to aż bałabym się myśleć.
O ile myśleć o tym by mi się chciało.
“Rozumiem, że jest Pani młodą, rozemocjonowaną osobą”
Wydaje się panu, że coś pan rozumie.
Naprawdę się panu wydaje.
“Tylko proszę pamiętać, że nawet w dobrej wierze, włączając się w nurt antypedagogiki przyczynia się Pani do psychicznej degrengolady. Może nie zdając sobie z tego sprawy działa Pani w charakterze “pożytecznej idiotki”. “
Panie Wojtas powiem panu jak Jerzemu Maciejowskiemu – naprawdę czasem dobrze jest wiedzieć kogo się poucza.
Pan się zna na kwiatach i naprawdę niech pan na tym poprzestanie zanim będzie za późno.
I niech się pan nie ośmiesza bo to zawsze przykro patrzeć.
“A jeśli jest to Pani świadoma działalność. Cóż. Byłby to przykład potwierdzający zasadę, że lewicowanie zawsze kończy się jakimś zboczeniem.”
A to już jest figura przepiękna!
Ponownie gratuluję!
Tym razem po głebokim przemyśleniu nie zgłoszę tego jako nadużycia choć podstaw podał pan nader wiele.
Nie zgłoszę.
Niech wisi.
Jak się pan lubi publicznie ośmieszać to ja nie będę przeszkadzać.
Gretchen -- 03.05.2008 - 02:08Defendo
Dziękuję, że się odezwałaś po tym komentarzu powyżej Twojego.
Zastanie tu tylko “takiego czegoś” byłoby dla mnie znacznie trudniejsze.
Ileż to granic człowiek jest w stanie przekroczyć...
Jak bardzo może być głuchy i ślepy?
Dobrego dnia.
Gretchen -- 03.05.2008 - 02:18re: Gretchen optymistycznie pesymistyczna
Nie ma za co, Gretchen. Winna jestem tylko pewne sprostowanie – powiedzenie, które cytowałam, przypisywane jest Bismarckowi(nie ma jednak pewności, zwłaszcza że funkcjonuje w wersji niezgodnej z poglądami rzekomego autora). Z pewnością natomiast zgadzał się z nim Churchill(“Pamiętniki”).
Pogląd, że lewicowanie zawsze kończy się jakimś zboczeniem, jest nie tyle szokujący, co po prostu obrzydliwy. Może to literówka(bo nikt przy zdrowych zmysłach przecież by tak nie powiedział, pewien ksiądz, którego na to stać jest przez swoich zwierzchników podejrzewany o chorobę psychiczną...) i miało być “lewiTowanie?
Oczywiście, że nie należy kasować postu – takie wypowiedzi “zawsze się kończą wstydem i są czekiem bez pokrycia”(K.J.Gałczyński).
Defendo
defendo -- 03.05.2008 - 06:04Pani Gretchen
Czy jest lekarstwo na głupotę.
Nie ma.
Ja tam niewiele zrozumiałem z uczonych wywodów znanego socjologo/historyko/pedagoga ale przynajmniej jedna jego teza została obalona.
Igła -- 03.05.2008 - 07:59Nie jest pani młodą, emocjonalną kobietą.
Nad czym ubolewam.
defendo
Zacznę od Pani.
KJWojtas -- 03.05.2008 - 08:54Swego czasu wykazała się Pani chęcią pokazania mi języka, co uznałem za wielce satysfakcjonujące dla mnie osobiście. A to z racji tego, że, jak podałem w odniesieniu do Tybetu, jest to tam najwyższa forma okazywania szacunku i uległości. Tylko nie pamiętam czy sprawdzano przy tym czy język jest zaczerniony, czy rozdwojony.
Czy dalej pozostaje Pani niewzruszona w swym postanowieniu?
Gretchen
[————]
Ten komentarz został przeniesiony tutaj z powodu naruszenia regulaminu.
Redakcja TXT
KJWojtas -- 03.05.2008 - 09:07KJWojtas
Zamknij się.
Dla własnego dobra.
Jeżeli musisz coś jeszcze powiedziedzieć w tym wątku, powiedz przepraszam i ani słowa więcej.
merlot -- 03.05.2008 - 09:11Panie Wojtas
Zamiast popisywać sie chamstwem i głupotą idź pan na swój blog podlewać kwiatki.
Igła -- 03.05.2008 - 09:14Pani Gretchen
Tu niektórzy mają osobliwe szczęście, że nie jestem adminem.
Jacek Jarecki -- 03.05.2008 - 11:23Aaaaa…. teraz sobie skojarzyłem, że mogę jakiegoś łamagę wyzwać na pojedynek!
Najlepiej pana Wojtasa. Już samo udeptywanie ziemi przed pojedynkiem, a tym bardzie na jego grządkach byłoby zabawne.
Albo Igłę, ale on już pewnie paradę wojskową poleciał oglądać na żywo i wróci jako PP & militarysta. Więc strach.
Serdecznie Pozdrawiam
Gretchen
celne i zamyka temat
pozdrawiam
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 03.05.2008 - 12:03re: Gretchen optymistycznie pesymistyczna
Językiem to ja umiem kochać i walczyć. Słowami też. Jednak jeśli werbalizuję myśli, to używam argumentów. Przeciw argumentom, nie ludziom.
Posiadanie podwójnego języka cechuje kłamcę – tak twierdzą najstarsi Indianie. Mam jeden tylko, więc nim nie szastam…
Gretchen, przepraszam najmocniej – nie powinnam się w Pani wątku już odzywać, ale niw wytrzymałam… Zaczęło się od piekarnika, a skończyło na obnażaniu – tak współczesny wynalazek doprowadził do znaków dymnych. Oby nie skończyło się na kipu ;)
Defendo
defendo -- 03.05.2008 - 16:20Panie Igło, Panie Jarecki, Panie Merlot
Dziękuję bardzo za Panów głos w sprawie.
Ważne to dla mnie. Pozwala bowiem nie tracić wiary w człowieka i własne zmysły.
Gretchen -- 03.05.2008 - 18:10Pani Defendo
Zupełnie nie ma mnie Pani za co przepraszać.
Odpowiedź na taki komentarz wydaje się oczywista.
Gretchen -- 03.05.2008 - 18:11Max
No może celne, ale sprawy nie zamknęło niestety.
Kolejny pożałowania godny komentarz wykwitł niczym kwiat…
Gretchen -- 03.05.2008 - 18:32KJWojtas
Jak widzę potrafi pan zejść jeszcze niżej…
Chętnie zapytałabym jak pan sobie uzasadnia swoje chamstwo w pisaniu do mnie…
Chętnie zapytałabym czy pan zauważył, że dla pańskiego chamstwa nie ma znaczenia czy jestem młoda czy przeciwnie – w podeszłym wieku…
Chętnie wskazałabym panu, żeby się pan nie podczepiał pod wypowiedzi Pana Igły, bo ani pan zakumał, ani nie na pana nogi te progi…
Chętnie i bezlitośnie podkreśliłabym, że jeśli chodzi o stół i nożyce to strzelasz pan sobie w łeb…
Chętnie, idąc za Panem Merlotem, nakazałabym panu przeprosiny.
Nie zrobię tego jednak.
Nie zrobię ponieważ mogłoby to zainicjować kolejną wymianę zdań (wśród kulturalnych osób to się nazywa rozmową zazwyczaj), a to napawa mnie obrzydzeniem tak ogromnym, że oszczędzę tego sobie i osobom odwiedzającym mój blog.
A teraz panie Wojtas proszę zabrać swój zadek z mojego bloga w trybie natychmiastowym.
I nigdy więcej nie zabierać tu głosu.
Gretchen -- 03.05.2008 - 18:49Pani Gretchen
Proszę sie nie krępować.
Igła -- 04.05.2008 - 12:33To pani jest gospodynią na swoim blogu.
Panie Igło
Kwestia nie jest w skrępowaniu, może mi Pan wierzyć.
Czy nie szkoda czasu na działania z góry skazane na porażkę poprzez niezrozumienie ich przez odbiorcę?
A, że ja nie rozumiem bezinteresownego obrażania ludzi?
Że nie rozumiem takiego braku podstawowej wrażliwości i szacunku dla drugiego?
No to przecież to jest wyłącznie mój problem…
Gretchen -- 04.05.2008 - 12:44Czy rasista
rozumie, że jest rasistą?
Szowinista, szowinistą.
Głupiec, głupcem.
Fanatyk, fanatykiem?
Tyle, że oprócz tych 5 którzy pisza i komentują jest jeszcze 100, którzy tylko czytają.
Może to o nich chodzi?
Igła -- 04.05.2008 - 13:10Panie Igło
Trudne mi Pan pytanie zadał. To ostatnie.
Odpowiedź na tych kilka pierwszych wydaje się bardziej oczywista.
Tak sobie rozmyślam czy to nie jest tak, że ci którzy mieli zrozumieć zrozumieli a reszta pozostanie przy swoim?
Gretchen -- 04.05.2008 - 15:12A kto?
To wie?
Igła -- 04.05.2008 - 15:17Czy Państwo nie zadają zbyt wielu pytań?
Zakochany w sobie głupek, nigdy nie przestanie się kochać, nigdy też nie zrozumie , że jest głupkiem.
Nic w tym złego, zresztą, nie widzę. Miłość to piękne uczucie, a głupota jest, jakże często porządanym, tłem.
Jedyne co jest nieznośnie, to chamstwo. Zadufane w sobie, prymitywne chamstwo.
Nikogo tu nie pozdrawiam, bo plotkarzy nie lubię też
yayco -- 04.05.2008 - 20:19Witam ponownie Panie Yayco
To Pańskie “też” mi się nie podoba.
To jakeśmy z Panem Igłą “plotkowali” o Panu ma się nijak do tego co się zdarzyło później.
Proszę odróżniać życzliwość (moją w każdym razie, za Pana Igłę nie ręczę) od popisów i wyczynów pana Wojtasa.
Gretchen -- 04.05.2008 - 21:07Więc ja odróżniam Pani Gretchen,
proszę sobie przeczytać, to co napisałem, powoli.
A potem jeszcze raz.
yayco -- 04.05.2008 - 21:19Więc Panie Yayco
Niech będzie.
No niech Panu będzie.
Bardzo starannie odniosłam się do instrukcji.
Gretchen -- 04.05.2008 - 21:38Witam, ciekawy,
komentarzy nie skomentuję, bo pan wiadomo jaki poleciał bardzo niefajnie, więc nie warto.
Chciałem tylko wytknąć jemu jego jedną bzdurę:
,,Trochę sama Pani sobie winna tak wybierając nick; kojarzy się z niemieckim i ja np. automatycznie czytam to ze zmianą na “sz”“
,,ch” w wyrazie Gretchen w języku niemieckim wymawiamy jako tzw. Ich-Laut, przypomina to raczej polskie ,,ś” choć nie jest tym samym, wymowa jako ,,sz” jest błędna.
Więc spolszczając byłoby raczej ,,Gretśen”
pzdr
grześ -- 04.05.2008 - 23:25Grześ
Cieszę się, że zajrzałeś choć to co można tu znaleźć nie napawa optymizmem.
W sumie tytuł trochę ostrzega :)
Co do Gretśen, to mogę tylko powiedzieć – dziękuję.
Gretchen -- 05.05.2008 - 11:08