Wróciłem dziś z wyprawy do Serpelic nad Bugiem (jak nie wiesz gdzie to, rzuć okiem na mapę w szukaczu). Mam tam ponad 100 kilometrów, ale bywam tam kilkanaście razy do roku.
W Serpelicach – podlaskiej wiosce nad samym Bugiem, która wygląda jak prawdziwa wieś – same prawie drewniane domy, jest drewniany nieduży kościół, przy klasztorze kapucynów (też drewnianym), w którym prawie zawsze jest pusto. Dziś też było. Wewnątrz półmrok, cisza.
Z Warszawy do Serpelic też nie jest daleko.
A liturgię w KK też uważam za odartą ze świętości. W cerkwi jest zupełnie inaczej, tam liturgia jest prawdziwa. W KK mam wrażenie jakby była traktowana nie do końca na poważnie.
Igło
Wróciłem dziś z wyprawy do Serpelic nad Bugiem (jak nie wiesz gdzie to, rzuć okiem na mapę w szukaczu). Mam tam ponad 100 kilometrów, ale bywam tam kilkanaście razy do roku.
W Serpelicach – podlaskiej wiosce nad samym Bugiem, która wygląda jak prawdziwa wieś – same prawie drewniane domy, jest drewniany nieduży kościół, przy klasztorze kapucynów (też drewnianym), w którym prawie zawsze jest pusto. Dziś też było. Wewnątrz półmrok, cisza.
Z Warszawy do Serpelic też nie jest daleko.
A liturgię w KK też uważam za odartą ze świętości. W cerkwi jest zupełnie inaczej, tam liturgia jest prawdziwa. W KK mam wrażenie jakby była traktowana nie do końca na poważnie.
Pozdrawiam!
wenhrin -- 26.12.2007 - 22:56