Widzę, że “załapałeś”. O ile chodzi o wyjazdy młodzieży itp. To jest tu zawarta ogólna idea, że nie wolno zbyt daleko w wychowywaniu odchodzić od korzeni.
Dlatego tez nie miałbym nic przeciwko stosowaniu podobnych metod wychowania wobec wszystkich. To odniesienie do młodzieży żydowskiej wynika z porównania korzyści z racji wizyt w Polsce li tylko w Oświęcimiu, co prowadzi do degeneracji o której trochę pisano.
A młodzież winna być wychowywana w dyscyplinie i tyle. (Nie należę do zwolenników wychowania bezstresowego, bo to prowadzi do zaniku poczucia więzi ze społecznością).
Co do stanu rolnictwa w Izraelu . Ja na ten temat się nie wypowiadałem. Konieczna byłaby szczegółowa analiza ekonomiczna. Natomiast forma jest gromadnościowa. Podobna PGR, sowchozom, czy kołchozom. I ja tego nie krytykuję. Po prostu wskazuję, że bycie samodzielnym gospodarzem jest zupełnie czymś innym niż praca w rolnictwie w ogóle.
Jeśli chcesz porównania to:
Po zlikwidowaniu ukraińskiej gospodarki rolnej wraz z gospodarzami w latach trzydziestych nastąpilo uspolecznienie rolnictwa. I co teraz jest? Ladwie żyja i wszystkiego brakuje. A warunki mają takie, że mogliby wyżywić całą EU i jeszcze by zostało.
Więc nie wszystkie moje sugestie są li tylko żartem. Chociaż trochę też.
Borsuk
Widzę, że “załapałeś”. O ile chodzi o wyjazdy młodzieży itp. To jest tu zawarta ogólna idea, że nie wolno zbyt daleko w wychowywaniu odchodzić od korzeni.
KJWojtas -- 24.02.2008 - 11:34Dlatego tez nie miałbym nic przeciwko stosowaniu podobnych metod wychowania wobec wszystkich. To odniesienie do młodzieży żydowskiej wynika z porównania korzyści z racji wizyt w Polsce li tylko w Oświęcimiu, co prowadzi do degeneracji o której trochę pisano.
A młodzież winna być wychowywana w dyscyplinie i tyle. (Nie należę do zwolenników wychowania bezstresowego, bo to prowadzi do zaniku poczucia więzi ze społecznością).
Co do stanu rolnictwa w Izraelu . Ja na ten temat się nie wypowiadałem. Konieczna byłaby szczegółowa analiza ekonomiczna. Natomiast forma jest gromadnościowa. Podobna PGR, sowchozom, czy kołchozom. I ja tego nie krytykuję. Po prostu wskazuję, że bycie samodzielnym gospodarzem jest zupełnie czymś innym niż praca w rolnictwie w ogóle.
Jeśli chcesz porównania to:
Po zlikwidowaniu ukraińskiej gospodarki rolnej wraz z gospodarzami w latach trzydziestych nastąpilo uspolecznienie rolnictwa. I co teraz jest? Ladwie żyja i wszystkiego brakuje. A warunki mają takie, że mogliby wyżywić całą EU i jeszcze by zostało.
Więc nie wszystkie moje sugestie są li tylko żartem. Chociaż trochę też.