Handel nie polega na oszustwie, polegającym na tym że “przecież chodzi o uzyskanie za swój towar wiecej niż poniosło kosztów na jego zdobycie (wytworzenie).” Gdzie ty tu widzisz oszustwo? Nie pasują ci tanie trampki w sklepie? To jedź do Chin sobie kupic? Że za drogo tak po jedne trampki jechac? No to znaczy, że ci sie OPŁACA w sklepie kupić. Gdzie tu jest oszustwo?
Oszustwo byłoby wtedy, gdybys sprzedawał towar z ukrytą wadą, o której wiesz i o której nie informujesz. No ale wolny handel szybko takich ananasow eliminuje z rynku.
No i na koniec- wbrew pozorom drzewiej było w handlu mniejsze oszustwo niz dziś. Bo dzis wystarczy zalatwic sobie bumage urzedową i opychac na skrepowanym biurokracja rynku dowolny szajs. I jeśli jesteś np. sprzedawca benzyny (czyli towaru koncesjonowanego) to krojenie klientów możesz uprawiac do woli.
Wojtas
oj, tkwisz w błedach niebu obrzydłych.
Handel nie polega na oszustwie, polegającym na tym że “przecież chodzi o uzyskanie za swój towar wiecej niż poniosło kosztów na jego zdobycie (wytworzenie).” Gdzie ty tu widzisz oszustwo? Nie pasują ci tanie trampki w sklepie? To jedź do Chin sobie kupic? Że za drogo tak po jedne trampki jechac? No to znaczy, że ci sie OPŁACA w sklepie kupić. Gdzie tu jest oszustwo?
Oszustwo byłoby wtedy, gdybys sprzedawał towar z ukrytą wadą, o której wiesz i o której nie informujesz. No ale wolny handel szybko takich ananasow eliminuje z rynku.
No i na koniec- wbrew pozorom drzewiej było w handlu mniejsze oszustwo niz dziś. Bo dzis wystarczy zalatwic sobie bumage urzedową i opychac na skrepowanym biurokracja rynku dowolny szajs. I jeśli jesteś np. sprzedawca benzyny (czyli towaru koncesjonowanego) to krojenie klientów możesz uprawiac do woli.
Artur M. Nicpoń -- 05.03.2008 - 01:25