Jesteś twardym dyskutantem. Co gorsza ja się w dużej mierze z Toba zgadzam.
I nadto – nie jest moim zamiarem rozwiązywanie wszystkich problemów w imię szczęścia, zdrowia i pomyślności wszelakiej. Co to to nie i później zawsze mnie głowa boli.
ani moim, to cecha lewaków, “zeby się zyło lepiej, wszystkim”
Dlatego jeszcze raz wrócę do podstawowej idei tej notki; podstawą rozwoju i postępu są negatywne (tak rozumiane) cechy ludzkie.
ja rozumiem to załozenie, niemniej uwazam je za błedne. No ale jeszcze raz i trzymajmy sie tych cech ludzkich a nie sytuacji, w których sa one stosowane. Które ludzkie cechy są negatywne?
Natomiast wszelkie dalsze rozwiązania są już próbami ucywilizowania zaistniałych zjawisk.
zgadza się, choc czasami cywilizowanie zaistniałych zjawisk powoduje barbaryzację relacji miedzyludzkich- vide Związek Socjalistycznych Republik Europejskich.
Zejdę z tego handlu, bo inaczej to trochę rozumiemy.
OK
Weź żonę. Wybrałeś. Twoja największa wartość. I teraz ktoś obcy się czepia. No to co, dasz w razie czego w mordę? Ja tam nie mam oporów.
I teraz popatrz. To Twoja własność. Bronisz stanu posiadania. Teoretycznie Twoja chęć posiadania jest rzeczą złą, bo przecież powinniśmy bezstresowo i łagodnie itd.
a nie przyszło ci do głowy, że ja żony nie traktuje jako wartosci w rozumieniu powiększenie stanu posiadania? Że ja ją biore z miłości i wale w ryj impertynenta nie dlatego, że obawiam się, że on mnie żony-mojej własności pozbawi, tylko leję go w morde w obronie jej czci?
Zobacz, wracamy do poczatku gaduły. umowmy się, że cecha czlowieka jest zdolnośc do reakcji agresywnych. Czy sama ta zdolność jest dobra lub zła? Moim zdaniem nie. Pozbawienie człowieka tej cechy, agresywności potencjalnej jest złem niewątpliwie. Napewno czytales Lema “Powrót z gwiazd” tam jest takie własnie społeczeństwo zbetryzowane, czyli pozbawione agresji poprzez chemiczna kastrację tej cechy. Horror. Bezwład. Zastój. Brak sensu życia.
Sama więc zdolnośc do zachowan agresywnych nie jest zła. Złe lub dobre może być UKIERUNKOWANIE tej cechy. Nie do obrony jest wiec to, że agresja, jako cecha negatywna jest jednym z motorow postepu. Moim zdaniem sama cecha nie ma przypisanej takiej wartości jak dobro czy zlo. Dopiero sposób jej użycia tak.
Ale rozwój i postęp powoduje, że stworzone zostało prawo umożliwiające ci obronę swej własności.
bład. Obrona “swojego” to imperatyw naturalny starszy niż rozwój i postęp. Nawet pies broni “swojej” kości.
Ta obrona, wraz z postepem przyjmuje tylko mniej agresywne formy obudowując się prawem.
Zatem u podstaw rozwoju jest negatywnie oceniane posiadanie, ktore jednak powoduje wytworzenie wspólnych odniesień do podobnych sytuacji.
nie oceniam posiadania negatywnie. Jeśli już, to raczej pozytywnie. Zobacz, posiadanie zaczyna się od posiadania samego siebie, swojego ciała. Dopiero później wytworów tego ciała i ukrytego w tym ciele umysłu. Co jest więc zlego, lub źle ocenianego w posiadaniu siebie, swojego ciala? No nic. Nic złego nie może więc być w posiadaniu wytworów tego ciała i wytworów umysłu przez to cialo przenoszonego.
Źle oceniane może być posiadanie czegoś pochodzącego z KRADZIEŻY, czyli zmiany stanu posiadania opartego o działanie negatywne. I w tej sytuacji handel, czyli zmiana stanu posiadania na drodze dobrowolnej umowy, nie może być niczym zlym.
Zaznaczam, podobnych, bo uważąm, że nie powinno być nadmiernych i szczegółowych uregulowań. Dlatego wolę KK, gdzie w zasadzie ważne są 2 przykazania, a nie leży mi judaizm z 613.
ja w KK widze cos zupełnie innego niz liczebnośc przykazań. Wszak te przykazania sa drobiazgowo opisane w katechizmie i rozrastaja sie do rozmiarów poważnej ksiązeczki mowiacej co wolno a czego nie. Tutaj, na tym polu, róznic z judaizmem nie ma. Nie w kwestii ilościowej. Ważny jest natomiast rozkład jakościowy, czyli to co uznawane jest za wazne.
I nie wciągaj mnie w zawiłe dysputy, bo na tym polu jesteś dużo lepszy. Dlatego nie chcę iść za daleko w dywagacjach. Ale obiecuję, że i sam coś będę jeszcze pisał i będę komentował u Ciebie.
dobra. Ale to nie jest tak, ze ja cie wyciagam w zawile dysputy. Ty piszesz, ja czytam, z czyms tam sie nie zgadzam, więc po swojemu prostuje przedstawiając swoje stanowisko. Nie ma w tym chyba nic zdroznego?
Wojtasie
Jesteś twardym dyskutantem. Co gorsza ja się w dużej mierze z Toba zgadzam.
I nadto – nie jest moim zamiarem rozwiązywanie wszystkich problemów w imię szczęścia, zdrowia i pomyślności wszelakiej. Co to to nie i później zawsze mnie głowa boli.
ani moim, to cecha lewaków, “zeby się zyło lepiej, wszystkim”
Dlatego jeszcze raz wrócę do podstawowej idei tej notki; podstawą rozwoju i postępu są negatywne (tak rozumiane) cechy ludzkie.
ja rozumiem to załozenie, niemniej uwazam je za błedne. No ale jeszcze raz i trzymajmy sie tych cech ludzkich a nie sytuacji, w których sa one stosowane. Które ludzkie cechy są negatywne?
Natomiast wszelkie dalsze rozwiązania są już próbami ucywilizowania zaistniałych zjawisk.
zgadza się, choc czasami cywilizowanie zaistniałych zjawisk powoduje barbaryzację relacji miedzyludzkich- vide Związek Socjalistycznych Republik Europejskich.
Zejdę z tego handlu, bo inaczej to trochę rozumiemy.
OK
Weź żonę. Wybrałeś. Twoja największa wartość. I teraz ktoś obcy się czepia. No to co, dasz w razie czego w mordę? Ja tam nie mam oporów.
I teraz popatrz. To Twoja własność. Bronisz stanu posiadania. Teoretycznie Twoja chęć posiadania jest rzeczą złą, bo przecież powinniśmy bezstresowo i łagodnie itd.
a nie przyszło ci do głowy, że ja żony nie traktuje jako wartosci w rozumieniu powiększenie stanu posiadania? Że ja ją biore z miłości i wale w ryj impertynenta nie dlatego, że obawiam się, że on mnie żony-mojej własności pozbawi, tylko leję go w morde w obronie jej czci?
Zobacz, wracamy do poczatku gaduły. umowmy się, że cecha czlowieka jest zdolnośc do reakcji agresywnych. Czy sama ta zdolność jest dobra lub zła? Moim zdaniem nie. Pozbawienie człowieka tej cechy, agresywności potencjalnej jest złem niewątpliwie. Napewno czytales Lema “Powrót z gwiazd” tam jest takie własnie społeczeństwo zbetryzowane, czyli pozbawione agresji poprzez chemiczna kastrację tej cechy. Horror. Bezwład. Zastój. Brak sensu życia.
Sama więc zdolnośc do zachowan agresywnych nie jest zła. Złe lub dobre może być UKIERUNKOWANIE tej cechy. Nie do obrony jest wiec to, że agresja, jako cecha negatywna jest jednym z motorow postepu. Moim zdaniem sama cecha nie ma przypisanej takiej wartości jak dobro czy zlo. Dopiero sposób jej użycia tak.
Ale rozwój i postęp powoduje, że stworzone zostało prawo umożliwiające ci obronę swej własności.
bład. Obrona “swojego” to imperatyw naturalny starszy niż rozwój i postęp. Nawet pies broni “swojej” kości.
Ta obrona, wraz z postepem przyjmuje tylko mniej agresywne formy obudowując się prawem.
Zatem u podstaw rozwoju jest negatywnie oceniane posiadanie, ktore jednak powoduje wytworzenie wspólnych odniesień do podobnych sytuacji.
nie oceniam posiadania negatywnie. Jeśli już, to raczej pozytywnie. Zobacz, posiadanie zaczyna się od posiadania samego siebie, swojego ciała. Dopiero później wytworów tego ciała i ukrytego w tym ciele umysłu. Co jest więc zlego, lub źle ocenianego w posiadaniu siebie, swojego ciala? No nic. Nic złego nie może więc być w posiadaniu wytworów tego ciała i wytworów umysłu przez to cialo przenoszonego.
Źle oceniane może być posiadanie czegoś pochodzącego z KRADZIEŻY, czyli zmiany stanu posiadania opartego o działanie negatywne. I w tej sytuacji handel, czyli zmiana stanu posiadania na drodze dobrowolnej umowy, nie może być niczym zlym.
Zaznaczam, podobnych, bo uważąm, że nie powinno być nadmiernych i szczegółowych uregulowań. Dlatego wolę KK, gdzie w zasadzie ważne są 2 przykazania, a nie leży mi judaizm z 613.
ja w KK widze cos zupełnie innego niz liczebnośc przykazań. Wszak te przykazania sa drobiazgowo opisane w katechizmie i rozrastaja sie do rozmiarów poważnej ksiązeczki mowiacej co wolno a czego nie. Tutaj, na tym polu, róznic z judaizmem nie ma. Nie w kwestii ilościowej. Ważny jest natomiast rozkład jakościowy, czyli to co uznawane jest za wazne.
I nie wciągaj mnie w zawiłe dysputy, bo na tym polu jesteś dużo lepszy. Dlatego nie chcę iść za daleko w dywagacjach. Ale obiecuję, że i sam coś będę jeszcze pisał i będę komentował u Ciebie.
dobra. Ale to nie jest tak, ze ja cie wyciagam w zawile dysputy. Ty piszesz, ja czytam, z czyms tam sie nie zgadzam, więc po swojemu prostuje przedstawiając swoje stanowisko. Nie ma w tym chyba nic zdroznego?
Pozdrówki
Artur M. Nicpoń -- 06.03.2008 - 11:43