To, że dyskusja trochę obok, to zobacz do notki wpisowej.
Bo ja państwa jak potrzebnego do rozwoju i postepu nie zakładałem. Ideą notki było wskazać, że u podstaw postępu i rozwoju są negatywne (czy przynajmniej za takie uważane) cechy ludzkie.
moim zdaniem trzeba sobie zadac pytanie o to, czy sam rozwó/postę jest czyms złym czy dobrym? Co to jest zlo, co to jest dobro? I zobaczyć, czy to sie spełnia jedno w drugim.
Generalnie- zejście z drzewa jest postepem. Czy to jest cecha negatywna?
Wymyslenie broni sluzy nie tylko napasci, ale i ochronie zycia- czy ochrona życia jest zła? Negatywna? Itd.
Zauważ, że ty chcesz ocenić narzędzie, a nie narzedzia używającego. A tędy sie moim zdaniem nie da. trzymajmy się tej broni. Mozna jej wszak używac do celów szlachetnych jak najbardziej (np. do obrony wdów i sierot przed urzędem skarbowym) a można tejże broni używac do rzeczy haniebnych, np. pomagając wejść urzedowi skarbowemu do domow wdów i sierot.
Spróbuję zatem inaczej.
Różnica jest między nami w odniesieniu do handlu. Twierdzisz, że handel opiera się na pozytywnych cechach. Ja, że na negatywnych.
Spróbuję porównać.
1. Handel musi opierać się na uczciwości i zaufaniu
Handel opiera się na pożądliwości i przeszacowaniu wartości własnych towarów
co znaczy przeszacowanie wartości własnych towarów? Kto ma ustalac, czy towar jest dobrze oszacowany, czy przeszacowany? Przeciez to się ustala samo w ramach dobrowolnej umowy kupna sprzedazy. Towar jest wart dokladnie tyle ile ktos jest zan sklonny zapłacic.
- w zakresie realizacji potrzeb podstawowych (i dalszych traktowanych rozwojowo), uczciwość i zaufanie jest oczywiste. Kontrahenci doskonale wiedzą jaki wysiłek konieczny jest w uzyskanie danego towaru i w sposób naturalny ustalają relacje.
nieprawda, ja nie mam zielonego pojęcia o tym ile trzeba wysiłku i kosztow by wyprodukowac bochenek chleba. Ja kupuje ten chleb, który uważam za warty kupienia.
- wraz z rozszerzeniem gamy dostępnych towarów zwiększa się niekompetencja dotycząca wytwarzania. Zatem w ramach wspomnianych cech potrzebny jest paradygmat do sposobu określania relacji wartości. Czyli wspólna podstawa okreslania rzeczywistości.
czyli co? Jak chcesz określic wspólna podstawe do oceniania wartości węgla? Albo mikroprocesorów? albo promów kosmicznych? znasz sie na tych wszystkich rzeczach? A na produkcji oleju roślinnego?
Jedyna nma znana forma ustalenia wartości jakiejś rzeczy jest tzw. dogadanie sie w ramach transakcji. Cos dla ciebie przedstaia wartość, za która jesteś w stanie zaplacić. I tyle.
- jesli nie będzie tej wspólnej podstawy, to określenie wartości będzie manipulowane. Powiesz – jesteśmy dorośli i widziały gały, co brały. No nie do końca. Bo tylko w zakresie możliwości ocennych. Jeśli nie znamy się na czymś, albo o czymś nie wiemy to łatwo ulegamy nieuczciwym praktykom.
i jak chciałbys im zapobiedz? Poprzez interwencje państwa? No to wyjrzyj przez okno, podoba ci sie to co tam widzisz? Bo u nas własnie wszystko ustalane jest przez państwo. Takze jakość dziur w jezdni, po której jezdzisz do pracy.
I to jest pole dla nieuczciwości, czyli oszustwa. Ale dozoru nie musi sprawować państwo. Mogą być inne instytucje.
tzn? kto to ma byc, z czyjego nadania? Co z ludzmi, ktorzy się z tymi instytucjami nie zgadzają? czy ich werdykty maja byc obowiazujace dla wszystkich? ile to kosztuje? i 10000 innych pytań
I tu tylko to chciałem przekazać, że w poczatkach handlu były czynniki negatywne, ale grupowość cywilizacyjna umożliwia kompensację tych negatywnych czynników.
Wojtas, z całym szacunkiem, ale ci sie to nie udało.
Co do państwa. Mogą być czynniki zastępcze, ale jakieś kontrolujące muszą być. Bo zakładasz, że wszyscy są równi wiedzą i inteligencją. A dobrze wiesz, że mądrzejszy wciśnie wszystko mniej kumatemu. Stąd regulacje.
zauwazyłeś, ze za te regulacje płaca głównie ci mniej kumaci i nadal wciska im sie to co się chce wcisnąć? Może warto się pogodzić z faktem takim, że nie da się zrobić raju na ziemi i biednemu zawsze wiatr będzie w oczy a głupi zawsze będzie mial gorzej niż mądry?
Kolejny fragment. Ten o wzajemnej uczciwości; To oczywiste. Tyle, że sama możliwość wymusza wprowadzanie zasad blokujących . Czyli jest to rozwój w standardowym rozumieniu.
nie wiem o co chodzi
Co do tych dolarów. No ludzie zostali oszukani, bo nie przypuszczali, że mogą zostać oszukani. Że wartość dolara będzie stała. A z punktu widzenia handlu to nie ma znaczenia, czy oszustem jest rząd, czy osoba prywatna. Zauważ, że tu kontroli nie poddano jednego z udziałowców umowy handlowej. I natychmiast nastąpiło (w tym wypadku natychmiast to ok. 40 lat) oszustwo.
róznica miedzy prywaciarzem a rządem jest gigantyczna. Prywatny oszust oszuka ciebie, mnie i np. Jareckiego. Państwo oszuka miliony obywateli.
A wniosek; handel genetycznie jest nieodporny na oszustwa jeśli brak jest czynników kontrolnych.
ponawiam wiec pytanie o te czynniki kontrolujace? Co to ma być poza samoregulującym sie mechanizmem rynkowym? Czy jakikolwiek czynnik kontrolujący poza wolnym rynkiem likwiduje patologie? Jaki jest koszt likwidacji tych patologii i czy nie przewyższa ewentualnych strat spowodowanych oszustwami etc?
Dalej już chyba nie mogę, bo oczy mi się zamykają, a nieco niesprawny jestem z racji przeziębienia.
Wojtasie
To, że dyskusja trochę obok, to zobacz do notki wpisowej.
Bo ja państwa jak potrzebnego do rozwoju i postepu nie zakładałem. Ideą notki było wskazać, że u podstaw postępu i rozwoju są negatywne (czy przynajmniej za takie uważane) cechy ludzkie.
moim zdaniem trzeba sobie zadac pytanie o to, czy sam rozwó/postę jest czyms złym czy dobrym? Co to jest zlo, co to jest dobro? I zobaczyć, czy to sie spełnia jedno w drugim.
Generalnie- zejście z drzewa jest postepem. Czy to jest cecha negatywna?
Wymyslenie broni sluzy nie tylko napasci, ale i ochronie zycia- czy ochrona życia jest zła? Negatywna? Itd.
Zauważ, że ty chcesz ocenić narzędzie, a nie narzedzia używającego. A tędy sie moim zdaniem nie da. trzymajmy się tej broni. Mozna jej wszak używac do celów szlachetnych jak najbardziej (np. do obrony wdów i sierot przed urzędem skarbowym) a można tejże broni używac do rzeczy haniebnych, np. pomagając wejść urzedowi skarbowemu do domow wdów i sierot.
Spróbuję zatem inaczej.
Różnica jest między nami w odniesieniu do handlu. Twierdzisz, że handel opiera się na pozytywnych cechach. Ja, że na negatywnych.
Spróbuję porównać.
1. Handel musi opierać się na uczciwości i zaufaniu
Handel opiera się na pożądliwości i przeszacowaniu wartości własnych towarów
co znaczy przeszacowanie wartości własnych towarów? Kto ma ustalac, czy towar jest dobrze oszacowany, czy przeszacowany? Przeciez to się ustala samo w ramach dobrowolnej umowy kupna sprzedazy. Towar jest wart dokladnie tyle ile ktos jest zan sklonny zapłacic.
- w zakresie realizacji potrzeb podstawowych (i dalszych traktowanych rozwojowo), uczciwość i zaufanie jest oczywiste. Kontrahenci doskonale wiedzą jaki wysiłek konieczny jest w uzyskanie danego towaru i w sposób naturalny ustalają relacje.
nieprawda, ja nie mam zielonego pojęcia o tym ile trzeba wysiłku i kosztow by wyprodukowac bochenek chleba. Ja kupuje ten chleb, który uważam za warty kupienia.
- wraz z rozszerzeniem gamy dostępnych towarów zwiększa się niekompetencja dotycząca wytwarzania. Zatem w ramach wspomnianych cech potrzebny jest paradygmat do sposobu określania relacji wartości. Czyli wspólna podstawa okreslania rzeczywistości.
czyli co? Jak chcesz określic wspólna podstawe do oceniania wartości węgla? Albo mikroprocesorów? albo promów kosmicznych? znasz sie na tych wszystkich rzeczach? A na produkcji oleju roślinnego?
Jedyna nma znana forma ustalenia wartości jakiejś rzeczy jest tzw. dogadanie sie w ramach transakcji. Cos dla ciebie przedstaia wartość, za która jesteś w stanie zaplacić. I tyle.
- jesli nie będzie tej wspólnej podstawy, to określenie wartości będzie manipulowane. Powiesz – jesteśmy dorośli i widziały gały, co brały. No nie do końca. Bo tylko w zakresie możliwości ocennych. Jeśli nie znamy się na czymś, albo o czymś nie wiemy to łatwo ulegamy nieuczciwym praktykom.
i jak chciałbys im zapobiedz? Poprzez interwencje państwa? No to wyjrzyj przez okno, podoba ci sie to co tam widzisz? Bo u nas własnie wszystko ustalane jest przez państwo. Takze jakość dziur w jezdni, po której jezdzisz do pracy.
I to jest pole dla nieuczciwości, czyli oszustwa. Ale dozoru nie musi sprawować państwo. Mogą być inne instytucje.
tzn? kto to ma byc, z czyjego nadania? Co z ludzmi, ktorzy się z tymi instytucjami nie zgadzają? czy ich werdykty maja byc obowiazujace dla wszystkich? ile to kosztuje? i 10000 innych pytań
I tu tylko to chciałem przekazać, że w poczatkach handlu były czynniki negatywne, ale grupowość cywilizacyjna umożliwia kompensację tych negatywnych czynników.
Wojtas, z całym szacunkiem, ale ci sie to nie udało.
Co do państwa. Mogą być czynniki zastępcze, ale jakieś kontrolujące muszą być. Bo zakładasz, że wszyscy są równi wiedzą i inteligencją. A dobrze wiesz, że mądrzejszy wciśnie wszystko mniej kumatemu. Stąd regulacje.
zauwazyłeś, ze za te regulacje płaca głównie ci mniej kumaci i nadal wciska im sie to co się chce wcisnąć? Może warto się pogodzić z faktem takim, że nie da się zrobić raju na ziemi i biednemu zawsze wiatr będzie w oczy a głupi zawsze będzie mial gorzej niż mądry?
Kolejny fragment. Ten o wzajemnej uczciwości; To oczywiste. Tyle, że sama możliwość wymusza wprowadzanie zasad blokujących . Czyli jest to rozwój w standardowym rozumieniu.
nie wiem o co chodzi
Co do tych dolarów. No ludzie zostali oszukani, bo nie przypuszczali, że mogą zostać oszukani. Że wartość dolara będzie stała. A z punktu widzenia handlu to nie ma znaczenia, czy oszustem jest rząd, czy osoba prywatna. Zauważ, że tu kontroli nie poddano jednego z udziałowców umowy handlowej. I natychmiast nastąpiło (w tym wypadku natychmiast to ok. 40 lat) oszustwo.
róznica miedzy prywaciarzem a rządem jest gigantyczna. Prywatny oszust oszuka ciebie, mnie i np. Jareckiego. Państwo oszuka miliony obywateli.
A wniosek; handel genetycznie jest nieodporny na oszustwa jeśli brak jest czynników kontrolnych.
ponawiam wiec pytanie o te czynniki kontrolujace? Co to ma być poza samoregulującym sie mechanizmem rynkowym? Czy jakikolwiek czynnik kontrolujący poza wolnym rynkiem likwiduje patologie? Jaki jest koszt likwidacji tych patologii i czy nie przewyższa ewentualnych strat spowodowanych oszustwami etc?
Dalej już chyba nie mogę, bo oczy mi się zamykają, a nieco niesprawny jestem z racji przeziębienia.
powrotu do zdrowia życże
pzdr
Artur M. Nicpoń -- 05.03.2008 - 23:27