on już się ograniczył. Niekoniecznie z własnej woli. Trwało to dość długo.
Bo był i sędzią, i prawodawcą. Czasem nawet katem był.
A potem tracil takie możliwości. Po kawałku.
Prawo do oporu (tym razem idzie mi o ujęcie średniowieczne: święty Tomasz, Magna Charta, takie tam) to raz.
Kontrakty feudalne, to dwa.
Oddzielenie sądów od administracji to trzy.
Idea dobra wspólnego, to cztery.
Podział władzy, to pięć.
Rechtstaat, to sześć.
Wyliczyłem tylko te najbardziej oczywiste.
W naszym przypadku zresztą problem jest inny. A nawet dwa. Prawodawca jest problemem innym, niż wymiar sprawiedliwości.
A w kwestii oczekiwań, to każdy sobie musi sam odpowiedzieć, czego oczekuje i czy (albo i co) zamierza w związku z tym oczekiwaniem zrobić.
Oczywiście można nic nie robić i czekać na koniec świata. Nudne zajęcie. Wiem coś o tym.
Pozdrawiam
N
Szanowna Pani Magio,
on już się ograniczył. Niekoniecznie z własnej woli. Trwało to dość długo.
Bo był i sędzią, i prawodawcą. Czasem nawet katem był.
A potem tracil takie możliwości. Po kawałku.
Prawo do oporu (tym razem idzie mi o ujęcie średniowieczne: święty Tomasz, Magna Charta, takie tam) to raz.
Kontrakty feudalne, to dwa.
Oddzielenie sądów od administracji to trzy.
Idea dobra wspólnego, to cztery.
Podział władzy, to pięć.
Rechtstaat, to sześć.
Wyliczyłem tylko te najbardziej oczywiste.
W naszym przypadku zresztą problem jest inny. A nawet dwa. Prawodawca jest problemem innym, niż wymiar sprawiedliwości.
A w kwestii oczekiwań, to każdy sobie musi sam odpowiedzieć, czego oczekuje i czy (albo i co) zamierza w związku z tym oczekiwaniem zrobić.
Oczywiście można nic nie robić i czekać na koniec świata. Nudne zajęcie. Wiem coś o tym.
Pozdrawiam
N
yayco -- 03.06.2008 - 16:15