no trochę tak wyszło. Z przypadku i dążenia do zgniłego kompromisu.
Kobiety moje, domowe, od dawna do Francji ciągną, mimo, iż ja uporczywie powtarzałem, że już byłem. Raz.
Języka nie posiadam a od ichniego wina głowa mnie boli. Ale chciały do tej Francji strasznie, więc wymyśliłem żeby, dla niepoznaki, przez Francję przejechać.
Więc najpierw do Katalonii, gdzie człowiek nieco słońca przyjmie do starego organizmu i smacznego napije się wina.
Następnie, na króciutko do Prowansji (ot tyle, żeby obejżeć sobie Orange, Avignon i Carpentras). Po tej traumie na tydzień do Włoch, bo zamiłowany jestem do tamtejszej kuchni i wina. A potem, wracając, jeszcze te sterowce sobie oglądnę i już. W sumie trochę ponad trzy tygodnie urlopu.
Pańskie zestawy wydają się spokojniejsze i bardziej przyjazne dla człowieka. Ja to bym sobie jedynie Toskanię odpuścil, bo przereklamowana, moim zdaniem. Ale ja się nie znam, prawdopodobnie, bo Italii używam głownie do czytania książek na plaży i jedzenia prostych dań. Chętnie,żeby na świeżym powietrzu.
Jak się moje lingwistycznie uzdolnione Dziecko sprawdzi, to w przyszłym roku będzie więcej Francji. Obawiam się tego i będę stawiał opór, ale wbrew temu co Leon Petrażycki twierdził: siła przed prawem. Więc wielkich nadziei nie mam.
Panie Arturze,
no trochę tak wyszło. Z przypadku i dążenia do zgniłego kompromisu.
Kobiety moje, domowe, od dawna do Francji ciągną, mimo, iż ja uporczywie powtarzałem, że już byłem. Raz.
Języka nie posiadam a od ichniego wina głowa mnie boli. Ale chciały do tej Francji strasznie, więc wymyśliłem żeby, dla niepoznaki, przez Francję przejechać.
Więc najpierw do Katalonii, gdzie człowiek nieco słońca przyjmie do starego organizmu i smacznego napije się wina.
Następnie, na króciutko do Prowansji (ot tyle, żeby obejżeć sobie Orange, Avignon i Carpentras). Po tej traumie na tydzień do Włoch, bo zamiłowany jestem do tamtejszej kuchni i wina. A potem, wracając, jeszcze te sterowce sobie oglądnę i już. W sumie trochę ponad trzy tygodnie urlopu.
Pańskie zestawy wydają się spokojniejsze i bardziej przyjazne dla człowieka. Ja to bym sobie jedynie Toskanię odpuścil, bo przereklamowana, moim zdaniem. Ale ja się nie znam, prawdopodobnie, bo Italii używam głownie do czytania książek na plaży i jedzenia prostych dań. Chętnie,żeby na świeżym powietrzu.
Jak się moje lingwistycznie uzdolnione Dziecko sprawdzi, to w przyszłym roku będzie więcej Francji. Obawiam się tego i będę stawiał opór, ale wbrew temu co Leon Petrażycki twierdził: siła przed prawem. Więc wielkich nadziei nie mam.
Pozdrawiam
yayco -- 02.07.2008 - 20:41