Mam taka propozycję, spróbujmy popolemizować na zadany temat, acz dozwolone będą i modyfikacje. Proponuję, aby przyjęla Pani pozycję eurosceptyczki (Panie maja pierwszeństwo), ja spróbuje przedstawić racje dotyczące wzmocnienia roli EU i formy, w jakiej owo wzmocnienie będzie najbardziej efektywne.
Od razu zacznę. Wiemy oboje, że chcemy aby bylo lepiej, tzn. Polska się liczyla w świecie, albo przynajmniej w Europie. Jednakże by liczyć się w świecie, trzeba aby się z nami liczono w Europie. Silna Europa to jest cel. Jak go osiagnąć? Jaka może być forma owej sily, by świat się z nia liczyl? Czy niezależne calkowicie od siebie państwa narodowe są w stanie ten cel osiągnąć (pomijam ze zrozumialych względów mocarstwa, z których na naszym kontynencie jest tylko jedno. Chyba że UE też potraktujemy jako zalążek takiego mocarstwa.)
Otóż zgadzam się z Pani stwierdzeniem, że już (a wlaściwie od dość dawna, tak z kilkaset lat, ale oczywiście z różnych powodów, które zostawmy na razie na boku) jesteśmy krajem podrzędnym. Powodem politycznej podrzędności naszego kraju jest jego slabość gospodarcza. W jaki sposób osiagnąc, we w miarę szybkim czasie, znaczący postęp w tej dziedzinie, będąc krajem regulująym swoje relacje jedynie w formie umów bilateralnych? Przemiana EWG ( wczesniej jeszcze Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali) w Unie Europejską byl procesem, który mial na celu wzmocnienie Europy.
Jakie są zagrożenia dla naszego kraju w przypadku prowadzenia polityki jedynie na plaszczyźnie dotychczasowej Unii, a jakie, gdy Unia stanie się ewentualnie federacją prowadzącą wspólna polityke międzykontynentalną, gospodarcza etc.? Jakie naprawdę realne zagrożenia pojawią się dla naszej kultury, historii, gdy bedziemy funkcjonować w federacji, a jakie, gdy pozostaniemy tu, gdzie jesteśmy?
Wiemy oczywiście, że aktualna forma wspólistnienia prędzej czy później się skończy. Jakie będą tego konsekwencje dla Polski, gdy Unia postanie w takiej formie, w jakiej jest aktualnie?
Pozdrawiam serdecznie licząc, że Pani nie znudzilem.
PS. mam nadzieję, że Gospodarz blogu nie będzie mial nic przeciw tej dyskusji.
Juz dotarlem, Szanowna Pani Magio.
Mam taka propozycję, spróbujmy popolemizować na zadany temat, acz dozwolone będą i modyfikacje. Proponuję, aby przyjęla Pani pozycję eurosceptyczki (Panie maja pierwszeństwo), ja spróbuje przedstawić racje dotyczące wzmocnienia roli EU i formy, w jakiej owo wzmocnienie będzie najbardziej efektywne.
Od razu zacznę. Wiemy oboje, że chcemy aby bylo lepiej, tzn. Polska się liczyla w świecie, albo przynajmniej w Europie. Jednakże by liczyć się w świecie, trzeba aby się z nami liczono w Europie. Silna Europa to jest cel. Jak go osiagnąć? Jaka może być forma owej sily, by świat się z nia liczyl? Czy niezależne calkowicie od siebie państwa narodowe są w stanie ten cel osiągnąć (pomijam ze zrozumialych względów mocarstwa, z których na naszym kontynencie jest tylko jedno. Chyba że UE też potraktujemy jako zalążek takiego mocarstwa.)
Otóż zgadzam się z Pani stwierdzeniem, że już (a wlaściwie od dość dawna, tak z kilkaset lat, ale oczywiście z różnych powodów, które zostawmy na razie na boku) jesteśmy krajem podrzędnym. Powodem politycznej podrzędności naszego kraju jest jego slabość gospodarcza. W jaki sposób osiagnąc, we w miarę szybkim czasie, znaczący postęp w tej dziedzinie, będąc krajem regulująym swoje relacje jedynie w formie umów bilateralnych? Przemiana EWG ( wczesniej jeszcze Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali) w Unie Europejską byl procesem, który mial na celu wzmocnienie Europy.
Jakie są zagrożenia dla naszego kraju w przypadku prowadzenia polityki jedynie na plaszczyźnie dotychczasowej Unii, a jakie, gdy Unia stanie się ewentualnie federacją prowadzącą wspólna polityke międzykontynentalną, gospodarcza etc.? Jakie naprawdę realne zagrożenia pojawią się dla naszej kultury, historii, gdy bedziemy funkcjonować w federacji, a jakie, gdy pozostaniemy tu, gdzie jesteśmy?
Wiemy oczywiście, że aktualna forma wspólistnienia prędzej czy później się skończy. Jakie będą tego konsekwencje dla Polski, gdy Unia postanie w takiej formie, w jakiej jest aktualnie?
Pozdrawiam serdecznie licząc, że Pani nie znudzilem.
PS. mam nadzieję, że Gospodarz blogu nie będzie mial nic przeciw tej dyskusji.
Lorenzo -- 07.07.2008 - 18:14