Panie Zbigniewie!

Panie Zbigniewie!

Ziggi

Szanowny Panie,

Spraw jest dużo, ale tak na wstępie to proszę Pana o unikanie pewnej formuły polemicznej, która sprowadza się do tego, że np. na moją tezę, że lodówka jest pusta Pan odpowiada, że nie mówi się lodówka, tylko chłodziarka. Zbyt często atakuje Pan w sposób podważający jakiś nieistotny szczegół wypowiedzi, który nie ma nic do rzeczy. Zrobił Pan to np. w przypadku pomocy dla stoczni.

Bardzo Panu współczuję, ale ten model tak ma, że jak znajdzie jakiś smaczek, to punktuje. Panu może się to nie podobać, bo to utrudnia argumentację, ale tak już jest, że jak się nada komunikat, to odbiorca robi z nim co chce. A jak może dowalić bo Pan się podłożył, to pewnie przywali. Cóż robić.

Ma Pan np. rację – pomocy udzieliła tym razem nie Unia, ale nasz rząd – niemniej jednak była to pożyczka celowa publicznych pieniędzy i jako taka ZOBOWIĄZYWAŁA stocznie do określonych działań, których nie wykonano. Unia słusznie zauważyła, że tak udzielonej pożyczki nie można „darować”, bo okaże się to wówczas pomocą publiczną udzielaną arbitralnie wyselekcjonowanym zakładom, która w sposób nieuprawniony podnosi ich konkurencyjność wobec firm europejskich, które nie korzystają z takich publicznych dotacji. Panu wydaje się to krzywdzące, ale proszę się zastanowić: czy gdyby np. Wielka Brytania w takim socjalistycznym stylu zaczęła sponsorować swoje stocznie, uznając, że musi ponownie stać się morską potęgą, to czy nasi stoczniowcy nie jeździliby co chwila do Brukseli, żeby protestować przeciwko takiej nieuczciwej konkurencji Anglików?

Pan się zastanawia czy taki czy inny kraj powinien czy nie wspomagać swoje przedsiębiorstwa. A dla mnie nie ma znaczenia kto kogo chce finansować z nieswoich pieniędzy. Przecież ja wskazałem na potencjalną stratę grożącą nam w wyniku działania unii, a nie powiedziałem, iż dotowanie jakiegokolwiek przedsięwzięcia jest słuszne. Pan mi zarzucał czepianie się nieistotnych szczegółów… A jak nazwać tę argumentację, którą Pan tu zaprezentował? :) Jeśli chodzi o pracowników jakiegokolwiek zakładu, to mogą sobie jeździć dokąd chcą i protestować przeciwko czemu chcą, tylko niech robią to za swoje pieniądze. A co do Brytyjczyków, to dopłacają do wszystkiego dzięki przewartościowaniu funta względem wszystkich walut, dzięki czemu Pan się składa na mój dobrobyt i ja się z tego cieszę. Nie muszą do niczego dopłacać wprost, a nikomu na świecie nie przychodzi do głowy protestować. Na tym polega problem z księżycowymi kursami walut z giełdy w Londynie.

Proszę ponadto zauważyć, że rząd mógł tym łatwiej wspierać finansowo nasze stocznie, bo ubytek pieniędzy w publicznej kasie kompensowały właśnie unijne dotacje, NA KTÓRYCH JEDNAK WPROST KORZYSTAMY A NIE TRACIMY, BO WIĘCEJ UNIA NAMACI NIŻ MY PŁACIMY DO UNII.

Chyba Pan strzelił sobie pięknego samobója. Proszę nie oczekiwać ode mnie, że przepuszczę taką okazję. Otóż napisał Pan właśnie, że rząd mógł niekorzystnie rozdysponować pieniądze podatników, przez to, że wstąpiliśmy do unii. Czy można lepiej wypowiedzieć się przeciwko unii niż Pan to uczynił? To jest dopiero smaczek!

Warto tu zauważyć, że gdyby rząd był roztropniejszy, to zamiast dawać stoczniowcom kasę do ręki, którą przejedli bez sensu, należało raczej zaproponować stoczniom jakiś program produkcyjny – chociażby dwóch gazowców do przewozu LNG. Przetarg można by było tak ustawić, żeby wygrał Gdańsk czy Szczecin i zamiast problemu mielibyśmy za te same pieniądze zatrudnienie w stoczniach i dwa statki. Ale tak to się robi na Zachodzie. A u nas to się najpierw wyrzuca kasę lekką ręką w błoto a potem gardłuje na cały głos, że nas Niemcy oszukali.

To tyle o stoczniach.

Pan się zastanawia jak oszukać uniokratów i nawet podaje sposób stosowany przez innych graczy w tej piaskownicy. A ja mówię, że sam pomysł by się zajmować finansowaniem prywatnego biznesu jest absurdalny i szkodliwy. Pański tekst nie mówi jak naprawić unię (czego robić nie należy), tylko jak wykorzystywać dziury w zasadach jej funkcjonowania. Moim zdaniem lepiej ten system wyrzucić do kosza niż cieszyć się, że się nabrało tego, czy innego, komisarza. Dla mnie to powód do płaczu, że trzeba oszukiwać jakichś d…w z Brukseli, zamiast dbać o warunki uczciwej konkurencji.

Był Pan też łaskaw zauważyć, że sposób finansowania Unii Europejskiej to głupota – zaliczki za uczestnictwo trzeba płacić zawsze a dotację może się dostanie a może nie…

Widzi Pan – dokładnie tak samo zaczynają na to patrzeć np. Niemcy, którzy coraz częściej nie rozumieją, dlaczego mają finansować polskie bezhołowie. Ale ja Pana rozumiem – zasada solidarności jest zbyt socjalistyczna, żeby się pod nią podpisać.

Zupełnie mnie Pan nie rozumie. Solidarność, jest pięknym hasłem i piękną ideą. Tyle tylko, że nie da się tej idei realizować pod przymusem. Z solidarnością jest tak jak z każdym działaniem moralnym. Nie ma wartości jeśli nie wynika z wewnętrznego przekonania. Natomiast jeśli wynika z przymusu, to staje się swoją karykaturą.

Zapewne byłoby dużo lepiej, żeby takie biedne kraje jak Polska czy Rumunia na zawsze zostały zasobnikiem taniej siły roboczej i węgla drzewnego. No bo jeśli nie potrafią wybudować sobie autostrad mając na to unijne pieniądze, to czego nie wybudują tych pieniędzy nie posiadając?

Jak nie dostaną unijnych pieniędzy, to będą musiały zacząć myśleć jak lepiej gospodarować, a nie jak zadowolić uniokratów. Wyjdzie im to tylko na zdrowie.

I tak dalej i tym podobne. Na temat różnych koncepcji „europrezydenta” toczy się w Unii debata publiczna i nie można jej zarzucać braku polotu. […]

Tylko po co tworzyć nowy stołek? Niech sobie ludzie dyskutują, jak nie mają nic lepszego do roboty. Nadal nie jest to argument za powołaniem takiego kwiatka do kożucha, który będzie podatnika kosztował tylko 1zł 37gr dziennie.

Oczywiście, Uniosceptycy (używając pańskiej terminologii) mogą sobie odrzucać całą koncepcję „europrezydenta” tak, jak odrzucają koncepcję samej Unii, ale to jest puste biadolenie, gdyż sami niczego w zamian nie proponują. Pan np co chwila mówi, że Unia jest źle zaprojektowana, ale gdzie są Pańskie pomysły na jej lepszą konstrukcję i gdzie jest pomysł na urzeczywistnienie tych pomysłów?

Nie wiem czy mam napisać to drukowanymi literami czy wytłuścić, ale pomysł jak stworzyć wspólny organizm europejski jest opublikowany w sieci, a przygotowuję go do publikacji na tekstowisku. To, że nie chce się Panu poszukać, to nie znaczy, że nie ma. To znaczy, że jest Pan, podobnie jak ja, leniwy.

Pan piszesz, że wśród Europejczyków nie ma woli walki, że tu już dawne konflikty nie wrócą. A ja jednak sądzę, że woli walki nie ma, bo jest nadal względny dobrobyt. Ale jak ceny energii skoczą pod sufit i przestanie ludziom starczać na papu, to zaraz wróg się znajdzie i wola walki powróci.

To znaczy, że wierzy Pan, że tylko silna centralna władza będzie w stanie zapanować nad burzeniem się ciemnego ludu? Tak jak unia nie pomaga spacyfikować muzułmanów we Francji, tak samo zawiedzie gdy dojdzie do konfliktu Czesko – Niemieckiego. Główni gracze mają tu sprawdzone wzorce, a Monachium to piękne miasto. Pańska wiara w skuteczność unii w każdej sprawie jest piękna, ale jakże naiwna. Na problemy niezależne od istnienia unii nic ona nie poradzi, a pozostałe znikną, gdy zniknie unia.

Myśli Pan, że dlaczego Ruscy wolą gadać z każdym państwem osobno a nie z bytem unijnym?

Pewnie, dlatego że z unią jest się trudniej porozumieć. Czyż nie?

Ano dlatego, że osobno każdy płaci większą cenę i ma gorsze warunki niż gdyby kupujący się połączyli.

A ktoś im broni się dogadać? Do tego nie trzeba unii, tylko wyobraźni politycznej i jaj we właściwym miejscu…

Dlatego, że osobno można wygrywać jednego przez drugiego, że można stosować politykę „dziel i rządź”. Dlatego Ruscy się tak bardzo tej Unii boją i cały czas grają na jej osłabianie. Dlatego współpraca pomaga a nacjonalistyczne zaślepienie sąsiadów nigdy Polsce nie wychodziło na zdrowie.

Co ma piernik do wiatraka?

Piszę to także dlatego, że napisał Pan, że zjednoczonej Unii również wojny grożą. Zgadzam się – z Iranem lub Koreą, ale nie wewnętrzne.

Znów to zaklinanie rzeczywistości. Powinien Pan dodać „niech się tak stanie, bo ja tak chcę.” To jest zwykłe chciejstwo. A unia rozpadnie się jeszcze za życia naszego pokolenia.

Tymczasem Europie podzielonej grożą wojny pomiędzy jej narodami – prędzej czy później okazja do konfliktu się nadarzy.

A jak unia już zapanuje, to tak zwani kibice nagle zaczną pałać do innych niby kibiców miłością? Powód do wojny zawsze się znajdzie, a artykułowanie aspiracji narodowych będzie w unii utrudnione. Czarno to widzę.

Pisze Pan: „gdzie Ruscy czy Niemcy dostaną porównywalne wyroby za porównywalną cenę?”

Czemu Pan pyta – przecież Pan zna odpowiedź: w Chinach, w Indiach, w Brazylii…

Po pierwsze pytam o Rosjan nie o Rusinów. Po drugie jeśli rzeczywiście tamte produkty są od polskich lepsze, to czemu kupują nasze? Wygrywamy ceną?

Ma Pan świetne mniemanie o Polakach – zupełnie inne niż moje. Może i potrafimy się napracować, ale inni są sprytniejsi i potrafią swoje lepiej sprzedać. Kiedy u nas z mozołem podejmuje się decyzje, Chińczycy zdążyli już otworzyć projekt, zbudować fabrykę, zalać wyrobem pół świata i zainwestować zarobione pieniądze. Tymczasem Polak wciąż myśli…

Jakby unia nie narzucała Polakowi ograniczeń, to już dawno by działał. A co do skuteczności działania w Chinach, to może porozmawiamy o kosztach społecznych, wynaradawianiu Tybetu i innych niemiłych drobiazgach, które zajmują głowy jakichś durni nie potrafiących docenić skuteczności rządu w Pekinie.

Panie – ja mam taką pracę, że ja znam kilkaset firm przemysłowych w Polsce. Proszę Pana – dobrych, sensownie zarządzanych firm średniej wielkości jest raptem kilkadziesiąt. Dużych – kilka. I Pan to nazywa konkurencją dla potęg światowych?

A zna Pan firmę dobrze zarządzaną w Wielkiej Brytanii? Bo tu ich nie ma. Więc o naszych jestem spokojny. Dadzą sobie radę. Nie sądzę, aby Brytyjczycy specjalnie odbiegali od średniej zachodnioeuropejskiej.

Tutaj badylarze dopiero się dorobili pierwszych pieniędzy i wyleźli z garaży. Większość przedsiębiorstw mieści się wciąż na przydomowej działce. Dawne socjalistyczne molochy upadły, bo nie robiły tego co trzeba, robiły nie tak jak trzeba i nie tam gdzie trzeba. Polska to jest ciągle biedny wiejski kraj na dorobku i proszę się przestać miotać jak wesz na kożuchu, bo praktyka życia pokazuje, że Unia lepiej lub gorzej, ale radziła sobie z problemami i dopiero absorpcja nowych krajów spowodowała pojawienie się nowych napięć, które wymagają rozwiązania.

A parę linijek wyżej pisze Pan, że Polak nic nie robi tylko myśli, a tu proszę, już po paru linijkach dorobił się pieniędzy. Sam Pan widzi jak płynna jest to materia i jak trudno o sensowną argumentację. A Pan nie tylko chce przekonać siebie, ale jeszcze coś mnie wmówić. Wolne żarty.

Ma rację Stary, który nazwał nasz status “czeczeńskim” – bo Polska to nie Szwajcaria, Liechtenstein, Andora, Monaco czy nawet nie Norwegia (no bo jakie inne kraje spoza Unii miał Pan na myśli?). Nie mamy takich jak one uwarunkowań, nie jesteśmy spadkobiercami arystokratycznych fortun domów Europy, nie jesteśmy jej bankierami ani jej kasynem i nie mamy ropy naftowej, zwanej czasem płynnym złotem. Więc proszę się nie nadymać pustym patriotyzmem, bo to jest szkodliwe – ciśnienie na mózg wali. W naszej sytuacji poza Unią znajdziemy tylko łapy niedźwiedzia.

Islandia jest poza unią i ma bogate zasoby lodu i lawy. A co do położenia geopolitycznego, to powinien Pan pamiętać, że gdyby nie fatalne położenie Związku Sowieckiego pomiędzy polską a Chinami, to miałby wszelkie szanse na zostanie mocarstwem…

W naszym położeniu znajdziemy to czego będziemy szukać. Jeśli Pan widzi tylko zarękawki brukselskie lub łapy niedźwiedzie, to nie może Pan uwierzyć, że można znaleźć coś innego. Ale ten kaganiec, czy lepiej te końskie okulary sam Pan sobie najpierw założył, a potem marudzi Pan, że nic nie widać. Zdejmij Pan je!

O Pańskim patriotyzmie już się wypowiadałem, więc pominę tę kwestię milczeniem, natomiast mam wrażenie, że czytaliśmy różne komentarze pana Starego. Albo jeden z nas ma kłopoty ze zrozumieniem tekstu… :)


Europa - w odpowiedzi Jerzemu Maciejowskiemu By: Ziggi (41 komentarzy) 7 lipiec, 2008 - 16:00
  • Jerzy By: Sylnorma (08.07.2008 - 09:56)
  • Panie Stary! By: jjmaciejowski (08.07.2008 - 09:53)
  • Dobry temat By: Sylnorma (08.07.2008 - 09:03)
  • Panie Zbigniewie! By: jjmaciejowski (08.07.2008 - 05:50)
  • @JM By: Ziggi (08.07.2008 - 00:13)
  • Panie Zbigniewie! By: jjmaciejowski (07.07.2008 - 23:01)
  • Panie Merlot By: Gretchen (07.07.2008 - 21:32)
  • Nepalskie kadzidła? By: merlot (07.07.2008 - 21:29)
  • @Troll, @Maciejowski By: Ziggi (07.07.2008 - 21:19)
  • Dobry Trollu By: Gretchen (07.07.2008 - 21:17)
  • . By: goofina (02.09.2008 - 17:31)
  • Oj tam naprawdę By: Gretchen (07.07.2008 - 21:15)
  • Panie Trolu zdalnie sterowany! By: jjmaciejowski (07.07.2008 - 21:13)
  • Panie Igło, By: yayco (07.07.2008 - 21:08)
  • Panie Yayco By: igla (07.07.2008 - 21:04)
  • Sam tego chciałeś, Dyndało. By: tzs (07.07.2008 - 21:02)
  • Panie Zbigniewie, By: yayco (07.07.2008 - 21:03)
  • @Yayco By: Ziggi (07.07.2008 - 20:55)
  • Uważam, że By: oszust1 (07.07.2008 - 20:54)
  • Panie Zbigniewie, By: yayco (07.07.2008 - 20:47)
  • @Magia By: Ziggi (07.07.2008 - 20:00)
  • @Igła By: Ziggi (07.07.2008 - 19:56)
  • Chamski wpis Trolla usunięty. By: Ziggi (07.07.2008 - 19:55)
  • Panie By: igla (07.07.2008 - 19:51)
  • . By: goofina (02.09.2008 - 17:30)
  • Pani Magio By: germania (07.07.2008 - 19:21)
  • @Eurosceptycy By: Ziggi (07.07.2008 - 19:01)
  • . By: goofina (26.09.2008 - 14:13)
  • Juz dotarlem, Szanowna Pani Magio. By: germania (07.07.2008 - 18:14)
  • . By: goofina (26.09.2008 - 14:13)
  • Zanim ucieknę z pracy do domu, Pani Magio Szanowna, By: germania (07.07.2008 - 16:43)
  • . By: goofina (02.09.2008 - 17:28)
  • Panie Szczęsny By: igla (07.07.2008 - 16:18)