“Da sie z tym zyc, o ile sie to zaakceptuje”. Gretchen, wybacz, ale to jest kapitulacja. No dobrze – ja to tak oceniam. Czlowiek ma po to glowe i rece, by sciezke sobie wytyczac samemu. Nie ma zadnej szyby, za ktora “musi” byc, bo w celu bycia “za szyba” go stworzono. To ja siebie tworze, a Ty siebie.
Dlatego wlasnie tak bardzo mi sie spodobalo zdanie z “zachowaniami adwekwatnymi do charaktetu”. Sama “sytuacja” jest jak brytfanka Merlota. Sama w sobie pusta. Obojętna. Dopiero nasze zachowanie napełnia ją potrawą. My jesteśmy przyprawą, esencją, smakiem.
Gretchen
“Da sie z tym zyc, o ile sie to zaakceptuje”. Gretchen, wybacz, ale to jest kapitulacja. No dobrze – ja to tak oceniam. Czlowiek ma po to glowe i rece, by sciezke sobie wytyczac samemu. Nie ma zadnej szyby, za ktora “musi” byc, bo w celu bycia “za szyba” go stworzono. To ja siebie tworze, a Ty siebie.
Dlatego wlasnie tak bardzo mi sie spodobalo zdanie z “zachowaniami adwekwatnymi do charaktetu”. Sama “sytuacja” jest jak brytfanka Merlota. Sama w sobie pusta. Obojętna. Dopiero nasze zachowanie napełnia ją potrawą. My jesteśmy przyprawą, esencją, smakiem.
jasne – zawsze mozna zamknac drzwi. tylko po co?
Griszeq -- 11.07.2008 - 12:10