Nie wszystko, co ochrzcimy pojemnym określeniem ‘postmodernizm’ jest takie złe. Ja takiego Umberto Eco mogę czytać, chociaż sporo osób przyznaje się, że ma z tym klopot i dolegliwości gastryczne. Ale ogólnie się zgadzam.
Paw rzucony na płótno urasta do rangi wybitnego obrazu, stary, zdekompletowany kultywator pomalowany dla niepoznaki, robi za wyobrażenie “Nadziei”. A w Zachęcie, baba odgrodzona od reszty sali płotkiem, z napisem “....Coś tam. Instalacja”,obierała kartofle, i robiła za nowatorskie podejście do sztuki. To może “Westerplatte” wpisuje się w ten ożywczy trend, a my jesteśmy estetyczne dinozaury i głąby?
Kocham dobrą grafikę, a tu okazało sie, że to co akurat lubię, to są akademickie ramoty. To co jest na topie, to ja bym nawet w garażu nie powiesił. Błąd.
Zwyczajny Mamut.
Może jesteśmy mamutami?
Nie wszystko, co ochrzcimy pojemnym określeniem ‘postmodernizm’ jest takie złe. Ja takiego Umberto Eco mogę czytać, chociaż sporo osób przyznaje się, że ma z tym klopot i dolegliwości gastryczne. Ale ogólnie się zgadzam.
Paw rzucony na płótno urasta do rangi wybitnego obrazu, stary, zdekompletowany kultywator pomalowany dla niepoznaki, robi za wyobrażenie “Nadziei”. A w Zachęcie, baba odgrodzona od reszty sali płotkiem, z napisem “....Coś tam. Instalacja”,obierała kartofle, i robiła za nowatorskie podejście do sztuki. To może “Westerplatte” wpisuje się w ten ożywczy trend, a my jesteśmy estetyczne dinozaury i głąby?
Kocham dobrą grafikę, a tu okazało sie, że to co akurat lubię, to są akademickie ramoty. To co jest na topie, to ja bym nawet w garażu nie powiesił. Błąd.
Zwyczajny Mamut.
tarantula
tarantula -- 09.09.2008 - 10:39