Klaps

———————
Ujęcie 1507
—-Świt przed bitwą(..) Zyndram wchodzi na polankę. Rozgląda się wokoło bacznie, po czym podciąga opończę. Zsuwa pludry i kuca. Zbliżenie na twarz. Widać na niej ogromny wysiłek, pod skórą pęcznieją żyły. Z ust wyrywa się wreszcie jęk ulgi. Oboźny zagarnia wolną dłonią garść liści. Potem prostuje się, poprawia odzienie, i kieruje się do namiotu——

Ujęcie 1414
—-Świt przed bitwą(..) Dwaj knechci siedzą przy ognisku. Na dalszym planie, przed okazałym namiotem z tarczą herbową nad zaciągniętym sznurami wejściem, młody chłopak poleruje blachy pancerza. W tle pijackie wrzaski.
Dialog
= Jak to dalej szło Kacprze?=
=”Zyszczy nam, spuści nam….”=
=Nie mów? Takoż w pergaminie stoi? To ja ci nie powiem, cóżem sobie pomyślał!=
(obaj wybuchają śmiechem, bardziej jest to rechot)—-

„Krzyżacy” remake filmu Aleksandra Forda z 1960 roku
Urywki z ujawnionego scenariusza

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Dobitne

Tak po prostu ludzkie.
I mocno współczesne.
Postmodernistyczne.
Nowoczesne.

Właściwie to wybitne.
I zrozumiałe dla młodego pokolenia.

Po prostu dobre współczesne kino.

Nagrodził bym Berlińskim Niedźwiedziem.


Igła!

Wysłuchałem wczoraj w radio TOK FM wypowiedzi starszej wiekiem pani profesor od komunikacji społecznej, która rozpływała sie w zachwytach nad scenariuszem “Westerplatte”, urzeczona nowatorskim podejściem do tematu. Uczona, dyszkancikiem perorowała, że bohaterowie pokazani są wreszcie jak zwyczajni ludzie, z wszelkimi atrybutami człowieczeństwa, które niepotrrzebnie i wstydliwie ukrywamy. Wreszcie pokazano zwyczajnych ludzi, ze wszystkimi słabościami a nie jakieś pomnikowe postacie, i to w nieznośnej pompatycznej konwencji.
Oscara nie będzie, bo tam za Oceanem są strasznie zacofane, konserwatywne ćwoki. Ale europejskie festiwale? Ho, ho!

Pozdrowienia!

tarantula


taralntula, Igła

ja bym rzekł, że ma walory mocno edukacyjne, z naciskiem na walory

najprzyjszłe pokolenia zrozumią

zastanawiam się czy autor nie powinien tylko bardziej iśc w stronę ukwiecenia języka,

za dużo angielskiej dystynkcji, a młodzież mamy flegamtyczną...

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


tarantula cd.

ja czytałem w Angorze wywiad z jakims uczonym człowiekiem, ciekawości opowiadał.

Otóz pani która opiniowała scenariusz, była opienkuka społeczną westerplatczyków, no i co tu kryć, nie bardzo pasował jej do legendy Dąbrowski.
Generlanie sama współpracowała przez wiekszość życia z SB.

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


Obejrzałem

jakiś polski film o cichociemnych – Zrzut.

Jakieś dęte rozmowy, zabawy jak na współczesnej imprezce z przygodami.

Młodzi aktorzy w tych mundurach wyglądali jak przebierańcy, broń – widać było ze im przeszkadzała albo traktowali ją, jak hollyłudzkie gwiazdy z filmów policyjnych.
I widać było jak Englert męczy się w tym towarzystwie.

Zero wiarygodności, po 5 minutach przestałem uważać, po 15 czytałem gazetę.


Igła

Potwierdzam. Też próbowałem oglądać.

tarantula


max

może tak :
=Nie mów? Takoż w pergaminie stoi? Jak chłopu za gumnem?To ja ci nie powiem, cóżem sobie pomyślał, chędożona Grajka Mać!

tarantula


ech

Wygląda na to, że chcą ściągnąć widownię efektami jak w Shreku, tylko fabuła nie tak śmieszna i cel filmu zupełnie inny. A może to celowe? Jeszcze trochę a doczekamy się gier komputerowych z tłem “historycznym” i efektami specjalnymi jak rycerz, za przeproszeniem, sra.


E tam...

Rycerzom to najlepiej wychodzi walenie koni ;)

To przecież też takie bardzo ludzkie. A jakie męskie….


Delilah

To w tzw. defaulcie było, a Ty tak szast prast wprost, dzieci czytają...:)


Jest drugi wariant

Że nam, ludziom wychowanym na dobrym kinie wojennym z lat 60/70 tych nie pasuję dzisiejsza gównażeria a dla obecnych 20latków tamte środki wyrazu są jak nieme kino?

Tyle, że to co oni teraz kręcą to jest dno.
Dla mnie.
Jak słyszę nowy, polski film, to od razu mam pilota w garści.


>AnnaP

Niech się dzieci przyzwyczajają, a co? Przyda im się podczas oglądania postmodernistycznych produkcji filmowych.


Delilah

wyobrażasz to sobie: siedzi Zbyszko w pełnym rysztunku z rękawicami, dierżąc w prawicy kopię, w lewej miecz, jednym zamaszystym ruchem pozybywa się miecza i ten tego zabier się do roboty?

Osz w…

:)))

prezes,traktor,redaktor


>Maksik

Tiaaa…i jęczy podczas tych czynności: Danuśka, Danuśkaaaa…..Danuuuśkaaaaa!!!!!


Może jesteśmy mamutami?

Nie wszystko, co ochrzcimy pojemnym określeniem ‘postmodernizm’ jest takie złe. Ja takiego Umberto Eco mogę czytać, chociaż sporo osób przyznaje się, że ma z tym klopot i dolegliwości gastryczne. Ale ogólnie się zgadzam.
Paw rzucony na płótno urasta do rangi wybitnego obrazu, stary, zdekompletowany kultywator pomalowany dla niepoznaki, robi za wyobrażenie “Nadziei”. A w Zachęcie, baba odgrodzona od reszty sali płotkiem, z napisem “....Coś tam. Instalacja”,obierała kartofle, i robiła za nowatorskie podejście do sztuki. To może “Westerplatte” wpisuje się w ten ożywczy trend, a my jesteśmy estetyczne dinozaury i głąby?
Kocham dobrą grafikę, a tu okazało sie, że to co akurat lubię, to są akademickie ramoty. To co jest na topie, to ja bym nawet w garażu nie powiesił. Błąd.
Zwyczajny Mamut.

tarantula


Ciekawe, że

Docent Stopczyk cicho siedzi?
No ale on mało nowoczesny jest.
Napisał gdzieś, że obrona Westerplatte była sensowna i dobrze zorganizowana.

Zdradził się.
Pewnie on jest docent marcowy a tylko teraz udaje, ze lata po trotuarze bez majtek grając Sex Pistols?
I, ze to tylko taki chwyt aby panny podrywać?


No sorry,

ale trza by obejrzeć film lub przynajmniej scenariusz przeczytać, by coś wiedzieć, bo tak to gadanie trochę bezcelowe jest.

I nie jest tak że każda scena uchodząca za kontrowersyjną/skandaliczną/prowokacyjną/zbyt dosłowną w filmie czy książce jest niepotrzebna.
Czasem takie sceny mają uzasadnienie.

A zresztą to wcale nie wymysł nowej sztuki, wystarczy poczytać de Sade’a choćby czy nawet Rabelais.
Albo i Księgę Tysiąca i jednej Nocy gdzie obscenicznych rzeczy tyż nie brak.
Np. zoofilii.
Nie wspominając już o antysemityzmie i antychrześcijańskim wydźwięku wielu tam opowieści.

A jednak czyta się genialnie i dobre to jest.

tak jak całkiem dobrze czyta się skandaliczny Henry Miller np. czy ogladają sięprowokacyjni i zmysłowi ,,Marzyciele” Bertolluciego czy mnóstwo innych rzeczy.

Skandal jest w pewien sposób motorem sztuki, nie tylko tej nowoczesnej tylko raczej od zawsze.
Tak jak walka z mitami, tak jak odbrązowianie, tak jak sianie fermentu, tak jak budzenie zgorszenia.
Goethego się czepiano i musiał kropkować ,,leck mich am Arsch” w jednej książce (a może to nie Goethe tylko Lessing nie pamiętam)

Z kolei sam Goethe oburzał się, że twórczość Hoffmanna to wytwory chorego umysłu, które szkodzą społeczeństwu.
Więc może za niedługo obecny twórca filmu o Westerplatte będzie wyrzekał na jakichś skandalistów i bronił jakiej klasyki i jakichś wartości, które ktoś tam (niby albo faktycznie ) szarga.


GRZEŚ

lekko poleciałeś
:))

mowa jest o historii gdzie sa źródła nie o fantastyce i beleterystyce

de Sade?

łomatkoicórko na Westerplatte?

jest np. fajny film “Patton”, lekko tez pojechali robiąc z niego potwora ale

generalnie nie ma zakłamanie prawdy historycznej i jak dla mnie gośc był ekstra:)

no i pani z SB gmerała przy recenzji tegoż scenariusza

http://www.lestat.salon24.pl/91046,index.html

:))

prezes,traktor,redaktor


No sorry Gregory

ale głupstwa pleciesz. Gdzie Rzym, gdzie Krym, gdzie markiz de Sade, a gdzie np. Westerplatte? Wrzucasz to wszystko do jednego worka, którym następnie wymachując twierdzisz że wszystko jest dozwolone.

Otóż nie. Wszystko zależy od tego jaki efekt chcemy osiągnąć i do kogo chcemy ze swoim przekazem trafić.


No Delilah,

przecież napisałem to samo co ty, tylko innymi słowami:

“I nie jest tak że każda scena uchodząca za kontrowersyjną/skandaliczną/prowokacyjną/zbyt dosłowną w filmie czy książce jest niepotrzebna.
Czasem takie sceny mają uzasadnienie.”

Ty napisałaś:

“Otóż nie. Wszystko zależy od tego jaki efekt chcemy osiągnąć i do kogo chcemy ze swoim przekazem trafić.”

I nie twierdzę, że wszystko jest dozwolone, tylko podaję przykłady pokazujące, że np.skandal i prowokacja w sztuce są starsze niż się wydaje niektórym, którzy coś tu gadają o postmodernizmie.

max, nie bronię filmu, bo nie znam, Lestata czytałem akurat przed chwilą, masz rację, że taka osoba nie dodaje wiarygodności scenariuszowi jak ta pani, podobno brak też było rozmów z żyjącymi uczestnikami tamtych wydarzeń.

Ale śmieszy mnie to przedwczesne oburzenie jeszcze nie powstałym filmem.
I gadanie,że panie, jaka ta sztuka w 20 wieku, niemoralna, dawniej to wszystko było inaczej a taki ton przebijał z tych komentów.

Więc trochę chciałem zepsuć to porozumienie ponad podziałami i zniesmaczenie zbiorowe, jakie się tu odbywa.
No.
idem sobie.


Panie Grzesiu

Zacznijmy od tego.

Konkretnie, to ja znam historię Westerplatte i film z Hubnerem w roli głównej.

A pan znasz?


Panie Igło,

ale ja nie o Westerplatte, o czymś szerszym, co mi się z tych i nie tylko tych ale multum internetowych wpisów wyłania i co komentuję.
A i zna pan ten nowy film?
Raczej nie, bo go jeszcze nie ma.

pzdr


Grześ

ale Dziennik ujawił fragmenty, no żenła :)

prezes,traktor,redaktor


Zacznijmy od tego

Dlaczego Polacy mają jakąś dziwną manię srania we własne gniazdo?


Max, no to daj link

do nich jak są w necie, bo ja ,,dziennika” nie kupuję.

P.S. Upierałbym się jednak, że scenariusz a już tym bardziej jego fragmenty też nie dają pełnego obrazu filmu.


No, Delilah,

ale własnie takim tekstem to upraszczasz totalnie.

Filmy np. bardzo antyamerykańskie często robią najprawdziwsi Amerykanie.
Poczytaj takiego Heinego, jaki był antyniemiecki.
I jak ,,srał w swoje gniazdo” a Francuzami i kulturą francuską się zachwycał, a jest uważany za jednego z najwybitniejszych niemieckich poetów.

Jest mnóstwo przykładów, na to, że pisarze/artyści krytykują czy nawet gorzej swoje państwo czy fragmenty w jego historii i to nie jest żadne sranie w gniazdo często tylko po prostu coś przynależnego sztuce.
Która jeśli jest w służbie państwa czy nawet ślepego patriotyzmu to nie jest sztuką a propagandą czesto.


>Grzesiu

Sorry Gregory ponownie:)
Wyjaśnień o co mi biega będę mogła udzielać dopiero wieczorem. Chwilowo odpadam od kompa.


Grzesiu!

Poruszyłeś parę wątków. Jeden, ponadczasowy, ścierania sie tradycji i nurtów nowatorskich w sztuce, co gwarantuje rozwój. I tu nie ma żadnego konfliktu, bo się z Toba absolutnie zgodzę. Ale ja wspominałem celowo o skrajnościach, a te nieuchronnie odpadają w procesie ewolucji. Hochsztaplerstwo i nadużycie zawsze towarzyszyło sztuce, a weryfikowała wszystko odległa przyszłość, której uczestnicy zdarzeń przeważnie nie dożywali. Na koncertach Hectora Berlioza wyrobiona publika wyła, a recenzenci muzyczni lżyli go od ostatnich, z zarzutami o niemoralność włącznie. Debussy i Strawiński mieli przecież podobnie. Impresjoniści, prerafaelici,kubiści- każdy swoje przeszedł. Nurt glówny przetrwał, ale pobocza rozpłynęly się w niepamięci. Mnie trudno prorokować, ale ta baba w Zachęcie to chyba pobocza.
Fragmenty scenariusza “Westerplatte” owszem czytałem. Postmodernistyczne zalożenie pokazania czlowieka, ze wszystkimi jego zaletami i ułomnościami poskutkowalo u mnie przykładowym wymyślonym fragmentem scenariusza “Krzyżaków”.
Pijani żolnierze lejący na potrzaskany portret Śmigłego może i byli, ale po co?
Nie wiem, może ten tred okaże się w przyszłości wiodącym w sztuce filmowej, ale mnie się nie podoba!

Zdróweczka!

tarantula


grześ

no wiesz, phi!

nawet nie chce Ci się poszukać:)

masz niech Ci będzie

prezes,traktor,redaktor


No kurczę!

To już sraniem we własne gniazdo staje się wspominanie o tym, że ktoś nasrał we własne gniazdo?

Igło! Pamiętam film z Hubnerem, jako dowódcą bohaterskim. Tyle że już od wielu lat słyszę z różnych stron, że od początku dowodził zastępca, bo dowódca wpadł w stan uniemożliwiający dowodzenie walką. Więc chciałbym w końcu się dowiedzieć, czy zawsze wierzyliśmy w mitologię narodową czy ktoś próbuje nam zguanić gniazdo…

A przy okazji dzięki za ocenę nowego serialu, bo nagrałem pierwszy odcinek i bym tylko czas marnował. Na jedynce w tym czasie leciało zupełnie coś innego, co się z kwiczeniem zadowolenia oglądało!

Delilah – rycerze nie walili konia, tylko ranili go ostrogami, by był posłuszny.
:)


Tarantula

Dobre.

Pamiętam, czytając jako chłopię jeszcze, zdumiewałem się dziwnym pomijaniem rzeczy przyziemnych w treści lektur. Nie myślałem tu o defekacjach ale już o tym z czego się na przykład utrzymują bohaterowie, co jadają i skąd mają złoto, którym ustawicznie postaci historyczne obracały, tak.
Przyjmowałem to potem za miernik psychologicznej prawdziwości i wiarygodności opowieści. Jeżeli się nie dało zbilansować dochodów z inwestycjami bohatera, uznawałem dzieło za rzecz na poziomie Plastusiowego Pamiętnika. Sympatycznego ale bez specjalnego znaczenia.

Teraz do tego dochodzą coraz bardziej modne defekacje. Jeżeli się jakoś wbudowują w narrację, nie mam nic przeciwko nim.

Wykpiwanie namaszczonych celebracji jest w środowiskach męskich nagminne i trudno sobie takowe wyobrazić bez takich scen.

Ale jeżeli już mają być jakieś wątki przesadzone, to zdecydowanie wolę damską nagość. Chociaz każda przesada jest zdecydowanie dla narracji szkodliwa. Nawet podana ze smakiem.

Ale Zyndram jakoś się do bitwy przygotowywać musiał. Nie był przecież amatorem. Zaś natrząsający się z pieśni wojowie są typowi. Z kogo się mają natrząsać, z wroga? Przecież jeszcze nie pobity.

Pozdrawiam serdecznie.


ale trza by obejrzeć

ale trza by obejrzeć film lub przynajmniej scenariusz przeczytać, by coś wiedzieć, bo tak to gadanie trochę bezcelowe jest.

No i właśnie – popieram Grzesia. I żadne wyrwane z kontekstu fragmenty tego nie zmienią... trzeba cały scenariusz przeczytać.

A z tego co opublikował Dziennik to jedyne żywe emocje (negatywne) we mnie wzbudził opis lotu kuli a la Matrix…. a fe!

Co do reszty – ciężko rzec – bo z kontekstu wyrwane… że się wojak w spodnie zlał, albo wódki napił i portret wodza znieważył – wielkie mi mecyje… Wystarczy poczytać pamiętniki tych co w październiku do domów wracali (a w sierpniu mówiono im, że są częścią potężnej, zwartej i gotowej armii co to Niemcom miała kota popędzić).

Zawsze miałem wrażenie, że “sranie we własne gniazdo” – czyli po mojemu przekłuwanie dętego balonika narodowych mitomanii, to najzdrowsze co może robić artysta. Taka jego rola, wbrew temu co się mieszczaństwu, wielbiącemu różnorakich Matejków i Sienkiewiczów, wydawało zawsze…

http://podcastsportowy.wordpress.com/


>Grzesiu

Słowo się rzekło, kobyłka u płota. Co prawda nieco później niż obiecałm, ale jednak.

Od wczoraj zmagam się z jakimś wirusem, ktory mnie podstępnie zatakował i sponiewierał okrutnie, skutecznie uniemożliwiając dyskusję z Tobą.

Swoją drogą fajna alternatywa: albo wirus abo Grześ:)

No dobra, zatem wracając do kobyłki, tzn. do ptaka (tego, który paskudzi własne gniazdo)

Zarzuciłeś mi w innym miejscu że wygłaszam “jakieś z kosmosu opinie tam, znaczy niepotwierdzone, i nie wiadomo na czym oparte”

Z kosmosu powiadasz? Nie wiadomo na czym oparte? Kosmologii nie podejmuję się wykładać, ale na czym opieram swoje opinie mogę wyjaśnić.

Drażni mnie niesamowicie ta niezrozumiała dla mnie mania sprowadzania do parteru wszystkiego co w Polsce i polskiej histori wzniosłe i piękne.

Nie zauważyłam aby w jakimkolwiek innym kraju z taką lubością opluwano własny naród i lżono narodowych bohaterów jak czyni się to u nas.

Efekty takich działań są widoczne aż nazbyt wyraźnie, chocby w postawach niektórych polityków, którzy wydają się być opętani jakimś kompleksem niższości; ciągle są skłonni kogoś za coś przepraszać lub z pełnym pokory uśmiechem przyjmować napomnienia władców innych krajów.

Nawet tu, na TXT, gdzie widziałam wypowiedzi o naszej rzekomej niższości kulturowej i cywilizacyjnej.
Takie opinie uwaszasz za potwierdzone i oparte na konkretnych dowodach?

Przyjedź do Warszawy i powiedz np. a autobusie, że tu się nie da żyć, że tak Warszawa to do d… jest, a zaraz zbierze się wokół Ciebie wianuszek potakiwaczy. Później zrób to samo np. w Paryżu….pierwszy z brzegu Francuz przerobi Cię na foie gras!

Niebagatelną przyczyną sukcesów PIS-u było położenie nacisku na politykę historyczną.

Bo ludzie mają juz dosyć tego bezustannego bicia się w piersi za nieswoje grzechy i posypywania głowy popiołem.

Bo ta wieczna uległość i głupawe uśmiechy rodzą owoce w postaci pisania w prasie zachodniej o “polskich obozach koncentracyjnych”

Musimy nauczyć się szanować własną historię, może wtedy nauczymy się szanować samych siebie.

Pozdro


Delilah,

po kolei.
najpierw sorry, że też póxno odpowiadam, ale tonąłem w powodzi kserówek, próbując je w koncu uporządkować.
udąło się połowicznie.
(Jak ktoś studiował/studiuje filologię jakąś lub uczy intensywnie kogoś/się języka obcego, to ma wyobrażenie ile tego mam:))

Po kolejne, zyczę szybkiego pozbycia się wirusa wrednego, w zdwojga złego to już lepszy ja na TXT niż wirus gdzieś w pobliżu ciebie.

A teraz ad meritum, mas zrację i nie masz.
ja nie widzę tego, znaczy, może Polacy jako grupa czy ogół są bardziej zakompleksieni, sam byłem świadkiem, jak np. Poilacy w Niemczech przesadzali, komentując nasza polityke i rządy PiS, jak przedstawiali to prawie jako koniec świata i tam takie tam.

Zgodzę się też, że modne i popularne jest u nas jakieś ,,dołowanie sie”, podkreślanie jak u nas jest źle, jakie zacofanie itd

Ja tam zauważam w Polsce mnóstwo pozytywnych rzeczy, zauważam też krytyczne, raczej nie chciałbym mieszkać na stale nigdzie indziej.

jednak nie chodziło mi ni o społeczeństwo ni o polityków, chodziło mi o sztukę czy o artystów, którzy nie mogą mieć oporów przed krytyką czy nawet wyśmiewaniem, jeżeli tak czują.
Czasem patriotyzm wymaga też wbijania ,,igieł” i krytyki totalnej, pokazania tego, co jest niefajne.

Powiem ci, że czytałem wielu twórców z innych krajów, którzy byli krytyczni wobec swoich państw, swojej narodowej mitologii, społeczeństwa itd.

Choćby wystarczy poczytać Niemców różnych, jak np. bezlitośnie Niemcy Adenauerowskie zostały opisane w ,,Zwierzeniach clowna“Boella,, jak krytycznie pruskie czasy traktował Hoffmann, jak 18-wieczne Niemcy , nieówności, samowola władzy była pokazanae przez poetów burzy i naporu (Schiller np. w niektórych dziełach), jak faszystowskie Niemcy zostały opisane przez Grassa w ,,Blaszanym Bębenku”.

Albo co np. w Austrii robi Elfriede Jelinek czy wcześniej Bernhard.

Przykładów z innych krajów i nie tylko literackich też by znalazł mnóstwo, choćby jak np. Woody Allen umiał (bo ostatnio jego filmy trochę inne są) wyśmiewać się też z Zydów czy inteligencji zydowskiej.
Ilu pisarzy izraelskich krytykuje Izrael za ich stosunek do palestyńczyków, ilu Amerykanów kontestuje politykę swojego kraju, american dream, popkulturę, płytkość wspólczesnej Ameryki

Itd, nie mam wystarczającej wiedzy na te tematy, ale nie widzę jakoś specjalnej różnicy pomiędzy traktowaniem POlski i historii Polski przez twórców naszych a innymi krajami, jesli widzę, to raczej odwrotnie, u nas bywa głupio, nudno, drętwo, byle tylko patetycznie i pseudopatriotycznie.

A dla mnie patriotyzm to nie słowa.
I nie deklaracje PP różnych jacy to jesteśmy wspaniali a inni beznadziejni.


P.S.

Pisanie o ,,polsich obozach koncetracyjnych” wynika albo z ignoracnji albo z niechęci do Polaków i chęci ich oczernienia lub może to być pomyłka.
Nie widze sposobu, by śmy mogli zaradzić którejś tej przyczynie.


Subskrybuj zawartość