Trzeba stawiać skrajne tezy, ponieważ ustawienie się po środku utrudnia rozważanie wszystkich za i przeciw. Moim zdaniem USA coraz bardziej tracą na jednostronnym podejściu do Bliskiego Wschodu.
Z tym konfliktem lokalnym, który da się kontrolować, to chyba lekka brawura. Jeśli konflikt izraelsko-palestyński jest kontrolowany, to chyba z moją, i nie tylko, percepcją jest coś nie za dobrze.
Aby zrozumieć koszty ponoszone przez USA trzeba zrozumieć, jaki jest najważniejszy interes Waszyngtonu w regionie – ropa naftowa i swobodny handel nią. Czy wspieranie Izraela przyczynia się do bezproblemowego handlu i niskich cen ropy? Pierwsza część pytania Izraela z oczywistych względów nie dotyczy. Jeśli zaś chodzi o drugą, jasne jest, że Izrael doprowadza do podwyższenia cen czarnego złota. Co więcej, bycie adwokatem Izraela uniemożliwia szeroką współpracę z arabskimi krajami regionu, które nie patrzą na irańskie ambicje zasadniczo z innego punktu widzenia niż Ameryka. Też obawiają się Teheranu, ale bardzo trudno współpracować im z Ameryką, która zachowuje się niczym Izrael-bis.
Lorenzo
Trzeba stawiać skrajne tezy, ponieważ ustawienie się po środku utrudnia rozważanie wszystkich za i przeciw. Moim zdaniem USA coraz bardziej tracą na jednostronnym podejściu do Bliskiego Wschodu.
Z tym konfliktem lokalnym, który da się kontrolować, to chyba lekka brawura. Jeśli konflikt izraelsko-palestyński jest kontrolowany, to chyba z moją, i nie tylko, percepcją jest coś nie za dobrze.
Aby zrozumieć koszty ponoszone przez USA trzeba zrozumieć, jaki jest najważniejszy interes Waszyngtonu w regionie – ropa naftowa i swobodny handel nią. Czy wspieranie Izraela przyczynia się do bezproblemowego handlu i niskich cen ropy? Pierwsza część pytania Izraela z oczywistych względów nie dotyczy. Jeśli zaś chodzi o drugą, jasne jest, że Izrael doprowadza do podwyższenia cen czarnego złota. Co więcej, bycie adwokatem Izraela uniemożliwia szeroką współpracę z arabskimi krajami regionu, które nie patrzą na irańskie ambicje zasadniczo z innego punktu widzenia niż Ameryka. Też obawiają się Teheranu, ale bardzo trudno współpracować im z Ameryką, która zachowuje się niczym Izrael-bis.
Łączę pozdrowienia
Piotr Wołejko -- 29.12.2008 - 13:05