Nie ma tak dobrze, Panie Piotrze,

Nie ma tak dobrze, Panie Piotrze,

aby działania USA (i to do tego długoterminowe) w tamtym rejonie zawsze przynosiły im permanentne korzyści. Liczy się tzw. per saldo .

Bo który kraj w tamtym regionie – jeśli pominiemy Izrael i jego wpływy na polityków amerykańskich – mógłby spełniać odpowiednią rolę, zgodną z wspomnianą doktryną amerykańską? Były chyba próby z Egiptem, ale nic z tego nie wyszło. Turcja zaś jest zbyt niezależna i leży na uboczu strefy konfliktu, a przez to nie jest bezpośrednio w nim uwikłana. Choć ze strategicznego punktu widzenia jest to dobry partner (gospodarczo, militarnie, politycznie), o odpowiedniej formie władzy (dla USA). Sądzę, że ten kraj może odegrać jeszcze dużą rolę w tym konflikcie, choćby na płaszczyźnie nieoficjalnej.

A Izrael okazał się być na tyle mocny i stabilny, że potrafił przetrwać wszystkie zawirowania wojenne.

USA więc mogą sobie pozwolić na pewne straty, byle wspomniane per saldo dawało wynik dla nich dodatni.

Pozdrawiam

abwarten und Tee trinken


Izrael - strategiczny atut czy obciążenie dla Stanów Zjednoczonych? By: p.wolejko (34 komentarzy) 27 grudzień, 2008 - 21:51