Mała epoka lodowcowa to jedna z możliwości. Jednakże o wiele bardziej prawdopodobna niż wypocinyIPCC i polityczno-ekonomiczno-naukowego klanu z nim związanego.
Nie chcę poszerzać zakresu wątków ale nie znam innego sposobu na napisanie tego, co chcę napisać. Wybacz.
Ziemski klimat to system naczyń połączonych. Koncentracja tylko na jednym elemencie składowym (jak w przypadku CO2) jest piramidalną bzdurą.
Ten ziemski system nie jest też izolowaną w próżni jakąś “bańką”, rządzącą się tylko i wyłącznie swoimi prawami. Jest ściśle powiązany z tym co dzieje się w całym naszym Układzie Słonecznym. Ten ostatni też nie jest pępkiem wszechświata. Itd…
Teraz wykonam parę “skoków”, ale złapiesz to, o co mi chodzi. Nie wiem dlaczego – ale jestem o tym przekonana. :)
Dlaczego Barany tego nie widzą powyższego?
Bo cała reszta działa na dokładnie takiej samej zasadzie – systemu naczyń połączonych, którego istnieniu chce się zaprzeczyć wszelkimi możliwymi sposobami.
Wiąże się to ściśle (IMO) z “nowoczesnym” systemem edukacji i propagandą jak najwcześniejszej specjalizacji, zarówno edukacyjnej, jak i zawodowej. Mity dotyczące ekonomii i… (to dziwne, ale się wiąże) archeologii dokładają swoje cegiełki.
Barany wszystko to łyknęły i…oślepły.
Już się tłumaczę, skrótem strasznym lecąc.
Każdy dzieciak ma w sobie naturalną ciekawość świata. Interesuje go WSZYSTKO.
Im wcześniej zapędzi się go szkoły tym wcześniej ograniczy się jego naturalne zainteresowania i skieruje na określone (pożądane) tory wtłaczając w rutynę obowiązku szkolnego. (Tu przydałoby się parę cytatów z Edziowych zaleceń odnośnie kształcenia nauczycieli, w którym to kształceniu nauka “inżynierii świadomości” odgrywa znaczącą rolę.)
Propaganda archaiczności klasycznego wykształcenia ogólnego i wprowadzanie “specjalizacji” na coraz to wcześniejszych szczeblach edukacji powoduje, że Barany nie są w stanie wiązać w logiczny sposób dostarczanych im informacji tak, żeby dostrzec cały Obraz. Koncentrują się na jego poszczególnych fragmencikach, często w myśl zasady 3xZ. Myślenie (nie mówiąc już nawet o krytycznym) zanika.
W późniejszym swoim żywocie mogą już tylko posłusznie potakiwać; np. temu, że człowiek jest odpowiedzialny za ocieplenie klimatu; że należy z tym “walczyć”. Co, w swojej konsekwencji, prowadzi do bezrefleksyjnej akceptacji każdej, nawet najbardziej idiotycznej i wielkiej daniny na rzecz “ratowania własnego istnienia, jako cywilizacji.” (Tu wchodzi propaganda ekonomiczna, o której pisałeś.)
No dobra. A skąd mi się wzięła archeologia? :)
Ano stąd, że od dawien dawna wciska się nam kit o “prymitywności” starożytnych cywilizacji. Kit o tym, że tworzyły je jakieś intelektualne tłuki (bo przecież nie mieli “komputerów” :) Efektem tej z kolei propagandy jest to, że każde znalezisko i każda praca naukowa, które nie wspierają tych bzdur są (odpowiednio) tłumaczone masom jako “przejawy antycznej religii” i/lub zamiatane pod dywan.
Tymczasem wielu naukowców starej daty, – którzy na dodatek nie są sprzedajnymi kurwami (pardą) i piszą o cykliczności zmian klimatycznych nie uzurpując sobie jednoznacznego określenia przyczyn tychże zmian (przyznają uczciwie, że nie wiedzą dlaczego tak się dzieje) – nie odrzuca obserwacji Starożytnych. Mało, te antyczne obserwacje wręcz wspierają ich ustalenia.
Konkludując nieudolnie i spekulując napiszę, że Niewidzialni, o których pisał Bernays doskonale o tym wszystkim wiedzą. Niewiadomą pozostaje ostateczny cel tych (i innych) manipulacji.
Synergie
Mała epoka lodowcowa to jedna z możliwości. Jednakże o wiele bardziej prawdopodobna niż wypociny IPCC i polityczno-ekonomiczno-naukowego klanu z nim związanego.
Nie chcę poszerzać zakresu wątków ale nie znam innego sposobu na napisanie tego, co chcę napisać. Wybacz.
Ziemski klimat to system naczyń połączonych. Koncentracja tylko na jednym elemencie składowym (jak w przypadku CO2) jest piramidalną bzdurą.
Ten ziemski system nie jest też izolowaną w próżni jakąś “bańką”, rządzącą się tylko i wyłącznie swoimi prawami. Jest ściśle powiązany z tym co dzieje się w całym naszym Układzie Słonecznym. Ten ostatni też nie jest pępkiem wszechświata. Itd…
Teraz wykonam parę “skoków”, ale złapiesz to, o co mi chodzi. Nie wiem dlaczego – ale jestem o tym przekonana. :)
Dlaczego Barany tego nie widzą powyższego?
Bo cała reszta działa na dokładnie takiej samej zasadzie – systemu naczyń połączonych, którego istnieniu chce się zaprzeczyć wszelkimi możliwymi sposobami.
Wiąże się to ściśle (IMO) z “nowoczesnym” systemem edukacji i propagandą jak najwcześniejszej specjalizacji, zarówno edukacyjnej, jak i zawodowej. Mity dotyczące ekonomii i… (to dziwne, ale się wiąże) archeologii dokładają swoje cegiełki.
Barany wszystko to łyknęły i…oślepły.
Już się tłumaczę, skrótem strasznym lecąc.
Każdy dzieciak ma w sobie naturalną ciekawość świata. Interesuje go WSZYSTKO.
Im wcześniej zapędzi się go szkoły tym wcześniej ograniczy się jego naturalne zainteresowania i skieruje na określone (pożądane) tory wtłaczając w rutynę obowiązku szkolnego. (Tu przydałoby się parę cytatów z Edziowych zaleceń odnośnie kształcenia nauczycieli, w którym to kształceniu nauka “inżynierii świadomości” odgrywa znaczącą rolę.)
Propaganda archaiczności klasycznego wykształcenia ogólnego i wprowadzanie “specjalizacji” na coraz to wcześniejszych szczeblach edukacji powoduje, że Barany nie są w stanie wiązać w logiczny sposób dostarczanych im informacji tak, żeby dostrzec cały Obraz. Koncentrują się na jego poszczególnych fragmencikach, często w myśl zasady 3xZ. Myślenie (nie mówiąc już nawet o krytycznym) zanika.
W późniejszym swoim żywocie mogą już tylko posłusznie potakiwać; np. temu, że człowiek jest odpowiedzialny za ocieplenie klimatu; że należy z tym “walczyć”. Co, w swojej konsekwencji, prowadzi do bezrefleksyjnej akceptacji każdej, nawet najbardziej idiotycznej i wielkiej daniny na rzecz “ratowania własnego istnienia, jako cywilizacji.” (Tu wchodzi propaganda ekonomiczna, o której pisałeś.)
No dobra. A skąd mi się wzięła archeologia? :)
Ano stąd, że od dawien dawna wciska się nam kit o “prymitywności” starożytnych cywilizacji. Kit o tym, że tworzyły je jakieś intelektualne tłuki (bo przecież nie mieli “komputerów” :) Efektem tej z kolei propagandy jest to, że każde znalezisko i każda praca naukowa, które nie wspierają tych bzdur są (odpowiednio) tłumaczone masom jako “przejawy antycznej religii” i/lub zamiatane pod dywan.
Tymczasem wielu naukowców starej daty, – którzy na dodatek nie są sprzedajnymi kurwami (pardą) i piszą o cykliczności zmian klimatycznych nie uzurpując sobie jednoznacznego określenia przyczyn tychże zmian (przyznają uczciwie, że nie wiedzą dlaczego tak się dzieje) – nie odrzuca obserwacji Starożytnych. Mało, te antyczne obserwacje wręcz wspierają ich ustalenia.
Konkludując nieudolnie i spekulując napiszę, że Niewidzialni, o których pisał Bernays doskonale o tym wszystkim wiedzą. Niewiadomą pozostaje ostateczny cel tych (i innych) manipulacji.
Pozdrawiam ciepło.
Magia -- 03.12.2009 - 18:59