Już jestem! No, to jedziemy… Istnieje kilka powodów odpowiedzi Wyrusowi. Odpowiedzi takiej a nie innej. Przede wszystkim odpowiedziałem jednak dlatego, iż Wyrus zwraca się do mnie, więc byłoby nieelegancko zaproszenie do rozmowy zlekce sobie ważyć.
Tak więc jego cały tekst potraktowałem jako S (stimulus – bodziec), odpowiedź to R (response), a ja to O. Czyli zbudowałem dość powszechnie znany model psychologiczny S- O – R. Skoro jest O – czyli skrzynka pośrednicząca między bodźcem a reakcją, to skrzynka odpowiedziała nagraniem, które winylowa płyta w tempie coś ca. 33 obrotów na minutę zameldowała. Igłą gramofonową (to nie aluzja do naszego Gospodarza) odtwarzając krążek.
Nie istniał żaden racjonalny powód, który nakazywałby wyrażenie mojego stosunku („mędrca szkiełko i oko”) przynajmniej emocjonalnego do kawałka cudzej teorii (podkreślam teorii – wszak to nie aksjomat). Skoro takie pytania padły, wziąłem i odpowiedziałem.
W mojej ocenie S Wyrusa wynikający z jego tekstu nie jest próbą rozmowy o racjach. Więc O, czyli skrzynka tak, a nie inaczej mu odpowiedziała.
Proszę też zwrócić uwagę Panie Staszku na jeszcze jeden element tej dyskusji. Podałem określone zarzuty Freuda przeciwko religii. Nie zauważyłem jednego zdania Panów ustosunkowującego się do tych zarzutów pragmatycznie. Nie widziałem jednej próby…
I jeszcze jedno Panie Staszku. Proszę mi wierzyć, że nigdzie nie brnę. Chcącego los prowadzi, niechcącego ciągnie. Zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy.
Powiada też Pan, że religijność nie widnieje w żadnym rejestrze chorób. Podobnie życie ludzkie, a można je przecież postrzegać przecież jako patologiczny ciąg kończący się bezwarunkowym zejściem…
Panie Staszku!
Już jestem! No, to jedziemy… Istnieje kilka powodów odpowiedzi Wyrusowi. Odpowiedzi takiej a nie innej. Przede wszystkim odpowiedziałem jednak dlatego, iż Wyrus zwraca się do mnie, więc byłoby nieelegancko zaproszenie do rozmowy zlekce sobie ważyć.
Tak więc jego cały tekst potraktowałem jako S (stimulus – bodziec), odpowiedź to R (response), a ja to O. Czyli zbudowałem dość powszechnie znany model psychologiczny S- O – R. Skoro jest O – czyli skrzynka pośrednicząca między bodźcem a reakcją, to skrzynka odpowiedziała nagraniem, które winylowa płyta w tempie coś ca. 33 obrotów na minutę zameldowała. Igłą gramofonową (to nie aluzja do naszego Gospodarza) odtwarzając krążek.
Nie istniał żaden racjonalny powód, który nakazywałby wyrażenie mojego stosunku („mędrca szkiełko i oko”) przynajmniej emocjonalnego do kawałka cudzej teorii (podkreślam teorii – wszak to nie aksjomat). Skoro takie pytania padły, wziąłem i odpowiedziałem.
W mojej ocenie S Wyrusa wynikający z jego tekstu nie jest próbą rozmowy o racjach. Więc O, czyli skrzynka tak, a nie inaczej mu odpowiedziała.
Proszę też zwrócić uwagę Panie Staszku na jeszcze jeden element tej dyskusji. Podałem określone zarzuty Freuda przeciwko religii. Nie zauważyłem jednego zdania Panów ustosunkowującego się do tych zarzutów pragmatycznie. Nie widziałem jednej próby…
I jeszcze jedno Panie Staszku. Proszę mi wierzyć, że nigdzie nie brnę. Chcącego los prowadzi, niechcącego ciągnie. Zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy.
Powiada też Pan, że religijność nie widnieje w żadnym rejestrze chorób. Podobnie życie ludzkie, a można je przecież postrzegać przecież jako patologiczny ciąg kończący się bezwarunkowym zejściem…
Andrzej F. Kleina -- 04.01.2008 - 15:25