Powiada też Pan, że religijność nie widnieje w żadnym rejestrze chorób. Podobnie życie ludzkie, a można je przecież postrzegać przecież jako patologiczny ciąg kończący się bezwarunkowym zejściem…
MOżna, ale po co. Był taki dobry film Zaussiego: “Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową..”. Jak Pan tak lubi to proszę bardzo – przecież to nie zabronione…. – ale po co?
No widzi Pan nie zmienia to postaci rzeczy, że się z Freudem nie zgadzam jak i takie teoretyzowanie nie zabardzo mnie pociąga. Kiedyś na filozofii czy teorii poznania – już nie pamiętam, wykładowca wspominał że w czasie II wojny światowej kilku myslicieli głowili się, czy ludzie to co widzą oczami jest rzeczywistością czy tylko złudzeniem….. – można i tak – ale po co?
Pan Andrzeju
Powiada też Pan, że religijność nie widnieje w żadnym rejestrze chorób. Podobnie życie ludzkie, a można je przecież postrzegać przecież jako patologiczny ciąg kończący się bezwarunkowym zejściem…
MOżna, ale po co. Był taki dobry film Zaussiego: “Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową..”. Jak Pan tak lubi to proszę bardzo – przecież to nie zabronione…. – ale po co?
No widzi Pan nie zmienia to postaci rzeczy, że się z Freudem nie zgadzam jak i takie teoretyzowanie nie zabardzo mnie pociąga. Kiedyś na filozofii czy teorii poznania – już nie pamiętam, wykładowca wspominał że w czasie II wojny światowej kilku myslicieli głowili się, czy ludzie to co widzą oczami jest rzeczywistością czy tylko złudzeniem….. – można i tak – ale po co?
Pozdrawiam.
poldek34 -- 04.01.2008 - 15:40