No chyba, że Pani w kuchni to czytałą, cebulę obieraąc, to wtedy wszystko się tłumaczy i zgadza. I nawet na poparcie zasługuje, bo to zdrowe zajęcie jest, być gospodarną kobietą.
Ale z drugiej strony, w kontekśce kuchennym, niepokoi mnie porażenie Panine. Czyżby coś nie tak z uziemieniem?
Pozdrawiam, skonsternowany i czekam z niepokojem na Pani oprzytomnienie
Pani Gretchen,
w końcu Pani się śmieje czy płacze?
No chyba, że Pani w kuchni to czytałą, cebulę obieraąc, to wtedy wszystko się tłumaczy i zgadza. I nawet na poparcie zasługuje, bo to zdrowe zajęcie jest, być gospodarną kobietą.
Ale z drugiej strony, w kontekśce kuchennym, niepokoi mnie porażenie Panine. Czyżby coś nie tak z uziemieniem?
Pozdrawiam, skonsternowany i czekam z niepokojem na Pani oprzytomnienie
yayco -- 22.04.2008 - 20:04