Mam dwie opcje – albo Pan ma 34 lata, więc jest młodzieniaszkiem albo jest Pan z 1934 roku, więc ja byłbym młodzieniaszkiem. ale to na marginesie…
:)
Proszę nie przepraszać – ja się nie gniewam i wydaje mi się, że Pan nigdy mnie nie zagniewał niczym. Ja tylko chciałem wyjaśnić, że owszem rysunek został trafnie odebrany, bo miał ilustrować styl uprawiania polityki w Polszcze a przede wszystkim styl pojedynków polemicznych naszych polityków. Ja dałem go raczej, by zilustrować styl komentowania w miejscu, które jeszcze niekiedy odwiedzam.
Napisałem tam kiedyś krótkie zdziwienie odwrotnością proporcji w blogu i w życiu. Im większe poparcie dla PO, tym więcej statystycznie blogerów PiSolubnych. Im bardziej dupy dawali wodzowie PiSu swymi decyzjami koalicyjnymi, tym gorętsza i zmasowana obrona była takich decyzji.
Ja nigdy nie aspirowałem do lewicowości – raczej ustawiałem się zawsze gdzieś w niewiadomym i pustynnym centrum, ale w saloonie obsobaczano mnie jako lewaka, komucha, bolszewię, tamgdziestałozomo i Jarek jeden wie jak. To ja odbierałem jako opluwanie, bo nie były to zazwyczaj komentarze polityczne czy merytoryczne.
Co do teoretycznego określania własnej postawy politycznej, to jestem w kropce, bo ciężko było by ją precyzyjnie opisać. To jak z muzyką – lubię wiele jej odmian a przecież nie znam się wystarczająco, by to co lubię precyzyjnie opisać. Czuję muzykę wnętrzem i przeponą. Podobnie z poliytyką. Po prostu jedno lubię a innego nie cierpię. Z poliytykami jest prościej – można ich jeszcze nie lubić z powodów estetycznych!
Panie Poldku!
Mam dwie opcje – albo Pan ma 34 lata, więc jest młodzieniaszkiem albo jest Pan z 1934 roku, więc ja byłbym młodzieniaszkiem. ale to na marginesie…
:)
Proszę nie przepraszać – ja się nie gniewam i wydaje mi się, że Pan nigdy mnie nie zagniewał niczym. Ja tylko chciałem wyjaśnić, że owszem rysunek został trafnie odebrany, bo miał ilustrować styl uprawiania polityki w Polszcze a przede wszystkim styl pojedynków polemicznych naszych polityków. Ja dałem go raczej, by zilustrować styl komentowania w miejscu, które jeszcze niekiedy odwiedzam.
Napisałem tam kiedyś krótkie zdziwienie odwrotnością proporcji w blogu i w życiu. Im większe poparcie dla PO, tym więcej statystycznie blogerów PiSolubnych. Im bardziej dupy dawali wodzowie PiSu swymi decyzjami koalicyjnymi, tym gorętsza i zmasowana obrona była takich decyzji.
Ja nigdy nie aspirowałem do lewicowości – raczej ustawiałem się zawsze gdzieś w niewiadomym i pustynnym centrum, ale w saloonie obsobaczano mnie jako lewaka, komucha, bolszewię, tamgdziestałozomo i Jarek jeden wie jak. To ja odbierałem jako opluwanie, bo nie były to zazwyczaj komentarze polityczne czy merytoryczne.
Co do teoretycznego określania własnej postawy politycznej, to jestem w kropce, bo ciężko było by ją precyzyjnie opisać. To jak z muzyką – lubię wiele jej odmian a przecież nie znam się wystarczająco, by to co lubię precyzyjnie opisać. Czuję muzykę wnętrzem i przeponą. Podobnie z poliytyką. Po prostu jedno lubię a innego nie cierpię. Z poliytykami jest prościej – można ich jeszcze nie lubić z powodów estetycznych!
I to by było na razie na tyle…
jotesz -- 07.05.2008 - 14:33:))