Ja zawsze miałem słabość do cytryn (choć moje zawsze dwukrotnie krótsze jest od merlotowego, jak się okazuje). Wśród aut, które figurują na mojej liście pt. “cóż to sobie kupię i zrobię na cacko gdy będę miał czas i pieniądze — czyli nigdy” widnieje od lat CX (o DS-ie nie śmiem marzyć).
2cv jest zaś zjawiskiem niezwykłym.
Nasz obecny pojazd, przez Penelopę zwany delfinem, jest bilski cytrynce w dwóch aspektach:
Uważany jest przez zdrową większość za najbrzydsze auto świata, z czym się kategorycznie nie zgadzam,
Jest niezrównany jeśli idzie o praktyczność.
Co dla nas niebagatelne, jego serwisowanie nie stanowi żadnego kłopotu, bo choć dziwny, wszystkie podzespoły dzieli z banalnymi krewniakami.
Super :D
Ja zawsze miałem słabość do cytryn (choć moje zawsze dwukrotnie krótsze jest od merlotowego, jak się okazuje). Wśród aut, które figurują na mojej liście pt. “cóż to sobie kupię i zrobię na cacko gdy będę miał czas i pieniądze — czyli nigdy” widnieje od lat CX (o DS-ie nie śmiem marzyć).
2cv jest zaś zjawiskiem niezwykłym.
Nasz obecny pojazd, przez Penelopę zwany delfinem, jest bilski cytrynce w dwóch aspektach:
Co dla nas niebagatelne, jego serwisowanie nie stanowi żadnego kłopotu, bo choć dziwny, wszystkie podzespoły dzieli z banalnymi krewniakami.
odys -- 16.08.2008 - 18:38