nie wiem, co nmaja w sobie frankonske samochody, ale pomimo ich awaryjnosci i czasem zaskakujacych rozwiazan, nie da sie ich nie kochac.
moj kolega, wlasciciel absolutnie bezawaryjnej hondy accord, w czasie jak ja pomykalem cudownym samochodem dla kobiet – clio (prosto z raju), stwierdzil ze zazdrosci uzytkownikom clio ich bezwarunkowej milosci do samochodu.
na wszelkich forach, gdzie wlasciciele wymianiaja poglady o swoich maszynach, wlasciciele clio po wskazaniu ile to rzeczy padlo w ostatnim miesiacu, stwierdzali ze i tak nie wymieniliby swojego kochania na zadnego japoncza czy szwaba.
podobnie zresztą jak kumpela, ktora po latach walk wymienila peugeota 106 na skode… straszliwie cierpi w swojej banalnie nudnej i bezawaryjnej czeszce, teskniac za “lion’em”.
ja aktualnie testujwe niemiecki przemysl motoryzacyjny i… cholera, to nie to samo co Ranaultcik…
Merlocie
nie wiem, co nmaja w sobie frankonske samochody, ale pomimo ich awaryjnosci i czasem zaskakujacych rozwiazan, nie da sie ich nie kochac.
moj kolega, wlasciciel absolutnie bezawaryjnej hondy accord, w czasie jak ja pomykalem cudownym samochodem dla kobiet – clio (prosto z raju), stwierdzil ze zazdrosci uzytkownikom clio ich bezwarunkowej milosci do samochodu.
na wszelkich forach, gdzie wlasciciele wymianiaja poglady o swoich maszynach, wlasciciele clio po wskazaniu ile to rzeczy padlo w ostatnim miesiacu, stwierdzali ze i tak nie wymieniliby swojego kochania na zadnego japoncza czy szwaba.
podobnie zresztą jak kumpela, ktora po latach walk wymienila peugeota 106 na skode… straszliwie cierpi w swojej banalnie nudnej i bezawaryjnej czeszce, teskniac za “lion’em”.
ja aktualnie testujwe niemiecki przemysl motoryzacyjny i… cholera, to nie to samo co Ranaultcik…
Griszeq -- 20.08.2008 - 13:27