przyznam, że moje doświadczenie osobnicze jest inne niż Pańskie. Może dlatego, że ludzie są różni i różnie świat widzą, od tego.
Moja żona przez kilka lat jeździła Klejem i bardzo ją złościło moje wyzłośliwianie się na ten osobliwy wytwór cywilizacji odtwórczej (który – na przykład – tak czuły miał alarm fabryczny swój, że wzbudzało go samo już zamknięcie drzwi do garażu, a to dla zmiany ogólnego ciśnienia).
Walczyła ze mną o prawo do odrębności, które całkiem jej się udało osiągnąć, bo nigdy za kierownicą owego Kleja nie usiadłem, ale po kilku latach uległa presji, sarkazmowi i urąganiu i kupiła sobie toyotę.
I od tej pory już nic dobrego o Clio nie usłyszałem. Z czego się cieszę.
Dodam jeszcze, że znam też (bardzo blisko) osobnika, który ma już kolejną Hondę Accord i nijak niczego nie zazdrości użytkownikom francuskich samochodów. Nawet przeciwnie.
Panie Griszequ,
przyznam, że moje doświadczenie osobnicze jest inne niż Pańskie. Może dlatego, że ludzie są różni i różnie świat widzą, od tego.
Moja żona przez kilka lat jeździła Klejem i bardzo ją złościło moje wyzłośliwianie się na ten osobliwy wytwór cywilizacji odtwórczej (który – na przykład – tak czuły miał alarm fabryczny swój, że wzbudzało go samo już zamknięcie drzwi do garażu, a to dla zmiany ogólnego ciśnienia).
Walczyła ze mną o prawo do odrębności, które całkiem jej się udało osiągnąć, bo nigdy za kierownicą owego Kleja nie usiadłem, ale po kilku latach uległa presji, sarkazmowi i urąganiu i kupiła sobie toyotę.
I od tej pory już nic dobrego o Clio nie usłyszałem. Z czego się cieszę.
Dodam jeszcze, że znam też (bardzo blisko) osobnika, który ma już kolejną Hondę Accord i nijak niczego nie zazdrości użytkownikom francuskich samochodów. Nawet przeciwnie.
Pozdrawiam serdecznie
yayco -- 20.08.2008 - 13:42