Ach, jakież to rozczulające; uszlachceni solidarnościową lub PZPR-owską przeszłością parlamentarni złodzieje w białych kołnierzykach brzydzili się aspirującym do prześwietnego towarzystwa wiejskim motłochem. Bo jakaż to między nimi różnica klasy! Jakie maniery, język, emploi! Jaki że brak dystynkcji!
Dla mnie różnica taka, że Lepperowcy mniej mogli ukraść. Nie mając po temu odpowiednich powiązań, trzymania w polityczno-finansowej, polsko-unijnej nomenklaturze.
"zasadę ignorowania parweniuszy"?
Ach, jakież to rozczulające; uszlachceni solidarnościową lub PZPR-owską przeszłością parlamentarni złodzieje w białych kołnierzykach brzydzili się aspirującym do prześwietnego towarzystwa wiejskim motłochem. Bo jakaż to między nimi różnica klasy! Jakie maniery, język, emploi! Jaki że brak dystynkcji!
Dla mnie różnica taka, że Lepperowcy mniej mogli ukraść. Nie mając po temu odpowiednich powiązań, trzymania w polityczno-finansowej, polsko-unijnej nomenklaturze.
Krk -- 21.08.2008 - 11:06