A poważnie mówiąc to trochę się z Panem zgadzam, a trochę nie.
Może być tak, że ja mam politykę w dupie (oj, pardą), może tak być. Mnie interesuje praktyczne przełożenie tych przepychanek.
Na przestrzeni dziejów pracowałam w czterech organizacjach pozarządowych i dobrze wiem jak to wygląda od każdej strony. Ile trzeba włożyć wysiłku, żeby jakieś pieniądze dostać, a i tak urzędnicy traktują wszystkich równo jak złodziei. Nie tylko urzędnicy, jak się zdaje.
W publicznej służbie to szkoda gadać, choć czasem o tym gadam.
Ostatecznie wybór jest taki: ciepnąć tym wszystkim w cholerę i zająć się czymś innym, albo wręcz przeciwnie.
Można też toczyć wojny, zdarza się, że wygrane.
Innymi słowy: można nic nie robić, albo coś robić.
Panie Igło
Policja to już trochę zbystrzała :)
A poważnie mówiąc to trochę się z Panem zgadzam, a trochę nie.
Może być tak, że ja mam politykę w dupie (oj, pardą), może tak być. Mnie interesuje praktyczne przełożenie tych przepychanek.
Na przestrzeni dziejów pracowałam w czterech organizacjach pozarządowych i dobrze wiem jak to wygląda od każdej strony. Ile trzeba włożyć wysiłku, żeby jakieś pieniądze dostać, a i tak urzędnicy traktują wszystkich równo jak złodziei. Nie tylko urzędnicy, jak się zdaje.
W publicznej służbie to szkoda gadać, choć czasem o tym gadam.
Ostatecznie wybór jest taki: ciepnąć tym wszystkim w cholerę i zająć się czymś innym, albo wręcz przeciwnie.
Można też toczyć wojny, zdarza się, że wygrane.
Innymi słowy: można nic nie robić, albo coś robić.
Gretchen -- 08.02.2009 - 16:47