Zalinkowana analiza to postulaty siedzenia w domu przed telewizorem w ciepłych kapciach i narzekania na pogodę i ogólnoludzka głupotę, względnie podłe i niesprawiedliwe niezrozumienie własnego geniuszu. Być może jest to nawet (jeszcze lekko walczący) kwietyzm, bądź jego zaczątek, ale tu już chyba za bardzo kombinuję. Pod przykrywką trafnej diagnozy i niegłupich wniosków przekazany został tylko program “anty” z pogłaskaniem własnego ego. Sofistyka w postaci czystej. Klucz brzmi w zmanipulowanym ułożeniu elementów jak najbardziej prawdziwych.
Podpisuję się pod tym komentarzem stanowczo. W zamierzchłej przeszłości popełniłem tekst opisujący “jak zostać profesjonalnym trollem”. Problem w tym, że większość uczestników blogosfery na codzień daje się w ten sposób manipulować, dzięki czemu cała ich energia jest wyprowadzana w szczere pole, a para w gwizdek. A później sami sobie się jeszcze dziwują, że to całe blogowanie nie przekłada się na nic w realnej rzeczywistości.
Niestety, szczere intencje nie wystarczą. Trzeba jeszcze nauczyć się odróżniania ziarna od zręcznie i kolorowo opakowanych plew.
Na tym nie koniec, bo następnie trzeba się zdobyć na odwagę nazywania rzeczy po imieniu – ale bez uciekania w łatwe pałkarstwo (etykietki plus 300% emocji), które uwielbia Igła czy Artur. Bo to nie działa, a nawet anty-działa, w rezultacie.
Nie jest żadną sztuką powiedzieć durniowi “ty durniu! ty zakuta pało!”, sztuką jest zrobić tak, by wszyscy zobaczyli, że dureń jest durniem, bez sięgania do jego własnej “retoryki”.
I to jest sedno sprawy
Zalinkowana analiza to postulaty siedzenia w domu przed telewizorem w ciepłych kapciach i narzekania na pogodę i ogólnoludzka głupotę, względnie podłe i niesprawiedliwe niezrozumienie własnego geniuszu. Być może jest to nawet (jeszcze lekko walczący) kwietyzm, bądź jego zaczątek, ale tu już chyba za bardzo kombinuję. Pod przykrywką trafnej diagnozy i niegłupich wniosków przekazany został tylko program “anty” z pogłaskaniem własnego ego. Sofistyka w postaci czystej. Klucz brzmi w zmanipulowanym ułożeniu elementów jak najbardziej prawdziwych.
Podpisuję się pod tym komentarzem stanowczo. W zamierzchłej przeszłości popełniłem tekst opisujący “jak zostać profesjonalnym trollem”. Problem w tym, że większość uczestników blogosfery na codzień daje się w ten sposób manipulować, dzięki czemu cała ich energia jest wyprowadzana w szczere pole, a para w gwizdek. A później sami sobie się jeszcze dziwują, że to całe blogowanie nie przekłada się na nic w realnej rzeczywistości.
Niestety, szczere intencje nie wystarczą. Trzeba jeszcze nauczyć się odróżniania ziarna od zręcznie i kolorowo opakowanych plew.
Na tym nie koniec, bo następnie trzeba się zdobyć na odwagę nazywania rzeczy po imieniu – ale bez uciekania w łatwe pałkarstwo (etykietki plus 300% emocji), które uwielbia Igła czy Artur. Bo to nie działa, a nawet anty-działa, w rezultacie.
Nie jest żadną sztuką powiedzieć durniowi “ty durniu! ty zakuta pało!”, sztuką jest zrobić tak, by wszyscy zobaczyli, że dureń jest durniem, bez sięgania do jego własnej “retoryki”.
s e r g i u s z -- 13.09.2009 - 12:40