ODDAJĘ BLOG DO DYSPOZYCJI...


 

Blogosfera jest pełna antypoglądów i antyopinii, prześmiewczych komentarzy skierowanych przeciwko temu, że coś się konkretnie powie albo przeciwko temu, że się w jakiejś sprawie konkretnie zaprzeczy. Nie chodzi przy tym o polemiki jako takie, ale o pewien typ wypowiedzi, polegający na prostym wyrechotaniu rozmówcy i sprowadzeniu jego przekazu do pieśni idioty, bez dania racji.

Z mojego punktu widzenia najciekawsze jest zjawisko stygmatyzowania — wymieniam przykładowo — prawdziwych patriotów, prawaków, talibów, konserwatystów, politycznych pałkarzy itp. Jasne, że to względnie łatwy chleb dla zdolnego polemisty, bo patriota, konserwatysta i — nie daj Boże — sympatyk PiS-u zawsze, niejako z definicji, musi zabiegać o prawo do poważnego traktowania i nie jest żadną cywilizacyjnie akceptowaną alternatywą dla: realisty, pragmatyka i… powiedzmy — postępowego socjaldemokraty. Z całym szacunkiem dla tego ostatniego, niech mu kanapa wygodną będzie.

Takie podejście do dialogu kryje oczywiście kilka założeń; punktem startu mogą być — pozwolę sobie nieco uprościć — dwa zjawiska. Pierwsze, to wynikająca z wrodzonej przekory niechęć do łatwego akceptowania poglądów obcego — jak się wydaje po przejawach — głoszonych ze zbyt dużą pewnością siebie i nazbyt radykalnych jak na doświadczenia własne i otoczenia. Jeżeli chodzi tylko przekorę i swego rodzaju upór, czyli właściwości osobiste, jest szansa, że wszystko pójdzie dobrym torem, bo rzecz dotyczy przeważnie osoby inteligentnej i słuchającej (za takich mam większość przekornych w sensie ścisłym). Proces pewnie trochę potrwa, ale możliwość rozmowy jest kwestią czasu (wzajemnego zrozumienia oraz wyjaśnienia motywów i istoty).

Drugie zjawisko, to sprzeciw światopoglądowy. Świadoma niezgoda na podane w rozmowie widzenia świata; rzeczywista kontra do wizji życia doczesnego. Mogłoby się wydawać, że fajnie! Nie jest źle, jeżeli ludzie rozmawiają na tematy zasadnicze; kiedy ateista zewrze się w rozmowie z „moherowym beretem”, a monarchista zasypie pytaniami „wolnościowca”. To przecież esencja komunikacji, jak mawiał pisarz: „Dyskutowali o czymś nader ważnym i niezmiernie skomplikowanym i żaden z nich nie mógł przekonać drugiego. Nie mieli żadnych wspólnych poglądów, co czyniło ich dyskusję szczególnie interesującą i sprawiało, że mogła się ona ciągnąć w nieskończoność”.

Zatem, prawda, pytam Was, koledzy blogerzy, którzy mówicie o honorze narodowców, prawdziwych patriotach, politycznych pałkarzach, jakie wy macie poglądy? Co twierdzicie, a czemu przeczycie? Jakie przemyślenia i ocena spraw ważnych za wami stoją? Co sądzicie o istocie rzeczy, kiedy nie jesteście tylko anty (na nie)? Na czym polega wasz opis świata, który nie jest prawdziwie patriotyczny, nie jest talibanem i nie jest prawacki? Pokażcie tę esencję, bo nie chodzi przecież — jak przypuszczam — tylko o kwestię estetyki przekazu (formę)! Tak nisko was nie cenię, coś tam przecież musi być, z czegoś wynikać...

Temat do dyskusji możemy ustalić. Wy podajecie przykład poglądów określanych przez was mianem prawackich i dostarczacie swoją wersję opowieści. Potem rozmawiamy. Oddaję blog do dyspozycji.

referent

Średnia ocena
(głosy: 8)

komentarze

Po 1

Szanowny Referencie, uderzaj we własne piersi.
Po drugie znany jesteś z tego, że rozmawiasz z niektórymi, przeważnie takimi samymi.
Po trzecie jeżeli do mnie pijesz to napisz.
Po czwarte zastosuję prawacką metodę opisu własnych poglądów, których tak wyczekujesz.

Otóż: jestem patriotą, Polska moją ojczyzną a kto zaprzeczy ten wróg i łże-Polak.
To cała kwintesencja poglądów, wyrażona jednoznacznie i stanowczo oraz najczęściej bełkotliwie przez tych z którymi jestem w ciągłym sporze.


-->Igła

igla

Szanowny Referencie, uderzaj we własne piersi.
Po drugie znany jesteś z tego, że rozmawiasz z niektórymi, przeważnie takimi samymi.
Po trzecie jeżeli do mnie pijesz to napisz.
Po czwarte zastosuję prawacką metodę opisu własnych poglądów, których tak wyczekujesz.

Otóż: jestem patriotą, Polska moją ojczyzną a kto zaprzeczy ten wróg i łże-Polak.
To cała kwintesencja poglądów, wyrażona jednoznacznie i stanowczo oraz najczęściej bełkotliwie przez tych z którymi jestem w ciągłym sporze.

Wnoszę, że nie jesteś zainteresowany.


Czym?

?


-->Igła

igla

?

Wyjściem poza bieżący paradygmat.


A to ja dopiero teraz

przeczytałem u Szuana twój koment.

Słowa manifest uzyłem jako skrótu myślowego. Tym nie mniej uważam, że Yayco w sposób bardzo czytelny i jasny ujmuje to co ja często usiłuje powiedzieć, jak to JJ pisze, w sposób własny.


Panie Referencie,

mam wrażenie, że poważna dyskusja na TXT to się mogła odbyć kilka miesięcy temu, teraz nie za bardzo niektórzy mają ochotę, inni nie są zainteresowani, inni zwyczajnie nie zajmują się polityka i takimi publicystycznymi sprawami.

Poza tym łatwiej byc krytykiem czegoś (jak ja np.) niz podawać konstruktywne wnioski, ja np. wiem, czego nie lubię, niekoniecznie zaś mam jakis pomysł jak ma wyglądać rzeczywistość.

Właściwie nie mam żadnego.

A co do rozmawiania?

MOim zdaniem nie ma sensu sztucznie wytyczać pola dyskusji, tylko napisac tekst i rozmowa się może wywiąże.

Ja np. jak się zbioprę, to napiszę tekst o edukacji, problemach jej, mitach, o tym, co należy zmieniać.
Mozna będzie pogadać.

P.S. Mam wrażenie, że jak niektórzy chcieli gadać poważnie, to pan nie chciał albo oni to tak odczuli i sobie poszli gadać w innym gronie.
I dyskutować o sprawach ważnych i nieważnych.

Pozdrawiam.


Specjalnie

zlinkowałem Yayca, bo to jest dobry tekst do startu rozmowy.

A twój wpis traktuje jako pytanie, po co ta cała konfederacja? Bo chyba nie po to aby można było czytać często o chciejstwie i patriotyźmie różnych grafomanów wznoszących okrzyki?

A może ty wiesz po co?


-->Igła

Piszesz o tym? To jest bez znaczenia dla sprawy. Zalinkowana analiza to postulaty siedzenia w domu przed telewizorem w ciepłych kapciach i narzekania na pogodę i ogólnoludzka głupotę, względnie podłe i niesprawiedliwe niezrozumienie własnego geniuszu. Być może jest to nawet (jeszcze lekko walczący) kwietyzm, bądź jego zaczątek, ale tu już chyba za bardzo kombinuję. Pod przykrywką trafnej diagnozy i niegłupich wniosków przekazany został tylko program “anty” z pogłaskaniem własnego ego. Sofistyka w postaci czystej. Klucz brzmi w zmanipulowanym ułożeniu elementów jak najbardziej prawdziwych.


-->Igła

igla

zlinkowałem Yayca, bo to jest dobry tekst do startu rozmowy.

A twój wpis traktuje jako pytanie, po co ta cała konfederacja? Bo chyba nie po to aby można było czytać często o chciejstwie i patriotyźmie różnych grafomanów wznoszących okrzyki?

A może ty wiesz po co?

Mylisz się w obu sprawach.

Tekst Pana Y. mnie nie zajmuje i ode mnie już ani słowa o tym.

Nie nawiązuję do konfederacji ani przez sekundę (ani kiedy pisałem, ani kiedy teraz jeszcze raz czytam). Jak wiesz, od początku byłem zwolennikiem współpracy/utrzymywania kontaktów z innymi blogerami i platformami. Z Panem Y. również, gdyby życzył sobie pisać. Nie przeszkadza mi to.


-->Grześ

tecumseh

mam wrażenie, że poważna dyskusja na TXT to się mogła odbyć kilka miesięcy temu, teraz nie za bardzo niektórzy mają ochotę, inni nie są zainteresowani, inni zwyczajnie nie zajmują się polityka i takimi publicystycznymi sprawami.
[...]
P.S. Mam wrażenie, że jak niektórzy chcieli gadać poważnie, to pan nie chciał albo oni to tak odczuli i sobie poszli gadać w innym gronie.
I dyskutować o sprawach ważnych i nieważnych.

Nie namawiam. Nic na siłę. Niech Pan wróci do jeszcze wcześniejszych spraw i je naświetli. Przecież klucz tkwi w tym co było, od tego trzeba wyjść (jakbym słyszał siebie, kiedy rozmawiam o lustracji i dekomunizacji). Nie ma to jak zwekslować problem. Panie Grzegorzu, nie ma problemu, nie trzeba rozmawiać. Żadne wyrzuty tej sytuacji nie dotyczą, mówię poważnie.

Pozdrawiam,
referent


Bez znaczenia dla jakiej sprawy?

Ośmielę się zapytać.
Po odrzuceniu kapci, tv, kwietyzmu to jak sam napisałeś dobra diagnoza.

Otóż ja wolę dobre diagnozy od złych.
I wolę czytać dobre txty a nie to co udajesz, ze nie wiesz, jest zwykłym zaklinaniem rzeczywistości.
Co do stygmatyzowania, to i owszem sam je doskonale stosujesz, tyle że bardziej podstępnie ode mnie.
Co do istoty rzeczy, czyli moich poglądów na wiele spraw, to znasz je doskonale, co więcej sam je kiedyś tłumaczyłeś Nickowi.

Więc do rzeczy?

Czemu ma służyć klująca się Konfederacja?


-->Igła

igla

Ośmielę się zapytać.
Po odrzuceniu kapci, tv, kwietyzmu to jak sam napisałeś dobra diagnoza.

Otóż ja wolę dobre diagnozy od złych.
I wolę czytać dobre txty a nie to co udajesz, ze nie wiesz, jest zwykłym zaklinaniem rzeczywistości.
Co do stygmatyzowania, to i owszem sam je doskonale stosujesz, tyle że bardziej podstępnie ode mnie.
Co do istoty rzeczy, czyli moich poglądów na wiele spraw, to znasz je doskonale, co więcej sam je kiedyś tłumaczyłeś Nickowi.

Więc do rzeczy?

Czemu ma służyć klująca się Konfederacja?

1) Wyjaśniam po raz drugi – nie piszę tu o Konfederacji. Prywatnie jestem zwolennikiem zbliżania ludzi o podobnych poglądach, albo ludzi o różnych poglądach, którzy nie mają złej woli i chcą rozmawiać.

2) Nie jest tak, że jedynym i niepowtarzalnym adresatem mojego tekstu jesteś Ty – Igła. Oczywiście, Ty – Igła również jesteś. Ale wybacz, są też inni. A nawet jak faktycznie nie będzie nikogo, to też fajnie; mówi się trudno.

3) Nie chcę nawiązywać do naszych prywatnych, starych, bardzo starych rozmów. I chyba byłoby lepiej żebyś Ty też tego nie robił.

4) Rozróżniam emocje od poglądów, rozróżniam formę od treści, rozróżniam to “co mi się nie podoba”, od tego “jak ma być”. W tym sensie nie znam twoich poglądów. Na pytanie, czy muszę je znać powinieneś odpowiedzieć sobie sam. Jestem otwarty na konkretny, sensowny temat, który będzie dotyczył mojej prawackości.

referent


-->Grześ

Panie Grzegorzu,

Pana komentarz uważam za ważny i symptomatyczny (dla mnie – rzecz jasna). Pozwolę go sobie utrwalić.

Poza tym oddalam się w celu jedzenia pokarmu i oglądania w telewizji meczów, tudzież seriali,

referent


Jestem i czytam :)

Jednak cały komentarz napisałem u siebie.

Pozdrowienia.


Panie Referencie

skoro chcesz rozmawiać o czym chcesz to proszę bardzo.
Rozmawiaj.
Przemawiając.


Referencie

swego czasu próbowałem namówić ludzi do czegoś podobnego na s24. Dał mi odpór sam Sadurszczak i jego podnóżek, tj. Chevalier.
A ty się własnie dowiadujesz, że się nie da, że może się dało kiedyś itd. itp. etc.
Tu się rzecz zasadza w tym, by owych “prześmiewców” (napisałem w “” bo oni sa prześmiewczy wyłącznie w swoim mniemaniu) zwyczajnie olewać ciepłym moczem. I robić swoje. ROBIĆ. Rzeczywistość i tak nie będzie miała nic wspólnego z tym, co sobie ludzie na blogach między sobą ustalą, za to jest bezpośrednio funkcją tego, co zostało zrobione. I tylko tego.

I na koniec- naprawdę jesteś ciekaw tego, dlaczego np. taki Stiopa ma w głowie to, co ma? Poważnie?
Interesują cię jego “racje”?
Bez jaj.

Pozdrówki


-->A. Nicpoń

Cześć Artur,

ROBIĆ, rzecz jasna, to jest istota. Ale to poza blogiem i, o czym mam nadzieję wiesz, zawsze gdy rzecz jest konkretna, na moją miarę, o “tym” profilu fachowości, a nade wszystko realna, zawsze można na mnie liczyć. W zasadzie — jak w dym! Ucieranie się, widocznie, musi trochę potrwać, wymaga więcej czasu… ;)

Stiopy nie jestem ciekaw. Masz rację. Oferta nie jest dla wszystkich. I tu z kolej rację ma Igła zarzucając mi, że rozmawiam z kim chcę, a nie ze wszystkimi. Przedstawia to od dupy strony, bo rzecz nie jest w segregacji osób jako takich, ale zdolności debatowania na elementarnym poziomie, ale racji trochę ma. Nic na to nie poradzę, choć może to niezbyt dobrze o mnie świadczy. Pozdrawiam,

referent

PS. Przy okazji, próbowałem wkleić na Sarmacji swój tekst o konstytucji, żeby tam też o tym pogadać, ale nie znalazłem odpowiedniej rubryki. Moim zdaniem, to może być dobry punkt wyjścia do ustalenia szyldu albo przynajmniej spisania protokołów rozbieżności – choćby po to, żeby ustalić część wspólną. Paradoksalnie, szybko może się okazać, że to jest również robota o wymiarze praktycznym.


Jaki jest adres Sarmacji

?


I to jest sedno sprawy

referent

Zalinkowana analiza to postulaty siedzenia w domu przed telewizorem w ciepłych kapciach i narzekania na pogodę i ogólnoludzka głupotę, względnie podłe i niesprawiedliwe niezrozumienie własnego geniuszu. Być może jest to nawet (jeszcze lekko walczący) kwietyzm, bądź jego zaczątek, ale tu już chyba za bardzo kombinuję. Pod przykrywką trafnej diagnozy i niegłupich wniosków przekazany został tylko program “anty” z pogłaskaniem własnego ego. Sofistyka w postaci czystej. Klucz brzmi w zmanipulowanym ułożeniu elementów jak najbardziej prawdziwych.

Podpisuję się pod tym komentarzem stanowczo. W zamierzchłej przeszłości popełniłem tekst opisujący “jak zostać profesjonalnym trollem”. Problem w tym, że większość uczestników blogosfery na codzień daje się w ten sposób manipulować, dzięki czemu cała ich energia jest wyprowadzana w szczere pole, a para w gwizdek. A później sami sobie się jeszcze dziwują, że to całe blogowanie nie przekłada się na nic w realnej rzeczywistości.

Niestety, szczere intencje nie wystarczą. Trzeba jeszcze nauczyć się odróżniania ziarna od zręcznie i kolorowo opakowanych plew.

Na tym nie koniec, bo następnie trzeba się zdobyć na odwagę nazywania rzeczy po imieniu – ale bez uciekania w łatwe pałkarstwo (etykietki plus 300% emocji), które uwielbia Igła czy Artur. Bo to nie działa, a nawet anty-działa, w rezultacie.

Nie jest żadną sztuką powiedzieć durniowi “ty durniu! ty zakuta pało!”, sztuką jest zrobić tak, by wszyscy zobaczyli, że dureń jest durniem, bez sięgania do jego własnej “retoryki”.


-->Foxx

sarmatian.pl

To jest forum zamknięte. Musisz rozmawiać z Arturem. Opowie ci — sądzę — co, jak i dlaczego ;)

Pozdr.,


-->Sergiusz

Miło mi, dziękuję za wsparcie. Pojechałem trochę po bandzie i niech Pan Y. nie bierze do siebie mojej oceny. W sumie chciałbym jakoś oddzielić jego osobę od przekazu notki, na tyle ile ją pojąłem i jak “ustawił” ją do rozumienia Igła. Zwłaszcza, że rzecz dotyczy osoby nieobecnej.

Panie Sergiuszu,

zdaje sobie sprawę, że wy w tej redakcji też rozmawiacie i niekoniecznie zawsze macie taki sam pogląd na rzeczywistość. Ów manifest przyjąłem jako wyraz przekonań komentatora. Wszystko OK. ;)

referent


Panie Referencie,

skoro tak, to ja też mogę dołączyć zastrzeżenie, gdyby komuś przyszło do głowy coś tam coś tam sobie dośpiewywać: w moim komentarzu nie odnoszę się do osoby autora “manifestu” tylko właśnie do samego “manifestu”, ze szczególnym uwzględnieniem subiektywnego odbioru własnego oraz ustawienia sprawy w kontekście przez Igłę. Ufff :-)

Pozdrawiam


Panie Referencie,

powiem inaczej, niech pan popatrzy kto się loguje na TXT, albo osoby, które raczej się z panem zgadzają, gawędzą itd

Albo osoby, z którymi pan nie gada (Maciejowski, Docent)

Albo osoby, które ostatnio nie piszą o ważnych sprawach albo pisza o sprawach, które dla nich są ważne (jak np. nauczanie niemieckiego) i gadają z panem o pierdołach (ja)

Dlatego napisałem, że dawniej była rozmowa możliwa, bo TXT było bardziej różnorodne i nie było takich uprzedzeń między komentatorami/blogerami jak są teraz.

Tylko o to chodziło.

A na poważne tematy ja się tu nagadałem nieraz z róznymi osobami, z tych tekstów i komentarzy można wysnuc też jakie mam poglądy na różne sprawy, wystarczy przejrzeć moje teksty:)

A ostatnio ochoty na poważne rozmowy ostatnio (prawie) nie mam.
Szczególnie że przypuszczam jakby taka rozmowa między nami np. się skończyła:)

Pozdrowienia.


Panie Referencie

Nie wiem, czy powinnam zabierać głos pod tym tekstem. Z dość prostej przyczyny – nie znoszę dogmatyzmu czy też w lżejszej formie – etykietowania. co usiłowałam powiedzieć pod wymienianym wcześniej manifestem. Wtedy nie udało się. Dziś – też nie mam specjalnych nadziei, ale spróbuję.

Kiedy napiszę, że doktryna wojen prewencyjnych Busha i noekonów jest karygodna – jestem lewakiem.
Kiedy napiszę, że rewolucja francuska to oszustwo, manipulacja i jedna z największych tragedii ludzkości – jestem prawakiem.
Kiedy napiszę, że polityka Kaczyńskich (pełzanie przed USA i wymachiwanie szabelką UE czy Rosji) jest niepoważna – jestem lewakiem.
Kiedy napiszę, że Traktat Lizboński prowadzi do ustanowienia Związku Socjalistycznych Republik Europejskich – jestem prawakiem.
Kiedy napiszę, że okrucieństwo wobec zwierząt powinno być surowo karane – jestem lewakiem.
Kiedy napiszę, że na głobalne ocieplenie człowiek nie ma wpływu – jestem prawakiem.
Kiedy napiszę, że korporacyjny globalizm jest zakamuflowaną formą kolonializmu i niewolnictwa – jestem lewakiem.
Kiedy napiszę, że znakomitą większość aparatu politycznego i represyjnego w Rosji Sowieckiej stanowili Żydzi – jestem antysemitką.
Kiedy napiszę, że wkład Żydów w rozwój światowej nauki i kultury jest ogromny – jestem filosemitką.
Kiedy napiszę, że pary homoseksualne nie powinny mieć prawa do adopcji dzieci – jestem homofobem.
Kiedy napiszę, że pary homoseksualne powinny mieć identyczne prawa podatkowe czy spadkowe, jak heteroseksualne – jestem homofilem.
Kiedy napiszę, że jestem przeciwko karze śmierci – jestem lewakiem.
Kiedy napiszę, że aborcja i eutanazja to zabijanie – jestem prawakiem.
I tak dalej, i tak dalej.

Po co to wszystko? Ano po to, żeby uświadomić (również Panu, panie Referencie), że dawne etykiety nie bardzo przystają do każdej rzeczywistości i do wszystkich ludzi. Do mnie nie pasują. Albo inaczej i bez generalizacji – to ja nie pasuję do żadnego szablonu.

W związku z powyższym, w odpowiedzi na Pańskie pytanie: “Na czym polega wasz opis świata, który nie jest prawdziwie patriotyczny, nie jest talibanem i nie jest prawacki?” z czystym sumieniem mogę napisać tylko jedno.
Mój opis świata polega na tym, że nie jest ani prawacki ani lewacki. Jest mój.

Czy taka odpowiedź świadczy o tym, że siedzę w kapciach przed telewizorem narzekając na pogodę i ogólnoludzką głupotę napawając się własnym geniuszem? Myślę, że wątpię. Jednakże każdy z Czytelników może mi przyczepić etykietę jaka żywnie mu się podoba.

Ukłony.


-->Magia

OK.


-->Grześ

OK.


Magio,

podpisujem siem:)

Niekoniecznie pod zestawem tematów, ale pod ogólnym przesłaniem:)

Zresztą to od początku mój problem (albo atut był), że nie wpisywałem się w prawacko-lewackie podziały, pełowsko-pisowskie, chrześcijańsko-ateistyczne itd

A jak jeszcze dodam swoje wątpliwości i realtywizm, to już w ogóle się robi tragicznie:) i chaotycznie i tudno mi samemu się czasem określić.

Albo inaczej etykietkować się sam nie zamierzam, chyba że dla zabawy i przełamania stereotypów i etykietek.

Pozdrówka.


Panie Referencie,

dopiero teraz zauważyłem prawą stronę, nie wiem jak to interpretować mam, więc na wszelki wypadek interpretuję pozytywnie:)

Znaczy, klasyk żem.


Grzesiu

Ze swojego punktu widzenia nie uznaję tego za problem. Ty też nie powinieneś.
Inna sprawa, że podążanie własną drogą wielokrotnie skutkuje tym, że dostaje się po głowie z każdej strony. Ale tu już każdy musi sobie sam zrobić rachunek zysków i strat.

Pozdrawki.


Referencie

rubryki nie ma, trzeba założyć nowy wątek. Możesz to zrobić bez problemu.
Natomiast co do protokołów rozbiezności, deklaracji itp.
Juz o tym pisałem, nie jestem zwolennikiem takich dogaduch. Co z nich niby ma wynikac?

Natomiast sprawa ma się tak, że z tych sarmackich sprawek zaczynają sie wykluwac konkretne przedsięwzięcia w realu- te przedsięwzięcia robia konkretni ludzie. To sa ich… dominia.. tak to nazwijmy roboczo. Kształt sarmacji nie będzie więc w żaden sposób dogadywany, ale będzie efektem realnych wpływów konkretnych ludzi, którzy dzialają w realu. I tyle, na ile zadziałają, tyle będa mieli “siły” głosu.

Niemniej jednak- tekst wkleic można. Choćby na zasadzie wektora.


Referencie

Dzięki za info.

Pzdr.


Panie Referencie,

aleście się z Foxx’em rozpisali.
Czytanie tego wszystkiego jest trochę ponad moje siły… jakbyśmy znowu wchodzili do tej samej wody.
Właściwie wszystko to mieliśmy już kiedyś obgadane.:)

Sprawa polega na tym, że każdy woli mieć, niż nie mieć. Cokolwiek.
Nawet poglądy.
Mimo, iż wiadomo, że większość ich nie ma, bo do codziennej egzystencji są im one absolutnie zbyteczne.:)

Wciskano nam w mózgownice przez dziesiątki lat pewien kanon postępowości. Jako pozytywny wzorzec kulturowy.
Jednocześnie, jak to w prostej narracji, bohater pozytywny musiał mieć swój odpowiedni szwarc charakter.
Przez lata wykreowano na niego prawicę, jako coś wstecznego, ciemnego, sypiącego piach w tryby postępu.
To trwa.

Nic zatem dziwnego, że przyjmuje się w odbiorze społecznym, że prawica jest bardziej inwektywą niż światopoglądem.
Stąd też, z braku argumentów, to bezrozumne machanie pałką pojęciową; prawdziwy Polak, patriota itp.

Widział Pan przecież, jak jeszcze nie tak dawno, sumienie naszej inteligencji, kapuś SBecki stroił tymi słowy naszą elitę intelektualną.

Niełatwo jej się dziś przyznać, że dała się wodzić niczym stado baranów. Więc brnie dalej…
A za nią inni… do niej aspirujący.;)

A jako, że sama lewica stała się pojęciem mocno skompromitowanym i pozbawionym w gruncie rzeczy treści, to tylko prawdziwi kamikadze odważają się przyznać do poglądów lewicowych.

Zamiast nich pojawili się bezpoglądowcy; określający się mianem liberalnych centrystów lub liberalnych konserwatystów.
Blogowa notka tu przywoływana, to akuratny manifest zagubionych w teraźniejszości.:)
Teraźniejszości w której każdy wyraziście artykułowany pogląd stygmatyzowany jest dezawuującym go przymiotnikiem, a jasna i wykrystalizowana opinia – fundamentalizmem.

Aspirujący wyczuwają to doskonale.

Najwygodniej określić się jako np.konserwatysta. Jednocześnie z pobudek towarzysko estetycznych ten konserwatyzm zwalczać.
By broń panie Boże, nie wyeliminowano nas z towarzystwa, które przejęło jako swoją, zwulgaryzowaną diagnozę społeczną lewicowych mainstreamowych mediów.

Środowisk, które przejęło ich język, w którym prawica to; wieszatiele, bezlitośni, babcie w moherowych beretach, faszystowskie łyse pały i ksiądz proboszcz z brudnymi paznokciami, rozbijający się Jaguarem.

Ten opis funkcjonuje, bo jesteśmy w swej masie, zindoktrynowanym społeczeństwem popkultury; prostego przekazu ery komiksu.:)

Z pałkarzem nie ma żadnego problemu, to pikuś, nietrudno mu tę pałkę odebrać i wsadzić mu ją w miejsce wielce dyskrecjonalne.
Niech i on zazna trochę frajdy w życiu…:)

Podobnie jest z nowoczesnym i post-politycznym metroseksualnym, który bardziej koncentruje się na tym, by jego trawniczek był równo przycięty i by było kogo zaprosić na grilla.
Jak ognia boi się więc powiązania ze wszeteczeństwem wszelakim.:)

Nic dziwnego, że ucieka w konformizm, prezentując z namaszczeniem na swym blogu, swe wyważone opinie.:)
Bo to już jest Pan Pikuś.:)
Zmieni się aura, na którą wpływu nie ma, to wraz z nią, i on się zmieni.;)

Rzeczywistym problemem dziś jest znalezienie prawdziwego antagonisty, mającego jakąś odmienną wizję,
Podpartą autentycznym i klarownym światopoglądem.

Okazuje się bowiem, że jeśli znajdzie się już ktoś kto naprawdę ma coś sensownego do powiedzenia, z którym można by się zetrzeć, – to jeszcze jeden prawicowiec.

Wszyscy zatem jesteśmy prawicowcy, tylko niektórym jeszcze ciężko jest się do tego przyznać.;)

Pozdrawiam serdecznie

Ps.
Szczerze mówiąc, to ja nadal do końca nie wiem, kto to jest ten prawicowiec.;)


Ciekawe panie Yasso

że wyzywając innych od prawicowych durniów & pałkarzy nie miałem nigdy na myśli pana Referenta albo pana.
Tylko tych co to ja wiem, że pan wiesz, ze istnieją
Tak samo jak zapewne, nie miał pan mnie na myśli, przywołując z niebiesiech netowych liberalnych konserwatystów albo konserwatywnych liberałów, czy jakoś tak?

Sjesta panie.
I przepraszam, że się wtrancam nieproszony.
Już zmykam.
Oślizgły (to o sobie), a wiesz pan, że sam siebie się brzydzę jak se poczytałem komenty pod swoimi wpisami? Ilu ludziom przerwałem słodką drzemkę?
Jak oni się zdenerwowali?
Tfuj


-->Yassa

Tak, w sumie wchodzimy do tej samej rzeki. Mieliśmy obgadane. Racja. Słabość i ułomność mnie skusiły ;) Bez sensu. Jeszcze raz — racja. Doszedłem do tego w kilka chwil po opublikowaniu tekstu. Zaraz się zabunkruję, żeby nie gorszyć i nie pchać na afisz.

Przyznaję, że ja też już nie wiem, kto to jest ten prawicowiec. Wiem, co to znaczy zlustrować ubeckich kapusiów na publicznych uczelniach i przegonić demoludowych darmozjadów z “państwowego majątku” i urzędów. Ale z ową prawicą mam kłopot. Tyle się o tym mówi różnych rzeczy… ;)))

Pozdrawiam,
referent


Yasso, protestuję!

Protestuję przeciwko nabijaniu się z równo przyciętego trawnika. Bo onże czemu innemu służy niż łąka, nie przymierzając.
No tak, jestem nie wiadomo co, bo i trawnik i łąka… Dalej wtopa za wtopą, u mnie rzecz jasna, bo metroseksualności też jakoś nie zauważyłam.
Niedobrze, bardzo niedobrze.
I jeszcze ten grill. Same dioksyny, mówię Panu. Czy ktoś chce wyglądać jak Juszczenko? :)

Pocieszam się, że też nie wiem co to “prawicowość” a co “lewicowość”. Jakoś jedno i drugie w wykonaniu niektórych kojarzy mi się całkiem z czymś innym.
Znowu bałagan.

Serdeczności.


Panie Referencie

Moim, nic nie znaczącym, zdaniem źle Pan zrobił chowając kolejny dobry tekst do archiwum.

Mówię, co myślę i teraz też powiem. Yayco też chował teksty. Zostawiał je dla swoich wybrańców.

Jacy jesteście do siebie podobni. Poniekąd.


Panie Referencie,

no nie, ciągle coś Pan zakopuje, jak niezgadzający się, zaraz po wojnie, dobrze naoliwioną broń.;)
To nie jest metoda.
Jeśli Pan natychmiast tego nie odkopie, przestanę u Pana komentować.:)

Zwłaszcza, że dorobił się Pan uroczego motta;

“Mam wrażenie, że jak niektórzy chcieli gadać poważnie, to pan nie chciał albo oni to tak odczuli i sobie poszli gadać w innym gronie”.

Tak dla przypomnienia;
jak się mają słowa… słowa….słowa… do faktów.

http://tekstowisko.com/scroll/52487.html

Mały przykład, jakie zainteresowanie budził temat, wśród tych co chcieli gadać poważnie, a wobec braku klimatu tu, poszli sobie pogadać jeszcze poważniej w innym gronie.:)

Odnosi się to też do autora tych słów, bo jakoś trudno go znaleźć wśród dyskutantów, mimo, że notka była akurat jemu dedykowana.:)

Mit ważna rzecz.;)

Pozdrawiam serdecznie


-->Magia

goofina

Moim, nic nie znaczącym, zdaniem źle Pan zrobił chowając kolejny dobry tekst do archiwum.

Mówię, co myślę i teraz też powiem. Yayco też chował teksty. Zostawiał je dla swoich wybrańców.

Jacy jesteście do siebie podobni. Poniekąd.

Niezłe. Nie jesteśmy podobni. Ale przemyślę to, bo byłby to powód, żeby przystanąć i uciec. Podobieństwo ze względu na korzystanie z opcji “archiwum” jest zresztą bez znaczenia.

Tekst chowam, bo nie chce mi się już ciągnąć rozmowy na temat, który nawet nie przyszedł mi do głowy, kiedy ten tekst pisałem. Zaproponowałem konkret, wybór czegoś co można zważyć i zmierzyć. Nie będę brnął w jakieś docinki Igły, tym bardziej, że się znam i wiem, że jestem na nie podatny. Z Pani komentarza wynika, że też nie do końca Pani zrozumiała moje intencje. Zupełnie obok Pani napisała, co oczywiście się zdarza. Widocznie to nie ja powinienem tu poruszać “ważne” sprawy, bo eliminuje mnie przeszłość (!), a poza tym, ci co umieją “poważnie rozmawiać” już sobie stąd poszli. Super. Na razie pasuję. Mówiąc poważnie, straciłem trochę rozeznanie w miejscu. Nie ma tu też wybranych (tych, dla których piszę przenosząc się do archiwum) – tracę już cierpliwość na ciągłe prostowanie tych interpretacji.


-->Yassa

scroll

no nie, ciągle coś Pan zakopuje, jak niezgadzający się, zaraz po wojnie, dobrze naoliwioną broń.;)
To nie jest metoda.
Jeśli Pan natychmiast tego nie odkopie, przestanę u Pana komentować.:)

Wtedy ja wypowiem umowę o gwiazdkach ;)))


Panie Referencie

Złość przez Pana przemawia.

Nie napisałam niczego, co usiłuje mi Pan przypisać.

Temat potraktowałam jak najbardziej poważnie.

Przykro mi, ale kto by się tym przejmował.


-->Magia

Nie twierdzę, że Pani nie potraktowała poważnie. Po prostu rozminęliśmy się. W referacie stosuję zasadę, że jeśli czytelnik nie rozumie (przede wszystkim jestem nim ja;), oznacza to, że tekst nie jest komunikatywny. Co istotne, stosuję ją również do siebie. Przyjmuję więc, że moje intencje nie zostały dostatecznie jasno “wyłuszczone”. I git. Może być? Żeby nie tworzyć zbędnych problemów ;)


Panie Referencie

Jak kto chce gadać, to dla mnie jest zawsze git.
Możliwe, że to ja popełniłam błąd w rozumieniu tego tekstu sugerując się Pańskim komentarzem u Szuana.
Zbędnych problemów nie lubię. Omijam.

Pzdr.


Magio,

co prawda określenie ścisłe pojęcia prawica, lewica i ich rozróżnienie jest dziś dość trudne.

Ale nie w blogosferze. Tu pomocna jest etymologia.:)

Prawica wywodzi się od prawy, czyli uczciwy, moralny, godny i porządny. Ten sam źródłosłów ma prawo, zasiąść po prawicy czy sprawiedliwość.

Zaś lewica pochodzi od lewy, czyli fałszywy, trefny, udawany i niewiarygodny. Jak lewa kasa, lewy interes, lewus itp.
I to się sprawdza.

Zresztą spójrz na linkowany tekst i motto (w prawym górnym rogu), którego autor w innym miejscu, z nabożną czcią poucza:
“Bo łatwiej żyć stereotypami, zastanymi poglądami, wierzyć w dogmaty, bezpieczniejsze jest to, bo myślenie to wątpliwości, a wątpliwości nie są fajne.
Bo wtedy wszystko staje się trudne.”

Samemu będąc klinicznym przykładem posługiwania się tymi stereotypami i dogmatami.:)

Dlatego to co określa się lewicą nie jest żadnym poważnym antagonistą.
Co wcale nie znaczy, że nie jest w ogóle partnerem do rozmów. Ale raczej tych miłych, wieczornych pogwarek.:)

Pozdrawiam serdecznie


Yasso drogi, każdy się posługuje stereotypami,

ja , ty też i to az za bardzo:)

Autor czyli ja, żadnym lewicowcem nie jest, chyba że dla niekumatych, he, he.

Zresztą never mind w sumie.

A i ciekawe co ma twój tekst sprzed póltora roku do tego co ja napisałem, że niektórzy nie chcą gadac z Referentem a kiedyś on z nimi nie chciał (to moje wrażenia sa, nie jakiś dogmat ni prawda)

A i chyba sobie nie imaginujesz, że rozmowa z toba jest obowiązkowa, nawet jak o mnie coś w tytule napiszesz?
Widocznie nie miałem wtedy ochoty/czasu/sił/możliwości/chęci/umiejętności gadać pod tamtym tekstem.

Panie Referencie, i znowu nie tak:

“ Widocznie to nie ja powinienem tu poruszać “ważne” sprawy, bo eliminuje mnie przeszłość (!), a poza tym, ci co umieją “poważnie rozmawiać” już sobie stąd poszli.”

Nie o to chodziło.
Nic pana nie eliminuje, zauwazyłem tylko że są różne ciekawe osoby, które na wiele tematów mają coś do powiedzenia, ale z panem nie rozmawiają od dawna i tu nie piszą (chocby yayco, odys itd)
Chyba pan temu nie zaprzecza, bo to fakt?

Nie twierdziłem też, że ci co umieją poważnie rozmawiać sobie poszli, tylko, że zostały raczej osoby z panem się zgadzające w wielu sprawach lub takie, które interesuje w dużej mierze pitu-pitu:) (ja)

No a poza tym utwierdziłem się tylko w nierozmawianiu na poważne tematy zpanem, bo jeżeli w każdym zdaniu mam odkręcać to co napisałem,bo pan widzi nie to, co ja chciałem napisać, to po co mi to.

Pozdrawiam i znikam zadowalając się jedynie czytaniem:)

I prosze pisać na poważne tematy i nie chować tak szybko tekstów do archiwum, poz akomentującymi sa i czytelnicy przecież.


-->Grześ

Panie Grzegorzu,

Niczemu nie zaprzeczam!

Pan mi starcza za tych wszystkich poważnych, którzy sobie poszli. Było warto ich stąd przegonić (oczywiście — ja przeganiałem), bo dzięki temu mam więcej czasu dla Pana.

Pozdrawiam,
referent


Grzesiu,

wiadomo, że bez “lewaka” czy “prawaka” zdania nie potrafię sklecić.

Wiadomo też, żeś żaden lewicowiec, bo tacy jak pisałem, w naturze już nie występują.
Zauważyłem, bo lubisz to podkreślać, ze prawacy uwielbiają pouczać innych, samemu nie stosując się do tych nauk.
Wynika żeś Ty prawak jak z obrazka.:)

Wiem, że w regulaminie TXT, pewnie przez nieuwagę, nie umieszczono obowiązku rozmowy ze mną.
Co w złotym wieku naszej blogerni powodowało, że mało kto miał ochotę/czas/siły/możliwości/chęci/umiejętności, by ze mną pogadać.:)

Zwłaszcza ochoty/czasu/siły/możliwości/chęci/umiejętności nie miałyi poważne i ciekawe osoby, dla których, w znoju, notki swoje rychtowałem.:))

Pozdrawki


-

Po mojemu regulamin jest do poprawy. Każdy odwiedzający bloga powinien mieć obowiązek zostawić przynajmniej jeden komentarz. Możemy z tego zrobić nawet prawo podmiotowe i zapisać w ten sposób, że będzie to stanowiło gwarancję dla blogera, a nakaz “umożliwienia” (i jednocześnie zakaz przeciwdziałania) dla blogowni. Na końcu opatrzy się wszystko jakąś ładną sankcją (dla blogera i blogowni) i będziemy mieli jak u siebie w domu, czyli Jewropie!

Taką mam koncepcję!

Cześć,
referent

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Panie Referencie,

regulamin stanowczo do poprawy!
Komentowanie obowiązkowe. Bezwzględnie życzliwe.

Ze swej strony sugerowałbym wprowadzenie kilku innowacji: – konieczna jest Tablica Chwały, na której przedstawiano by dokonania i sylwetkę blogera miesiąca: Przodownika Trudu Blogowego. (Prawy górny róg SG)

- W lewym dolnym rogu, dla przeciwwagi, można byłoby umieścić Czarną Tablicę Hańby Warchoła i Dywersanta.

- Dobrze byłoby wprowadzić tablicę ogłoszeń, zawierającą wytyczne wyznaczające aktualne priorytety wspólnoty i indywidualne zobowiązania prowadzące do ich realizacji.

- Dla uniknięcia nieporozumień, na SG, można byłoby umieścić wykres przedstawiający stan naszych wewnętrznych stosunków interpersonalnych (z uwzględnieniem; ubyło, przybyło), oraz tabelę nicków, z wyraźnie zaznaczoną oceną każdego, dokonaną przez kolektyw, wraz ze schematem obrazującym wzajemną kompatybilność międzynickową.

- Blogerów szczególnie uciążliwych, zalecałbym kierować na obowiązkową, całonocną terapię integracyjną do karczmy Merlota.

Tyle na gorąco.
Wszystkich zachęcam do szerszego udziału w dyskusji a Pana pozdrawiam serdecznie.


Yasso

Karczmarz prosił, żebym Ci przekazał, że Karczma Pod Różowym Lemingiem żadnych bonów na usługi konsumpcyjno-intelektualne, wystawionych przez panujący tu opresyjny reżim Igły•und•Sergiusza, pozostających zresztą pod widocznym wpływem sił w rodzaju Referenta czy też Ciebie (zresztą) – NIE REALIZUJE.

Firma jest czynna (o ile jest) do ostatniego gościa, ale indywidualnego.

Wpadniesz – pogadamy.

Otwieramy niebawem filię w Polis, o ile FYM to łyknie.

Jak to zwykle mówisz – pozdrawki;-)


-->Merlot

merlot

pozostających zresztą pod widocznym wpływem sił w rodzaju Referenta

W rodzaju referenta. No, no… Ładne.

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Yasso

Prawie się zgadzam z Twoją etymologiczną definicją. To “prawie” bierze się stąd, że nie mogę pozbyć się wrażenia, że nie każde prawo jest prawe ni sprawiedliwe.
Czy cóś.

I całkiem nie wiem dlaczego poczułam się, po przeczytaniu tej definicji, jak jakiś dinozaur oczekujący na ostateczną zagładę swojego gatunku.
Być może Buzek (opowiadający właśnie duby smalone w PE) się do tego przyczynił.

Nic to.

Serdeczności. :)


Referencie,

Występowałeś w tym zdaniu razem z Yassą, nie czuj się osamotniony;-)

W Karczmie obaj jesteście mile widziani. Zazwyczaj.
Chyba, że karczmarz ma zły dzień, co się czasami zdarza…


-->Merlot

merlot

Występowałeś w tym zdaniu razem z Yassą, nie czuj się osamotniony;-)

W Karczmie obaj jesteście mile widziani. Zazwyczaj.
Chyba, że karczmarz ma zły dzień, co się czasami zdarza…

Pan, Panie Merlocie, chyba nie wyczuwa tej subtelności. Jeśli Pan chce utrzymywać ze mną dobre stosunki i zapraszać mnie gdziekolwiek, nie powinien Pan mówić do mnie “osoba w rodzaju referenta”. Nie wiem, po co Pan to robi. Dziwny z Pana człowiek i nie ma to nic wspólnego z różnicami światopoglądowymi, ani tym bardziej nie jest komplementem.

Ukłony,
referent

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Panie Referencie,

Niech się Pan nie gniewa, ale między powiedzeniem “osoba w rodzaju referenta”,
a “siły w rodzaju Referenta i Yassy” jest pewna subtelna różnica.

Najwyraźniej, mamy inne poczucie humoru i to, co wg mnie jest dość łagodną ironią, bijącą zresztą bardziej w Igłę i Sergiusza niż w Panów, odbiera Pan jako impertynencki przytyk.

Nie chcę ciągnąć tego wątku bez sensu. Wolałbym, żeby zaufał Pan moim deklaracjom, niż swojej intuicji w tym przypadku.

Ale oczywiście nie mogę Panu nic na siłę wperswadować.

Pozdrawiam,

w/z Karczmarza


-->Merlot

Żenua. Merlot to “siła w rodzaju” odwrócę kota ogonem i będę się wykłócał o słowo, żeby tylko przykryć, co chlapnąłem. Faktycznie, szkoda czasu, choć to nie ja przyszedłem tu z wątpliwymi mądrościami. Bye, potwierdzam tym samym cytat z Pana Grzegorza, który sobie przezornie powiesiłem.

W referacie jest Pan więc mile widziany. Zazwyczaj.
Chyba, że gospodarz ma zły dzień, co się zdarza…

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


No tośmy Panie Referencie,

nie posunęli się specjalnie do przodu.

Nic nie chlapnąłem.

Jesteś po prostu drażliwym do sześcianu egocentrykiem.
Ale się nie przejmuj. Mija z wiekiem.


-->Merlot

Dobra tam… Proszę już darować te protekcjonalne wypady i zmienić miejsce. Gospodarz ma dziś “zły dzień”.

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Referencie

nie jest tak źle jaby wyglądało. Było już gorzej a będzie jeszcze.
Miejsca, przestrzeni i możliwości jest tyle, że myślę iż wystarczy dla wszystkich.
A Babel?
No cóż..


-->MarekPl

Babel? Wieża, czy Izaak? A może piłkarz? ;) Rzecz jasna, jest dobrze, ale nie beznadziejnie.

Pozdrawiam,
referent
——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Referencie

kto jak kto, ale Ty m u s i s z wiedzieć ;)


Subskrybuj zawartość