Dzisiejszy dzień można z wyjątkiem poranka na pewno zaliczyć do udanych. Może rzeczywiście najlepiej bedzie zaraz po śniadanku wyruszyć na dwór w poszukiwaniu przygód. Jak rano coś zjesz,a nie dajboże obejrzysz filmora to wyjście z domu graniczy z cudem,bo wszelkie checi ulatują. Ale nie pisze o rzeczach nieprzyjemnych. Dziś byłem wypełnić formularz na erasmusa. Muszę dopiąć mój wyjazd na ostatni guzik. Pani, która nam pomagała, w ogóle podjarała się strasznie jak się dowiedziała,ze mój kumpel jest ratownikiem od trzech lat. To jest jednak najlepszy sposób na laski. Dobrze pływam,wiec moze kiedys sie zabiore za kurs. Pozniej na obiadek z kumplem z uczelni. Nie wiem co za klimat jest w akademikach,ze im takie pomysły do głowy przychodzą. Otóż ostatnio byli wytrząsać batony z automatów,ale jako,ze sytuacja okazała się wielkim fiaskiem chcą kupić sprzęt do ciecia szkła jak filmach i krążyć po miescie w poszukiwaniu batonów. Gdyby pomysł był lepszy na nielegalne zarobienie kasy,to moze i bym sie nawet przyłączył. Troche aderenalinki by mi się przydało. Dziś spotkała mnie przyjemna rzecz. Okazało się,ze cały czas bede mógł chodzić na treningi w piłkę,bo ostatnio dowiedziałem sie ze likwidują seniorów i musiałbym zakonczyć moją kariere piłkarską,ktora trwała 15 treningów. Już chyba tradycją stają się moje rozmowy na skypie z moim bracholcem z Wawy. Codziennie godzina to minimum.Niczym baby. W drodze powrotnej z treningu zadzwonilem do dziewczyny,ktora poznalem na karaoke jak bylem w warszawie. Jako,ze nie odbierala zadzwonilem do innej kolezanki z obozu i nawet miło bylo ją uslyszec. Po czym przyszedł sms od panie nie odbierajacej telefonu. Dowiedzialem się,ze przezywa kryzys wieku młodego. Tak doszedłem do wniosku,ze może to jest fachowe okreslenie tego co mnie dopadlo. Ta dziewczyna z Wawy nie wiem czy taką ją sobie stworzylem w myslach na moje potrzeby,ale wydaje mi sie jedyna alternatywą dla mojej byłem dziewczyny. Widziałem ją tylko raz, wiec co moge o niej wiedziec. Pamietam,ze wtedy nawet mnie urzekła.Jakiego wtedy miałem kopa po przeczytaniu ksiazki Juglera o uwodzeniu dziewuch. W ogóle dzieki tej ksiązce nabrałem animuszu i do podrywania dziewczyn i poznawania nowych ludzi. Mówiła jakich błędów nie popełniać,ale przede wszystkim dawała mi pozytywne nastawienie, co jest najwazniejsze. Moze jutro uda mi się wyciagnac moich kumpli antyimprezowiczow na dzampre zeby zatrzec ostatnie niezbyt miłe wspomnienia z naszego wypadu. Zamiast iśc do klubu po biforce poszlismy szukac kota,który mi uciekl. Poszukiwania trwaly z przerwami do 8 rano.Jutro przez moje parchate zajecia nie pojde na trening pilki,ale moze ta impreza dojdzie do skutku.Ostatnio zawsze musze wiedzeic,ze czeka mnie cos ciekawego nastepnego dnia.Jak opanuja moja kreta podswiadomosc,to moze bede mogl spokojnie isc spac wiedzac,ze jutro mam po prostu wolny dzien od wszyskiego i nawet spedzic szczesliwie dzien samotnie. A na wykładzie dziś zeby jakos konstruktywnie wypełnić czas i nie zaprzatac głowy niepotrzebynymi myślami zaczałem pisać sobie ksiązke. Zaczerpnałęm pomysł na książke z baji Dragon Ball. Fajnie jest pomyśleć,ze napisze się książke,ktora stanie sie bestsellerem i słyszeć, ze ludzie używają Twoich określeń. Czas zrobić pompeczki i brzuszki,wziąć prysznic … i jeszcze dużo mam w sumie do zrobienia.
komentarze
Wow, nieźle sie tę część czyta:)
pzdr
grześ -- 16.03.2009 - 18:45