przy ,,Władcy pierścieni”, nigdy nie czyutałem i nie lubiłem fantasy i SF ( w przeciwieństwie do tzw. fantastyki grozy czy horrorów, które uwielbiałem od zawsze).
Więc i ,,Władcę” traktowałem jako jakieś bajeczki, bzdury i takie tam, w końcu sięgnąłem i 3 noce wyrwane z życiorysu 9wprawdzie nie całe, bo gdzies koło 3, 4 w nocy się spać kładłem) i żałowałem, że się tak szybko kończy.
I sięgnąłem po Tolkiena inne choć to już nie było to.
No, ale za to innych objawien nie ma, i rzeczy popularnych, wszędzie chwalonych i nowości raczej nie czytam, zresztą ostatnio nie czytam nic, ale jak czytam, to wolę sam odkrywać.
A np. wszyscy zachwalali mi ,,Alchemika” Coehlo, przeczytałem, no i gniot totalny w sumie.
Hm, to ja takie zaskoczenie miałem
przy ,,Władcy pierścieni”, nigdy nie czyutałem i nie lubiłem fantasy i SF ( w przeciwieństwie do tzw. fantastyki grozy czy horrorów, które uwielbiałem od zawsze).
Więc i ,,Władcę” traktowałem jako jakieś bajeczki, bzdury i takie tam, w końcu sięgnąłem i 3 noce wyrwane z życiorysu 9wprawdzie nie całe, bo gdzies koło 3, 4 w nocy się spać kładłem) i żałowałem, że się tak szybko kończy.
I sięgnąłem po Tolkiena inne choć to już nie było to.
No, ale za to innych objawien nie ma, i rzeczy popularnych, wszędzie chwalonych i nowości raczej nie czytam, zresztą ostatnio nie czytam nic, ale jak czytam, to wolę sam odkrywać.
A np. wszyscy zachwalali mi ,,Alchemika” Coehlo, przeczytałem, no i gniot totalny w sumie.
Pzdr
grześ -- 16.03.2008 - 23:40