Poznanie nie jest możliwe, ale zbliżenie się o te maleńkie pół kroku już tak. Z pełną świadomością subiektywności tego poznania i obciążeń jakie z tego wynikają.
Widzę to tak,sama siebie nie znam do końca, sama sobą bywam zaskoczona więc niby jakim to cudem miałabym drugiej osobie swój świat objaśnić?
Jakim sposobem poznać jej świat?
Patrząc na to samo widzimy różne rzeczy. Dotykając czujemy co innego. Może. Bo może to samo? Nigdy się tego nie dowiemy.
Niektórych ludzi jednak zapraszamy do naszego świata, z przyjaźni, miłości, sympatii, z konieczności.
Wszystko co możemy zrobić to możemy się starać. I to już nas odrobinę zbliża.
Mając świadomość niemożliwości poznania, możemy szanować się wzajemnie.
Możemy kochać drugiego człowieka szanując jego tajemnicę czy raczej tajemnicę jaką on jest.
Nie wdzierać się, nie naginać do swoich znaczeń. Być.
Griszeq
Podpisuję się pod tym co napisałeś.
Poznanie nie jest możliwe, ale zbliżenie się o te maleńkie pół kroku już tak. Z pełną świadomością subiektywności tego poznania i obciążeń jakie z tego wynikają.
Widzę to tak,sama siebie nie znam do końca, sama sobą bywam zaskoczona więc niby jakim to cudem miałabym drugiej osobie swój świat objaśnić?
Jakim sposobem poznać jej świat?
Patrząc na to samo widzimy różne rzeczy. Dotykając czujemy co innego. Może. Bo może to samo? Nigdy się tego nie dowiemy.
Niektórych ludzi jednak zapraszamy do naszego świata, z przyjaźni, miłości, sympatii, z konieczności.
Wszystko co możemy zrobić to możemy się starać. I to już nas odrobinę zbliża.
Mając świadomość niemożliwości poznania, możemy szanować się wzajemnie.
Możemy kochać drugiego człowieka szanując jego tajemnicę czy raczej tajemnicę jaką on jest.
Nie wdzierać się, nie naginać do swoich znaczeń. Być.
Gretchen -- 14.04.2008 - 11:30