ja o zadnym nieistniejacym spisku pisac nie moge, bo co to za pisanie o czyms, czego nie ma i o czym sie nie wie ze tego nie ma? nie mowiac o popieraniu. ale jakby jakiegos cyngla jakis spisek potrzebowal, to ja z racji swej niezbornosci umyslowej i zbornosci fizycznej.. ekchm… ekchm… ale moge tez robic za niejawna wtyczke.
umiejetność pisania Fukuyamy to skarb jest, oczywiscie jesli chodzi o generowanie przychodow. a mowienie tego, co chcemy uslyszec i co wiemy ma swoja dluga historie. i wielu robi z tego sposob na zycie. chocby polityczne. natomiast z tym czytaniem cudzych ksiazek… wielu (jesli nie wiekszosc) ludzi, potrzebuje nazwania przez mądrzejszych (lub sprawniejszych jezykowo) rzeczy po imieniu. dlatego dosc czesto podpisujemy sie pod kims, uznajac ze sami bysmy nie powiedzieli/napisali tego lepiej. choc Pan zapewne coś innego mial na mysli, a ja jedynie zdryfowalem.
niepozdrawiam, przestawiajac jedynie 76 doniczek na 98 pietrze od zachodniej strony.
Panie Yayco
ja o zadnym nieistniejacym spisku pisac nie moge, bo co to za pisanie o czyms, czego nie ma i o czym sie nie wie ze tego nie ma? nie mowiac o popieraniu. ale jakby jakiegos cyngla jakis spisek potrzebowal, to ja z racji swej niezbornosci umyslowej i zbornosci fizycznej.. ekchm… ekchm… ale moge tez robic za niejawna wtyczke.
umiejetność pisania Fukuyamy to skarb jest, oczywiscie jesli chodzi o generowanie przychodow. a mowienie tego, co chcemy uslyszec i co wiemy ma swoja dluga historie. i wielu robi z tego sposob na zycie. chocby polityczne. natomiast z tym czytaniem cudzych ksiazek… wielu (jesli nie wiekszosc) ludzi, potrzebuje nazwania przez mądrzejszych (lub sprawniejszych jezykowo) rzeczy po imieniu. dlatego dosc czesto podpisujemy sie pod kims, uznajac ze sami bysmy nie powiedzieli/napisali tego lepiej. choc Pan zapewne coś innego mial na mysli, a ja jedynie zdryfowalem.
niepozdrawiam, przestawiajac jedynie 76 doniczek na 98 pietrze od zachodniej strony.
Griszeq -- 14.04.2008 - 14:41