Panie Jerzy – wg mnie(i lekarzy) homoseksualizm nie jest patologią.
Po prostu taka orientacja seksualna. Dotyczy ok.5% ludzi. Pewnie podobny odsetek ludzi ma zielone oczy. Też mi to nie przeszkadza.
Mam przyjaciół gejów. I syna. Na pewno żaden z nich nigdy nie próbował go uwodzić. Słyszał Pan o Henryku Tomaszewskim? Przeżył z partnerem w udanym związku kilkadziesiąt lat. A wokół byli aktorzy pantomimy, młodzi i urodziwi.
Nie słyszał Pan, że molestowanie seksualne często dotyczy relacji ojciec – córka? W “normalnej” rodzinie. Jest częstsze, niż można byłoby sądzić – tak twierdzą seksuolodzy. I świadczą o tym liczne relacje ofiar. Orientacji seksualnej nie “uczy się” na wzorcach – geje pochodzą wyłącznie z rodzin heteroseksualnych, prawda? Więc mieli wzorce “jedynie słuszne”...
ale przecież nie jest powiedziane, że wystarczy być heteroseksualnym, żyć w heteroseksualnej rodzinie i “życie masz udane”.
Nie jest powiedziane aby czynnik heteroseksualizmu miał decydować o udanym małżeństwie lub nie… . Właściwe wychowanie, właściwe relacje w małżeństwie, dobre świadectwo miłości wobec małżonki/a, świadectwo miłości wobec dzieci to wynik świadomej postawy, świadomie kształtowanej, realizowanej a nie naturalna zdolność wypływająca z heteroseksualnego charakteru związku małżeńskiego.
Innymi słowy wyznawanie wartości wg mnie nie jest związane z orientacją ale niektóre wartości są ponad popędem seksualnym. DO takich rzeczywistości wg mnie należy rzeczywistość moralna.
Dlatego też molestowanie seksualne jest złe niezależnie w jakich okolicznościach, jakim związku ma miejsce. Gdyż(jak uważam) nie trzeba być zwyrodnialcem aby “rzucić dzieckiem o ścianę” gdy nie da się opanować jego krzyku, histerii, płaczu, dyskomfortu jaki czasem dziecko małe potrafi wywołac w sposób niezawiniony przez siebie. A który ten krzyk może wyprowadzić i doprowadzić do skrajności najspokojniejszego rodzica… .
Sęk tkwi w tym aby umieć się w takiej sytuacji odnaleźć i zachować. Zamiast rzucić “dzieckiem o ścianę” zachować spokój, cuerpliwość a także zachować dystans do własnych emocji. Mieć pewne zachowania i kanony “wdrukowane”, że czegoś uczynić nie można nigdy, nawet gdy emocje “targają człowiekiem” to nie wolno im się poddać.
Ja bym nie szukał w tzw. orientacji seksualnej klucza do “ciepła rodziny” ale w jakości wychowania do odpowiedzialności, zdolności do empatii, zdolności do ofiarności wobec słabszego, itp – w wychowaniu dziecka.
Przepraszam, że używam ostrych porównać “rzut o ścianę”, ale ten kto ma dzieci, wie o tym, że wychowanie dziecka jest wymagające dla rodziców. I dziecko wbrew pozorom jest testem na ich człowieczeństwo i wyznawane wartości.
Nie wszyscy rodzice stawają na wysokości zadania. nie wszyscy rodzice pracują nad sobą, nie wszyscy rodzice są świadomi, że powinni panować nad włąsnymi emocjami, odruchami… .
**
Nie z wszystkich rodzin wychodzą homoseksualiści… . Natomiast wg mnie rodzice świadomi potrafią pomóc dziecku w akceptacji swojej płci jak i w procesie identyfikacji płciowej.
Sam z zainteresowaniem zobaczyłbym badania które odpowiadają na pytania z jakich rodzin, jakiego systemy wychowania “wychodzą” homoseksualiści. Może takie badania pomogłyby w spojrzeniu od trochę innej strony na to zjawisko. Tak sobie myślę... .
Defendo
Panie Jerzy – wg mnie(i lekarzy) homoseksualizm nie jest patologią.
Po prostu taka orientacja seksualna. Dotyczy ok.5% ludzi. Pewnie podobny odsetek ludzi ma zielone oczy. Też mi to nie przeszkadza.
Mam przyjaciół gejów. I syna. Na pewno żaden z nich nigdy nie próbował go uwodzić. Słyszał Pan o Henryku Tomaszewskim? Przeżył z partnerem w udanym związku kilkadziesiąt lat. A wokół byli aktorzy pantomimy, młodzi i urodziwi.
Nie słyszał Pan, że molestowanie seksualne często dotyczy relacji ojciec – córka? W “normalnej” rodzinie. Jest częstsze, niż można byłoby sądzić – tak twierdzą seksuolodzy. I świadczą o tym liczne relacje ofiar. Orientacji seksualnej nie “uczy się” na wzorcach – geje pochodzą wyłącznie z rodzin heteroseksualnych, prawda? Więc mieli wzorce “jedynie słuszne”...
Defendo
Defendo,
ale przecież nie jest powiedziane, że wystarczy być heteroseksualnym, żyć w heteroseksualnej rodzinie i “życie masz udane”.
Nie jest powiedziane aby czynnik heteroseksualizmu miał decydować o udanym małżeństwie lub nie… . Właściwe wychowanie, właściwe relacje w małżeństwie, dobre świadectwo miłości wobec małżonki/a, świadectwo miłości wobec dzieci to wynik świadomej postawy, świadomie kształtowanej, realizowanej a nie naturalna zdolność wypływająca z heteroseksualnego charakteru związku małżeńskiego.
Innymi słowy wyznawanie wartości wg mnie nie jest związane z orientacją ale niektóre wartości są ponad popędem seksualnym. DO takich rzeczywistości wg mnie należy rzeczywistość moralna.
Dlatego też molestowanie seksualne jest złe niezależnie w jakich okolicznościach, jakim związku ma miejsce. Gdyż(jak uważam) nie trzeba być zwyrodnialcem aby “rzucić dzieckiem o ścianę” gdy nie da się opanować jego krzyku, histerii, płaczu, dyskomfortu jaki czasem dziecko małe potrafi wywołac w sposób niezawiniony przez siebie. A który ten krzyk może wyprowadzić i doprowadzić do skrajności najspokojniejszego rodzica… .
Sęk tkwi w tym aby umieć się w takiej sytuacji odnaleźć i zachować. Zamiast rzucić “dzieckiem o ścianę” zachować spokój, cuerpliwość a także zachować dystans do własnych emocji. Mieć pewne zachowania i kanony “wdrukowane”, że czegoś uczynić nie można nigdy, nawet gdy emocje “targają człowiekiem” to nie wolno im się poddać.
Ja bym nie szukał w tzw. orientacji seksualnej klucza do “ciepła rodziny” ale w jakości wychowania do odpowiedzialności, zdolności do empatii, zdolności do ofiarności wobec słabszego, itp – w wychowaniu dziecka.
Przepraszam, że używam ostrych porównać “rzut o ścianę”, ale ten kto ma dzieci, wie o tym, że wychowanie dziecka jest wymagające dla rodziców. I dziecko wbrew pozorom jest testem na ich człowieczeństwo i wyznawane wartości.
Nie wszyscy rodzice stawają na wysokości zadania. nie wszyscy rodzice pracują nad sobą, nie wszyscy rodzice są świadomi, że powinni panować nad włąsnymi emocjami, odruchami… .
**
Nie z wszystkich rodzin wychodzą homoseksualiści… . Natomiast wg mnie rodzice świadomi potrafią pomóc dziecku w akceptacji swojej płci jak i w procesie identyfikacji płciowej.
Sam z zainteresowaniem zobaczyłbym badania które odpowiadają na pytania z jakich rodzin, jakiego systemy wychowania “wychodzą” homoseksualiści. Może takie badania pomogłyby w spojrzeniu od trochę innej strony na to zjawisko. Tak sobie myślę... .
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 17.04.2008 - 23:17“Kto pyta nie błądzi…”