Ani mi w głowie zdecydowanie określać przeznaczenie rodzaju ludzkiego. To dla mnie za wysokie intelektualne progi. Ale jeżeli chodzi o uwarunkowania mentalne, to jestem tu swego rodzaju ekspertem. Czas dzielę na zycie w dużym mieście, i w bardzo małej wiosce górskiej ( wpis “Azyl”), gdzie mam gospodarstwo. I z moich kilkudziesięcioletnich doswiadczeń wysnułem wniosek że mała zwarta społeczność jest bliższa ludzkiej naturze od anonimowego bytu w metropolii. Co potwierdzają badania i eksperymenty socjologiczne. Oraz doświadczenie. Rozwój społeczeństw nie został wymyślony przez Engelsa. On staworzył pewne “naukowe” podstawy do swoich obłakanych teorii rozwoju. Tyle prawdziwe, co jego “Sytuacja klasy robotniczej w Anglii”, zaklamana i zmanipulowana. Wcześniej już zajmowali się tym szkoccy konserwatyści i liberałowie końca XVIII wieku. Tworzący w opozycji do oświeceniowych ideologii.
Wspólczesne badania antropologiczne potwierdzają, że od okresu magdaleńskiego rozwój społeczny nabral przspieszenia, i to nawet nie niejednostajnego. Jeżeli masz wątpliwości, co do przedstawionych przeze mnie ubocznych skutków postępującej rozbieżności pomiędzy możliwościami intelektualnej absorbcji czlowieka i dostępnym potencjałem wynikającym z rozwoju wszelkich technik,to oznacza, że masz tę wiarę XIX wiecznych entuzjastów techniki. Że czlowiek może wszystko, a kres poznania jest bliski.
Marksa i Engelsa mam tam, gdzie kończą ostatecznie drogę nieprzyswajalne przez organizm produkty przemiany materii. Pokarmowej. Nie byli to idioci, ale para manipulatorów i cwaniaków. Jeden żyl za pieniądze żony, drugi za pieniadze pierwszego, a obaj wyznaczyli przyszły kurs dla szczególnej maści filozofów i intelektualistów. Wygodnego życia na koszt ludzi, nad którymi niby to sie pochylali z troską. Mając gęby pełne frazesów o sprawiedliwości spolecznej, marzyli o dyktaturze rycerzy ducha, inzynierów dusz, tak naprawdę mając lud roboczy w głębokiej pogardzie.
mindrunner
Ani mi w głowie zdecydowanie określać przeznaczenie rodzaju ludzkiego. To dla mnie za wysokie intelektualne progi. Ale jeżeli chodzi o uwarunkowania mentalne, to jestem tu swego rodzaju ekspertem. Czas dzielę na zycie w dużym mieście, i w bardzo małej wiosce górskiej ( wpis “Azyl”), gdzie mam gospodarstwo. I z moich kilkudziesięcioletnich doswiadczeń wysnułem wniosek że mała zwarta społeczność jest bliższa ludzkiej naturze od anonimowego bytu w metropolii. Co potwierdzają badania i eksperymenty socjologiczne. Oraz doświadczenie. Rozwój społeczeństw nie został wymyślony przez Engelsa. On staworzył pewne “naukowe” podstawy do swoich obłakanych teorii rozwoju. Tyle prawdziwe, co jego “Sytuacja klasy robotniczej w Anglii”, zaklamana i zmanipulowana. Wcześniej już zajmowali się tym szkoccy konserwatyści i liberałowie końca XVIII wieku. Tworzący w opozycji do oświeceniowych ideologii.
Wspólczesne badania antropologiczne potwierdzają, że od okresu magdaleńskiego rozwój społeczny nabral przspieszenia, i to nawet nie niejednostajnego. Jeżeli masz wątpliwości, co do przedstawionych przeze mnie ubocznych skutków postępującej rozbieżności pomiędzy możliwościami intelektualnej absorbcji czlowieka i dostępnym potencjałem wynikającym z rozwoju wszelkich technik,to oznacza, że masz tę wiarę XIX wiecznych entuzjastów techniki. Że czlowiek może wszystko, a kres poznania jest bliski.
Marksa i Engelsa mam tam, gdzie kończą ostatecznie drogę nieprzyswajalne przez organizm produkty przemiany materii. Pokarmowej. Nie byli to idioci, ale para manipulatorów i cwaniaków. Jeden żyl za pieniądze żony, drugi za pieniadze pierwszego, a obaj wyznaczyli przyszły kurs dla szczególnej maści filozofów i intelektualistów. Wygodnego życia na koszt ludzi, nad którymi niby to sie pochylali z troską. Mając gęby pełne frazesów o sprawiedliwości spolecznej, marzyli o dyktaturze rycerzy ducha, inzynierów dusz, tak naprawdę mając lud roboczy w głębokiej pogardzie.
tarantula
tarantula -- 19.08.2008 - 18:30