ja nie jestem Igła&Sergiusz, więc nie wiem, czy oni są jednym czy dwoma.
I nawet nie wiem czy to jest samokrytyka.
Wiem na pewno, że trudno ten tekst nazwać bezlitosnym. Obawiam się, że rzadko jestem bezlitosny.
Nawet jeśli wymienieni przez pana znajdą tu coś o sobie, to proszę zauważyć, że jest to co najwyżej tylko jedna z czterech gier opisanych. A wymyślonych jest znacznie więcej.
Zresztą, może to jest tez moja samokrytyka?
Nie wiem.
To jest gra. Ja w nią gram.
A że obśmiewam niektóre rozdania?
To niby co, płakać mam, że przegrałem coś?
Jak by mi było żal, to bym nie siadał do stołu.
Dopóki tu jestem i piszę, to znaczy, ze summa summarum skłonny to jestem akceptować, prawda? I grać dalej.
Panie Grzesiu,
ja nie jestem Igła&Sergiusz, więc nie wiem, czy oni są jednym czy dwoma.
I nawet nie wiem czy to jest samokrytyka.
Wiem na pewno, że trudno ten tekst nazwać bezlitosnym. Obawiam się, że rzadko jestem bezlitosny.
Nawet jeśli wymienieni przez pana znajdą tu coś o sobie, to proszę zauważyć, że jest to co najwyżej tylko jedna z czterech gier opisanych. A wymyślonych jest znacznie więcej.
Zresztą, może to jest tez moja samokrytyka?
Nie wiem.
To jest gra. Ja w nią gram.
A że obśmiewam niektóre rozdania?
To niby co, płakać mam, że przegrałem coś?
Jak by mi było żal, to bym nie siadał do stołu.
Dopóki tu jestem i piszę, to znaczy, ze summa summarum skłonny to jestem akceptować, prawda? I grać dalej.
Więc wolę, żeby było wiadomo co akceptuję.
Źle mi wychodzi rola pijanego dziecka we mgle.
Pozdrawiam
yayco -- 30.09.2008 - 12:58