1) Może wydam się Panu nieobiektywny, ale zapewniam Pana, że nie spotkałem się z tak nachalnym banowaniem po stronie liberałów jak widzę to w przypadku prawaków. Być może jednak źle szukam – poda Pan jakieś znane przykłady? Czy Galopujący Major, Mireks, Azrael banują swoich gości?
2) Co politycznie znaczy dla nas Nordstream?
Znaczy dla nas tyle, że nasza pozycja w Europie jest słaba, że Europa Zachodnia ma interes w tym, aby w Rosji i z Rosją robić interesy, że Niemcy i Włosi mają dobre pomysły biznesowe a nam takowych brakuje.
A poważnie – jak widać NS nie jest projektem jednoznacznie popieranym przez UE, lecz wobec braku jasnej, alternatywnej drogi zaopatrzenia kontynentu w ten surowiec w ilościach takich, jakie wynika ze spodziewanego zapotrzebowania przy ograniczeniu udziału węgla w gospodarce – w żadnym z krajów “starej” Unii nie ma woli do tego, aby ten projekt zanegować a UE przecież go nie finansuje – jest to przedsięwzięcie prywatne. Ostatecznie – Parlament Europejski przyjął wiele mówiącą rezolucję, która “uznaje znaczenie” tego projektu dla gospodarczego rozwoju Unii.
Unia Europejska w swym obecnym kształcie nie nastawia się na blokowanie dostaw surowców z Rosji – wręcz przeciwnie – Europa zdaje sobie sprawę, że w nie tak znowu odległej przyszłości jej pozycja gospodarcza na świecie będzie zależeć od możliwości współpracy surowcowej z Rosją.
W interesie Polski leży natomiast:
- uzyskanie unijnego dofinansowania dla budowy systemu łączników trwale integrujących naszą sieć gazową z sąsiednimi krajami Unii a zwłaszcza z Niemcami.
- szybka budowa Gazoportu.
- budowa strategicznej instalacji gazyfikacji i upłynniania węgla.
- dywersyfikacja źródeł energii, ze szczególnym uwzględnieniem energetyki jądrowej.
- popieranie dalszej i głębszej integracji politycznej Unii Europejskiej, co bedzie przeciwdziałać rosyjskiej polityce “single-out” stosowanej wobec krajów postkomunistycznych.
Więc drogi Panie – zamiast się zasklepiać w bezowocnym proteście wobec Nord Streamu, trzeba realistycznie patrzeć w przyszłość i jakoś sobie w zaistniałej sytuacji radzić. Mądry gracz potrafi przekuć handicap w atut, podczas gdy zły będzie się jedynie zżymał na to, że ma złe karty w ręku.
A – i jeszcze jedno – ten “niemiecko-francuski” bucior jakoś mnie wcale nie uwiera. To chyba dziś bardziej trzewik jest niż bucior. Buciory, to noszą wciąż czerwonoarmiści i tych należy się obawiać. Tym bardziej – lepiej się przytulić do trzewika niż strugać gieroja i w końcu dostać buciorem kopa w głupią gębę.
@mój nick
1) Może wydam się Panu nieobiektywny, ale zapewniam Pana, że nie spotkałem się z tak nachalnym banowaniem po stronie liberałów jak widzę to w przypadku prawaków. Być może jednak źle szukam – poda Pan jakieś znane przykłady? Czy Galopujący Major, Mireks, Azrael banują swoich gości?
2) Co politycznie znaczy dla nas Nordstream?
Znaczy dla nas tyle, że nasza pozycja w Europie jest słaba, że Europa Zachodnia ma interes w tym, aby w Rosji i z Rosją robić interesy, że Niemcy i Włosi mają dobre pomysły biznesowe a nam takowych brakuje.
A poważnie – jak widać NS nie jest projektem jednoznacznie popieranym przez UE, lecz wobec braku jasnej, alternatywnej drogi zaopatrzenia kontynentu w ten surowiec w ilościach takich, jakie wynika ze spodziewanego zapotrzebowania przy ograniczeniu udziału węgla w gospodarce – w żadnym z krajów “starej” Unii nie ma woli do tego, aby ten projekt zanegować a UE przecież go nie finansuje – jest to przedsięwzięcie prywatne. Ostatecznie – Parlament Europejski przyjął wiele mówiącą rezolucję, która “uznaje znaczenie” tego projektu dla gospodarczego rozwoju Unii.
Unia Europejska w swym obecnym kształcie nie nastawia się na blokowanie dostaw surowców z Rosji – wręcz przeciwnie – Europa zdaje sobie sprawę, że w nie tak znowu odległej przyszłości jej pozycja gospodarcza na świecie będzie zależeć od możliwości współpracy surowcowej z Rosją.
W interesie Polski leży natomiast:
- uzyskanie unijnego dofinansowania dla budowy systemu łączników trwale integrujących naszą sieć gazową z sąsiednimi krajami Unii a zwłaszcza z Niemcami.
- szybka budowa Gazoportu.
- budowa strategicznej instalacji gazyfikacji i upłynniania węgla.
- dywersyfikacja źródeł energii, ze szczególnym uwzględnieniem energetyki jądrowej.
- popieranie dalszej i głębszej integracji politycznej Unii Europejskiej, co bedzie przeciwdziałać rosyjskiej polityce “single-out” stosowanej wobec krajów postkomunistycznych.
Więc drogi Panie – zamiast się zasklepiać w bezowocnym proteście wobec Nord Streamu, trzeba realistycznie patrzeć w przyszłość i jakoś sobie w zaistniałej sytuacji radzić. Mądry gracz potrafi przekuć handicap w atut, podczas gdy zły będzie się jedynie zżymał na to, że ma złe karty w ręku.
A – i jeszcze jedno – ten “niemiecko-francuski” bucior jakoś mnie wcale nie uwiera. To chyba dziś bardziej trzewik jest niż bucior. Buciory, to noszą wciąż czerwonoarmiści i tych należy się obawiać. Tym bardziej – lepiej się przytulić do trzewika niż strugać gieroja i w końcu dostać buciorem kopa w głupią gębę.
Zbigniew P. Szczęsny -- 20.05.2009 - 20:44