toć wiem, że Pani Renata wygląda dobrego towarzystwa jak kania dżdżu. albo lepiej, jak Polska – Albanii i Białorusi
(To jedyne europejskie kraje, które podobnie jak nasz, są na plusie mimo globalnego kryzysu. Pewnie również dzięki swym światłym przywódcom.)
Wiem także, że ostatnio o dobre towarzystwo tu trudno, a i w salonie obcowanie jedynie z przeuroczym zresztą hr. Tucholskim to mało.
Stanowczo o wysoką kulturę łatwiej na poczcie.
Serce mi się kraje, gdy widzę jak zaawansowana próba nawiązania rozmowy z naszym satanistą pali na panewce.
Rozumiem, że skromnej, patriotycznej czcicielce rodzimego Rokity może sprawić trudność znalezienie wspólnego języka z prawdziwie kosmopolitycznym satanistą – światowcem.
Trudna sprawa.
Dlatego bądź człowiekiem Merlocie; zaproś Panią Renatę to Waszej wykwintnej społeczności.
Przecież tam, sam to sprawdziłem, żaden komentarz nie może ukazać się bez uprzedniej akceptacji autora bloga.
Cudowna cenzura prewencyjna – zupełnie jak dawno temu.
Pani Renata odnalazłaby się w niej doskonale.
Przy swoich kilkudziesięciu zbanowanych, ma pełne kwalifikacje żeby w miłej niczym nieskrępowanej atmosferze prowadzić swobodne rozmowy o grzybkach, aurze i kotkach.
A to, jak wszyscy wiemy, jest starannie skrywaną istotą blogowania Pani Renaty.
Nie zagaduj więc, a pomóż kobiecie.
Nie udawaj, że nie widzisz, jak rozpaczliwie szuka jakiegoś przyjaznego miejsca.
Kłaniam się ze szczerym uśmiechem. Od ucha do…ucha!
Ps.
Dzięki za troskę, ale Pino-Demolka razi seriami. Niczym nie zagraża. Z takim rozrzutem trudno mnie trafić.
Wyczekam i załatwię ją snajperką, spoko.:)
Merlocie,
toć wiem, że Pani Renata wygląda dobrego towarzystwa jak kania dżdżu. albo lepiej, jak Polska – Albanii i Białorusi
(To jedyne europejskie kraje, które podobnie jak nasz, są na plusie mimo globalnego kryzysu. Pewnie również dzięki swym światłym przywódcom.)
Wiem także, że ostatnio o dobre towarzystwo tu trudno, a i w salonie obcowanie jedynie z przeuroczym zresztą hr. Tucholskim to mało.
Stanowczo o wysoką kulturę łatwiej na poczcie.
Serce mi się kraje, gdy widzę jak zaawansowana próba nawiązania rozmowy z naszym satanistą pali na panewce.
Rozumiem, że skromnej, patriotycznej czcicielce rodzimego Rokity może sprawić trudność znalezienie wspólnego języka z prawdziwie kosmopolitycznym satanistą – światowcem.
Trudna sprawa.
Dlatego bądź człowiekiem Merlocie; zaproś Panią Renatę to Waszej wykwintnej społeczności.
Przecież tam, sam to sprawdziłem, żaden komentarz nie może ukazać się bez uprzedniej akceptacji autora bloga.
Cudowna cenzura prewencyjna – zupełnie jak dawno temu.
Pani Renata odnalazłaby się w niej doskonale.
Przy swoich kilkudziesięciu zbanowanych, ma pełne kwalifikacje żeby w miłej niczym nieskrępowanej atmosferze prowadzić swobodne rozmowy o grzybkach, aurze i kotkach.
A to, jak wszyscy wiemy, jest starannie skrywaną istotą blogowania Pani Renaty.
Nie zagaduj więc, a pomóż kobiecie.
Nie udawaj, że nie widzisz, jak rozpaczliwie szuka jakiegoś przyjaznego miejsca.
Kłaniam się ze szczerym uśmiechem. Od ucha do…ucha!
Ps.
yassa -- 12.12.2009 - 10:46Dzięki za troskę, ale Pino-Demolka razi seriami. Niczym nie zagraża. Z takim rozrzutem trudno mnie trafić.
Wyczekam i załatwię ją snajperką, spoko.:)