Panie Lorenzo.
To zauważyl juz kiedys Mad Dog i dotyczyło nawet nie rozliczania politykow z samej wierchuszki, tylko tych najbliższych nam, samorządowych. Otóż (nie wiem jak Pan) ja postrzegam nas (bo i ja sam jestem identyczny) jako obywateli niezwykle biernych w kwestii zainteresowania poczynaniami wladzy.
Mam kolege we Francji i on zawsze komentuje wydarzenia w Polsce w jeden sposób – że we Francji, taka a taka afera wywołałaby takie ruchawki spoleczne, ze wladza zostalaby zmieciona z powierzchni ziemi. A u nas – interesujemy sie w czasie wyborów, a co potem – to juz nas nie dotyczy.
Wiem, że to takie gowniane gadanie, bo nic poza diagnoza stanu z niego nie wynika. Ale czy da sie zmienic mentalnosc spoleczenstwa? boje sie, ze nie… Przeciez my nawet nie postrzegamy wydawanych przez rzad pieniedzy jako nasze. Z wyjatkami: jesli ida na swiatynie opatrznosci bozej lub na organizacje biedronia.
Lorenzo
Panie Lorenzo.
To zauważyl juz kiedys Mad Dog i dotyczyło nawet nie rozliczania politykow z samej wierchuszki, tylko tych najbliższych nam, samorządowych. Otóż (nie wiem jak Pan) ja postrzegam nas (bo i ja sam jestem identyczny) jako obywateli niezwykle biernych w kwestii zainteresowania poczynaniami wladzy.
Mam kolege we Francji i on zawsze komentuje wydarzenia w Polsce w jeden sposób – że we Francji, taka a taka afera wywołałaby takie ruchawki spoleczne, ze wladza zostalaby zmieciona z powierzchni ziemi. A u nas – interesujemy sie w czasie wyborów, a co potem – to juz nas nie dotyczy.
Wiem, że to takie gowniane gadanie, bo nic poza diagnoza stanu z niego nie wynika. Ale czy da sie zmienic mentalnosc spoleczenstwa? boje sie, ze nie… Przeciez my nawet nie postrzegamy wydawanych przez rzad pieniedzy jako nasze. Z wyjatkami: jesli ida na swiatynie opatrznosci bozej lub na organizacje biedronia.
Griszeq -- 28.01.2008 - 11:25